Lekcja życia

"Ślad" - reż. Maria Seweryn - Teatr WARSawy

Czy na każdą duszę przypada określona liczba cierpień? Ile jest ona w stanie znieść, zrozumieć, wybaczyć? I czy na każde nieszczęście przypada jakieś szczęście? Jedno jest pewne - wszystko, co dzieje się w Twoim życiu zostawia jakiś ślad. Ślad w duszy, w sercu, w rozumie. Te ślady Cię kształtują, zmieniają percepcję rzeczywistości, ocenę innych i samego siebie. Są Twoją siłą i mogą być największym przekleństwem.

"Ślad" to premierowy spektakl Teatru WARSawy. Obraz oparty na prozie Marty Dzido pod tytułem "Ślad po mamie" to monodram Agnieszki Michalskiej, którego wyreżyserowaniem zajęła się Maria Seweryn.

Główna bohaterka - Anna, to młoda dziewczyna, która swoimi życiowymi cierpieniami mogłaby spokojnie obdarować kilka osób. Nie ma jednak w jej głosie pretensji. Nie skarży się, nikogo nie obwinia. Nad wyraz dojrzale opowiada, odtwarza emocje, dorasta na scenie.

Anna w klasie maturalnej zaszła w ciążę. Jej szalenie dojrzały chłopak zdobył kasę i załatwił adres. Bez zbędnego "damy radę", "przejdziemy przez to razem", nie mówiąc nawet o "wychowamy to dziecko, cokolwiek by się nie działo". Młoda dziewczyna, bez wsparcia, bez zrozumienia, sama mierzy się z tą sytuacją. To emocje, których nie da się wytłumaczyć, zrozumieć. Świadoma i nieświadoma konsekwencji decyduje się przerwać ciążę. Czy aborcja będzie lekarstwem? Środkiem przeciwbólowym na tę sytuację? Czy "po" będzie jak dawniej?

Każda energia, która pojawia się w naszym życiu, przynosi ze sobą jakąś naukę. Każda sytuacja, która się przydarza to kolejna lekcja w szkole życia. To jak ją wykorzystamy, zależy wyłącznie od nas. Agnieszka Michalska jako Anna delikatnie, ale konkretnie pokazuje, jaki wpływ na nasze życie mają spotkani ludzie, podjęte decyzje. "Ślad" nie jest wyłącznie opowieścią o aborcji i związanej z nią traumie. To historia o samotności, o potrzebie bliskości i zrozumienia. O bezsilności i walce o siebie. To wędrówka. Tak, wędrówka przez pokrętne i niejednokrotnie mroczne korytarze życia.

Agnieszka Michalska pozostawia po sobie wyłącznie popiół. Cała scena płonie. Płonie emocjami. Jej Anna jest do imentu prawdziwa. Michalska biega po zakamarkach ludzkiej duszy i bezceremonialnie wyciąga to, co trudne, niewygodne, o czym mówić publicznie nie należy, a już na pewno nie w pierwszej osobie. Tabu w tym spektaklu nie istnieje. Emocjonalne amplitudy, które osiąga i prezentuje Agnieszka Michalska są nie do opisania. Z silnej i cynicznej staje się niewinna i bezbronna. Między sceną a widownią tworzy się intymna przestrzeń, dystans się zmniejsza. Stajemy się częścią spektaklu, niemymi psychologami, przyjaciółmi. Bezbłędna kreacja i prawdziwy popis aktorskich umiejętności. Agnieszka Michalska i jej własny kalejdoskop uczuć, karuzela rzeczywistości.

Cały spektakl jest bardzo spójny. Maria Seweryn reżyserując ten obraz stworzyła całość. Wbrew wszystkiemu to nie jest rzecz prosta i oczywista. W "Śladzie" krok w krok z każdą sytuacją i przeżywaną emocją idzie muzyka, światło, ruch. Wszystko ma swój początek i koniec, logiczną ciągłość. Widz nie czuje się zdezorientowany mimo ciągłych zmian, licznych retrospekcji, uczuciowych huśtawek. Seweryn poprowadziła Michalską zdecydowanie i silnie, akcentując przełomowe w życiu bohaterki momenty, dzięki czemu obraz odbiera się raczej jako osobistą opowieść, a nie teatralne, wyreżyserowane przedstawienie. Pisząc o spójności nie sposób zapomnieć o scenografii autorstwa Katarzyny Adamczyk. To nie ulega wątpliwości - ta kobieta ma złote ręce i niesamowitą intuicję. Nie trzeba dużo, by było przekonująco i prawdziwie. Wystarczy czuć przestrzeń w sposób, w jaki czuje ją Adamczyk. Wtedy nawet z pociętego materiału można uczynić arcydzieło.

Monodram to trudna forma. Jedna osoba musi wypełnić sobą cały spektakl, bazując wyłącznie na własnej wrażliwości i umiejętnościach. Agnieszka Michalska udowodniła jak dobrą technicznie jest aktorką. Pokazała całą paletę emocji. Jest obecna na scenie w 100% i to się czuje. Nie ma półśrodków.

"Ślad" to spektakl prawdy, czysta gra emocji. Zderzenie marzeń z rzeczywistością. Anna opowie Wam o swoim dzieciństwie, o ojcu, relacji z matką i jej mężczyznami. Zaprosi Was do swojego prywatnego świata, który często przytłacza ją samą. Świata, który sparaliżowała aborcja, narkotyki i niespełnione pragnienia. Ten obraz otwiera oczy. Zmienia sposób postrzegania rzeczywistości. Zostawia w sercu ślad. To, co z nim zrobisz zależy od Ciebie. Przyjmij tę naukę i wykorzystaj ją jak najlepiej.

Katarzyna Hanna Binkiewicz
krytykat.wordpress.com
14 lutego 2014
Teatry
Teatr WARSawy

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...