Lęki w czasach popkultury

rozmowa z Markiem Weissem

- To spektakl o chorobie społecznej, jaką staje się wrzucanie do jednego tygla szlachetnych składników sztuki i papki popkulturowej - Mówi Marek Weiss. Premiera opery "Ariadna na Naxos" Ryszarda Straussa w jego inscenizacji odbędzie się 30 października w Operze Bałtyckiej.

Katarzyna Chmura: Słyszałam, że zdecydował się pan na uwspółcześnienie realizacyjne "Ariadny na Naxos" Ryszarda Straussa. Z jakim problemem dzisiejszego świata chce się pan zmierzyć w tym spektaklu?

Marek Weiss: Niedawno zakończony Kongres Kultury Polskiej lwią część swoich debat poświęcił niepokojom artystów związanym z nieubłaganym wypieraniem przez popkulturę z serc i umysłów "sztuki wysokiej". Ten umowny termin będący kiedyś zaszczytnym określeniem wartościowych dzieł artystycznych staje się powoli synonimem marginesu kulturowego, ku któremu masowa publiczność zerka z politowaniem i niechęcią. Tak jak nobilitujące do niedawna słowo "intelektualista" jest używane przez matołów jako obelga. Mnóstwo w tym naszej winy. "Naszej", czyli właśnie intelektualistów, artystów, myślicieli i niegdysiejszych strażników wartości. Poświęciwszy wszystko dla zwycięstwa demokracji na świecie, wpadliśmy w jej pułapkę i teraz wyższość swej wrażliwości, wiedzy i intelektu traktujemy z poczuciem winy i wstydu. Kompleksy elit wobec masowego braterstwa i równości doprowadziło "wyższych" do skarlenia charakterów i tchórzliwego schlebiania masowym gustom i wyobraźni. W tym świetle odwieczne napięcie pomiędzy pyszałkowatym artystą świadomym swej wartości a równie pyszałkowatym mecenasem, sponsorem, czy mówiąc w uproszczeniu, płatnikiem nabrało dodatkowych barw. Protekcjonalne traktowanie najemników w dziedzinie sztuki stało się bardziej ostentacyjne i niecierpliwe, bowiem konkurencja pokaźnej rzeszy wesołków od rozrywki i specjalistów od serwowania artystycznych dań z drugiej ręki sprawia, że zniecierpliwiony roszczeniami artystów płatnik może w każdej chwili wycofać się ze swoich obietnic. Groźba tego wycofania staje się potężną bronią w narzucaniu artystom banalnych gustów i uproszczonego rozumienia reguł tego świata. Tym samym stopniowo stajemy się częścią popkultury, czyli sztuki tworzonej na miarę oczekiwań na przyjemności odbiorcy, a nie na miarę obowiązku mówienia prawdy, nawet najboleśniejszej, obowiązku, który jest powołaniem "sztuki wysokiej". O tym będzie opowiadał nasz spektakl. O chorobie społecznej, jaką staje się wrzucanie do jednego tygla szlachetnych składników sztuki i papki popkulturowej.

Które elementy fabularne "Ariadny na Naxos" zainspirowały pana do takiej interpretacji opery?

W prologu Bogacz, który zamówił na jedną ze swoich uroczystych kolacji napisanie opery i dołożył do tego wesołe urozmaicenie w wykonaniu rozrywkowej grupy, a na zakończenie zaplanował pokaz sztucznych ogni, wpada na pomysł, by dla zaoszczędzenia czasu wykonać wszystko jednocześnie. Jest w dodatku zdegustowany koncepcją "Ariadny", której akcja ma przebiegać na bezludnej wyspie, co grozi pustką i nudą, a na to nie może narazić swoich gości. Bogacz nie wdaje się w tak błahe sprawy jak niemożność funkcjonowania patosu i trywialności w tym samym przekazie. W życiu mamy do czynienia właśnie z takim połączeniem. Dzisiaj w sztuce współczesnej jesteśmy już bardziej oswojeni z taką mieszanką niż w czasach Straussa.

Co z tego wynika?

Żywioł ironii jest tak dominujący, że patos utrzymuje się tylko w obszarach religijnych obrzędów lub artystycznego kiczu. "Sztuka wysoka" została tak dogłębnie zainfekowana parodiowaniem, kpiną i wygłupami, że bez tej "okrasy" nie jest w stanie przeżyć. Kompozytor z opery Straussa ma więc do wyboru: zgodzić się z idiotycznym pomysłem Bogacza i dostosować do niego swoje dzieło, albo zrezygnować z "pięćdziesięciu dukatów", które miały mu wystarczyć na życie przez następny rok. Ugina się, idzie na kompromis, oddaje swoje dzieło w ręce adaptatorów, ale znika ze sceny i w drugiej części się już nie pojawia. Nie chce oglądać wyników kompromisu.

Dlaczego?

Ten kompromis jest bowiem szaleństwem. Dlatego akcja drugiej części naszego spektaklu rozgrywa się w domu wariatów. Dla wszelkiego rodzaju Tezeuszów to jeszcze lepsze miejsce niż bezludna wyspa. Ileż to razy zdarzało się, że pozbywano się niewygodnej osoby, zamykając ją w psychiatrycznej klatce! A tam jednoczesność patosu i trywialności funkcjonuje bez zarzutu. To miejsce, gdzie wszelkie sprzeczności istnieją obok siebie w sposób naturalny.

Jaka będzie konkluzja pańskiej realizacji?

Terapia, której poddana zostaje nieszczęsna Ariadna, kończy się w naszym spektaklu jej niespodziewanym zwycięstwem. To jest główne przesłanie naszej realizacji. Towarzyszy nam wciąż wiara, że prawdziwa sztuka w ostateczności zawsze tryumfuje i nawet błazeński kostium, kpiny i szyderstwa nie mogą zniweczyć jej zbawiennej istoty. Może trudno będzie nam przekonać publiczność do tej wiary, ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

Marek Weiss* jest reżyserem i dyrektorem Państwowej Opery Bałtyckiej.

R. Strauss: "Ariadna na Naxos", reżyseria i inscenizacja: Marek Weiss, kierownictwo muzyczne: Jose Maria Florencio, scenografia: Hanna Szymczak, wystąpią: Katarzyna Hołysz (Ariadna), Ariana Chris - Kanada (kompozytor), Rita Racz - Węgry (Zerbinietta), Patric Bladek - Francja (Bachus), Bartłomiej Misiuda (Arlekin), Paweł Skałuba (Scaramuccio), Piotr Lempa (Truffaldino), Jacek Szymański (Brighella), Zbigniew Macias (Kierownik muzyczny), Julia Iwaszkiewicz (nimfa Najada), Alicja Węgorzewska-Whiskerd (nimfa Driada), Anna Mikołajczyk (nimfa Echo), Ryszard Minkiewicz (Kierownik taneczny), Krzysztof Rzeszutek (Perukarz), Michał Kuźma (Lokaj), Łukasz Wroński (Oficer), Ryszard Ronczewski (Marszałek domu), POB, Gdańsk, al. Zwycięstwa 15, premiera I - 30 października (piątek), premiera II - 31 października (sobota), godz. 19, bilety: 35-50 zł. "Ariadna na Naxos" będzie prezentowana (6 i 7 listopada) na Konkursie i Festiwalu Operowym pod patronatem telewizji Mezzo w węgierskim Szeged.


1 października 2009
Portrety
Witold Malesa

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia