Lem vs. P.K. Dick

„Lem vs. P.K. Dick” - reż. Mateusz Pakuła - Teatr Łaźnia Nowa - 25 września 2020, g. 19.00

Spektakl „Lem vs. P.K. Dick” w reżyserii Mateusza Pakuły, wyprodukowany przez Teatr Łaźnia Nowa, bazuje na biografii
i twórczości dwóch gigantów literatury, pionierów science fiction: Stanisława Lema – polskiego geniusza SF, i Philipa K. Dicka – wizjonera, niekwestionowanego króla fantastyki światowej.

Dzieła obu ekranizowano i adaptowano dla teatru. Obaj w dalszym ciągu inspirują twórców, pisarzy, reżyserów, prowokują do zadawania trudnych egzystencjalnych pytań. Jednak mało kto wie, że pisarze się znali. I choć intensywnie ze sobą korespondowali, to nigdy nie udało im się spotkać.

Dlaczego korespondencyjna przyjaźń dwóch pisarzy przerodziła się w nienawiść, w wyniku której Dick wysłał słynny donos na Lema do FBI? Przekonywał w nim, że Lem to nie pisarz, ale wieloosobowy komunistyczny komitet, który dowodzi spiskiem przeciwko Ameryce. Polskie książki SF mają natomiast zatruć serca i umysły obywateli USA, przemycając zakamuflowaną marksistowską propagandę. Czy całemu nieporozumieniu winne były tylko pieniądze?

„Interesujące było dla mnie zderzenie tych dwóch diametralnie różnych osobowości. Z jednej strony mamy mistycyzm, poszukiwania duchowe, szaleństwa Dicka, a z drugiej niezłomny ateizm Lema, jego drwinę z wiary, pronaukowość. Ustawiam się zdecydowanie po stronie Lema, ale namiętności i obsesje Dicka są po prostu fascynujące" – mówi Mateusz Pakuła.

W spektaklu w rolach Dicka i Lema wystąpią Tomasz Schuchardt, doceniony za wybitne role w takich filmowych hitach jak „Bodo", „Chrzest" czy „Jesteś Bogiem", oraz Jan Jurkowski, który poza pracą na deskach teatru współtworzy Grupę Filmową Darwin. Kanał z autorskimi filmami GFD na platformie YouTube ma ponad 150 mln odsłon.

Mateusz Pakuła jest znany widzom Łaźni między innymi ze spektaklu „Pluton p-brane" (z brawurową rolą Jana Peszka), w którym jako reżyser skonfrontował ze sobą dwie skrajnie różne, fantazyjne osobowości ze świata astronomii. Dziś powraca z historią opartą na zderzeniu dwóch różnych światów i dwóch wizji literatury SF, które narodziły się po dwóch stronach żelaznej kurtyny.

Projektem „Lem vs. P.K. Dick" Teatr Łaźnia Nowa włącza się w nadchodzące obchody setnych urodzin Stanisława Lema (13 września 2021), a zarazem w tegoroczny festiwal lemowski, który odbywa się we wrześniu w Krakowie pod hasłem „Dzisiaj jest jutro".

Premiera: 25.09.2020 / 19:00
Set premierowy: 27.09.2020 / 18:00* oraz 28.09.2020 / 19:00
* po spektaklu spotkanie z Mateuszem Pakułą, Wojciechem Orlińskim
i Łukaszem Lamżą

Kolejne spektakle: 23–25.10.2020 / 19:00
Patroni medialni: Nowa Fantastyka, Dziennik Polski, Wydawnictwo Literackie, lem.pl, roklema.pl, Karnet
Spektakl dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

___

Mateusz Pakuła
Lem vs. P.K. Dick
[fragment scenariusza]

W 1972 roku Stanisław Lem skontaktował się z Philipem K. Dickiem w sprawie wydania
w Polsce jednej z jego powieści.

Dryń, dryń.

DICK
Tak?

LEM
Dzień dobry, z tej strony Stanisław Lem.

DICK
Nie! Nie wierzę! Stanisław Lem, sowiecki geniusz science fiction?

LEM
Nie sowiecki, ale...

DICK
Autor „Solaris", „Dzienników gwiazdowych", geniusz!

LEM
Tak, chciałbym rozmawiać z Philipem Dickiem.

DICK
Philipem K. Dickiem, amerykańskim geniuszem science fiction?

LEM
Nie powiedziałbym, część jego twórczości to straszliwa tandeta.

DICK
...

LEM
...

DICK
Przy telefonie.

___

 

Marcin Zwierzchowski
Zderzenie dwóch światów albo dlaczego Philip K. Dick myślał, że Stanisław Lem nie istnieje
[fragment]

To jeden z tych przypadków, gdy życie napisało scenariusz dziwniejszy niż jakakolwiek fikcja. Z jednej strony najczęściej przekładany na języki obce polski autor, z drugiej amerykański pisarz, u którego dług zaciągnęło chyba całe Hollywood, od Ridleya Scotta, przez Richarda Linklatera, po Stevena Spielberga, a ostatnio Denisa Villeneuve'a – a to tylko wymieniając tych, którzy czerpali wprost. Stanisław Lem urodził się w roku 1921, siedem lat przed Philipem K. Dickiem. Obaj na swoim polu twórczym, fantastyce naukowej, osiągnęli status mistrzowski, arcymistrzowski, niedościgniony, dając nam odpowiednio „Solaris", „Niezwyciężonego", „Dzienniki gwiazdowe", „Bajki robotów" czy „Kongres futurologiczny" oraz „Ubika", „Człowieka z Wysokiego Zamku" i „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?" (lepiej znane jako „Blade Runner" lub „Łowca androidów"). Dwa niezwykłe, unikatowe w skali historii literatury umysły, które, niesamowitym trafem, zetknęły się na chwilę, by... dać nam anegdotę o donosie na FBI o tym, że Stanisław Lem nie istnieje.

To wszystko prawda. We wrześniu 1974 roku amerykański pisarz Philip K. Dick napisał list do Federalnego Biura Śledczego, informując jego agentów, że niejaki Lem to tak naprawdę L.E.M., czyli pseudonim całej grupy radzieckich twórców science fiction, rezydujących w Krakowie, których zadaniem było inwigilowanie środowiska amerykańskich pisarzy fantastyczno-naukowych. List ten wprawdzie konsekwencji nie miał żadnych, bo raz, że nie wiadomo, czy Dick go ostatecznie wysłał, dwa – FBI raczej nie przejęłoby się jego treścią, no i trzy – Lem był obywatelem Polski, oddzielonym od amerykańskich agentów oceanem i komunizmem. Jak już, więcej złego Polakowi narobiło obgadywanie go przez Philipa K. Dicka przed innymi amerykańskimi pisarzami, czego efektem było odebranie Lemowi honorowego członkostwa w stowarzyszeniu Science Fiction and Fantasy Writers of America.

Dlaczego jednak amerykański mistrz science fiction tak uwziął się na polskiego mistrza? Czy nie mogli dogadać się jak pisarz z pisarzem, geniusze na jednym polu?
Wydaje się, że nie [...]".

 

___

Wypowiedzi twórców

Mateusz Pakuła

O tym, skąd przyszła inspiracja
Parę lat temu natrafiłem na wzmiankę o przyjacielskiej relacji Lema z Dickiem. Byłem fanem jednego i drugiego pisarza, więc zacząłem szperać w temacie. W spektaklu Dick i Lem odbywają rozmowy telefoniczne, a w rzeczywistości przez lata pisali do siebie listy. Wiedziałem, że ich przyjaźń będzie punktem wyjścia do spektaklu, potem nastąpi nagły zwrot w relacji, który faktycznie zakończył się donosem Dicka na Lema do FBI. Takie ciekawostki są elektryzujące nie tylko dla fanów science fiction.

O procesie pisania sztuki
Sztukę napisałem w trakcie pandemii, w czasie lockdownu. W pewnym sensie było to doświadczenie terapeutyczne. Od początku wiedziałem, kto powinien zagrać główne postaci – Tomek Schuchardt i Janek Jurkowski. Po pierwsze dlatego, że są wspaniałymi aktorami, a po drugie – są też fizjonomicznie podobni do Dicka i Lema. W dodatku Janek, tak jak Lem, to słodyczożerca.

O niespodziewanych podobieństwach między dwoma pisarzami
Niektórzy widzą w Lemie i Dicku awers i rewers tej samej osoby. Pisarze uzupełniają się w swoich spojrzeniach na świat, w swoich traumach, z którymi się borykają. W gruncie rzeczy obaj – przez całe życie – przepracowują w twórczości science fiction problemy z młodości albo z dzieciństwa. Ratują się pisaniem.

Tomasz Schuchardt

O Stanisławie Lemie i Philipie K. Dicku
W życiu przeczytałem więcej książek Lema niż Dicka, miałem przyjemność nagrania kilku audiobooków Lema, myślę, że Polakom w ogóle Lem jest bliższy. Ale przy okazji pracy [nad spektaklem] sięgnąłem po „Ubika" i „Człowieka z Wysokiego Zamku", Dickowskie sztandarowe utwory, czytałem biografię Philipa Dicka i książki „wspomagające", żeby go obejrzeć z kilku różnych perspektyw. Po tych kilku tygodniach prób okazało się, że mentalnie bliższy jest mi jednak P.K. Dick. Wieczne poszukiwanie absolutu, naczelnej siły sprawczej, pogubienie, niespójność świata wyobrażonego i świata rzeczywistego - te cechy Dicka dobrze znam. Lem na przykład uważał, że życia po śmierci nie ma, a u Dicka nie było to takie oczywiste. Pod koniec życia objawił mu się Valis, „pan różowego światła".

O tym, dlaczego przyjął rolę w spektaklu
Mateusza Pakułę poznałem jeszcze na studiach na PWST w Krakowie, znam jego twórczość, świetnie się dogadujemy na stopie koleżeńskiej. Do tego dowiedziałem się, że drugim partnerem scenicznym jest Janek Jurkowski, którego też znam ze szkoły i bardzo cenię. Poza tym, że bardzo spodobał mi się dramat, sytuacja była też nęcąca prywatnie.

Jan Jurkowski

O granicy między faktami a fikcją w spektaklu
Tekst jest oparty na prawdziwych wydarzeniach, ale skręca w stronę fikcji i trzeba sobie wyobrazić, jak Lem czy Dick zachowaliby się w takiej czy innej sytuacji. To nie jest w stu procentach prawda, właściwie nic nie zostało udokumentowane, trzeba to sobie wszystko troszeczkę dopisać.

O Stanisławie Lemie
Która z postaci jest mi bliższa? Lem, bo miał problem ze słodyczami, cierpiał na słodyczową narkomanię. Gdy to przeczytałem, pomyślałem, że Mateusz [Pakuła] napisał to specjalnie dla mnie. A nie napisał. Wcześniej czytywałem częściej Lema niż Dicka, ale to nie była jakaś zajawka. Nie, nie twierdzę, że cierpiałem w trakcie lektury, ale mam wrażenie, że impuls wziął się z poczucia obowiązku. Bo jednak Lem to duma narodu, bo trzeba go poznać.

MATEUSZ PAKUŁA / BIO

Dramatopisarz, dramaturg, absolwent PWST w Krakowie. Laureat Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej (za tekst „Smutki tropików"), laureat i wielokrotny finalista Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej (wyróżnienie indywidualne za tekst „Mój niepokój ma przy sobie broń"). Stypendysta Ministra Kultury oraz Miasta Krakowa. Jego dramaty były tłumaczone na angielski, niemiecki, czeski, hiszpański i ukraiński. W Teatrze Łaźnia Nowa na podstawie tekstów Pakuły zrealizowano spektakle „Wejście smoka. Trailer", „KonradMaszyna", „Smutki tropików", „Kowboj Parówka" i „Wieloryb The Globe".

„Pluton p-brane", którego premiera miała miejsce dwa lata temu na deskach Łaźni, był jego debiutem reżyserskim. Do ostatnich realizacji reżyserskich Mateusza Pakuły należą spektakle „Jungle people" (Teatr Animacji w Poznaniu) i „Chaos pierwszego poziomu" (Stary Teatr w Krakowie). Zajmuje się również reżyserią słuchowisk teatralnych.

Martyna Paliś
Materiał nadesłany
25 września 2020

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...