Letni bal na Wawelu

10. Festiwal Tańców Dworskich Cracovia Danza

Festiwal Tańców Dworskich to raczej okazja do miłego spędzenia letniego popołudnia i wieczoru niż propozycja artystyczna. Tak też było i tym razem.

Festiwal od lat wygląda podobnie. Najpierw warsztaty i wykłady w Willi Decjusza, z pewnością niezwykle pożyteczne dla tych, którzy wolne chwile przeznaczają na naukę dawnych tańców. Potem trzy dni dla szerszej publiczności. Na Rynku, na Wawelu, na krakowskich ulicach umiejętności taneczne, rycerskie sprawności i historyczne kostiumy prezentują zespoły z różnych krajów.

Jako turystyczna atrakcja festiwal sprawdza się znakomicie - po raz kolejny na ścianach mieszkań całego świata zagoszczą krakowscy dworzanie, dwórki i rycerze sfotografowani i sfilmowani w sierpniowy weekend.

Festiwal ma też część bardziej ambitną - spektakle grane w zabytkowych miejscach. Pierwsza edycja festiwalu odbywała się na Wawelu, potem przedstawienia grane były na Rynku i w Barbakanie, ostatnio wróciły na Wawel. W sobotę Cracovia Danza pokazała nowy spektakl - "Sąd Parysa", luźno inspirowany "Iudicium Paridis", łacińskim dramatem Jakuba Lochera wystawionym w 1522 roku na wawelskim dworze przez krakowskich studentów pod wodzą Stanisława z Łowicza.

Z "Iudicium..." zostały tylko fragmenty, no i oczywiście nie słuchaliśmy łacińskich dialogów i monologów. Sąd Parysa został przerobiony na pantomimę i wpleciony w dworski bal. Królowa i jej dwór w przerwach tańców oglądali Parysa ze złotym jabłkiem wahającego się, którą boginię wybrać, zwinnego Merkurego, walczących greckich rycerzy. W roli mimów występujących przed dworem wystąpili mimowie z Wrocławskiego Teatru Pantomimy. 

Tancerze Cracovia Danza zaprezentowali niewątpliwą klasę - tańczyli wdzięcznie i sprawnie. Wrocławscy mimowie profesjonalnie wykonali zadanie. Jako pokaz tańca i pantomimy "Sąd Parysa" się sprawdził. Ale jako spektakl - nie. Był monotonny: najpierw taniec dworu, potem dwór zasiadał z boku i oglądał pantomimę, potem znów taniec, pantomima, taniec... Dobrze, że spektakl trwał niewiele ponad godzinę, bo trudno byłoby większą formę wypełnić taką niezbyt atrakcyjną teatralnie treścią. Zlepienie tańca i pantomimy dość wytartym pomysłem teatru w teatrze nie daje jeszcze dobrego spektaklu. 

Cracovia Danza powinna też pomyśleć o atrakcyjniejszej scenografii. O ile stroje są barwne i starannie wykonane, to dekoracja jest siermiężna. Stół przykryty tandetnymi draperiami, obite czarnym materiałem podesty naprawdę nie wyglądają jak na królewskim dworze. Lepsza byłaby pusta przestrzeń.

No i ta nieszczęsna przenośna scena strasząca na wszystkich krakowskich imprezach. Tej aluminiowo-plastikowej paskudnej budy miasto powinno się natychmiast pozbyć, a nie uparcie wstawiać w co piękniejsze zabytkowe miejsca. Na pewno da się i zbudować scenę, i dobrze ją oświetlić bez tego urządzenia.

Joanna Targoń
Gazeta Wyborcza Kraków
10 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia