Lodowym młotem w serce

"Lód" Teatru Narodowego z Budapesztu na XIX Festiwalu Kontakt w Toruniu

Do zakończenia Festiwalu Teatralnego "Kontakt" pozostało jeszcze sześć przedstawień.Spektaklem "Lód" Teatr Narodowy z Budapesztu niezwykle wysoko podniósł poprzeczkę. Kolejnym zespołom ciężko będzie ją pokonać.

"Lód" powstał na podstawie powieści Władimira Sorokina, który w Rosji ma opinię skandalisty. Wystarczy sięgnąć po jego dowolne dzieło, aby przekonać się, że trudno zaliczyć go do ulubieńców Moskwy, skoro opisuje ją jako jeden wielki gang.

Powieści zarzucano, że propaguje idee faszystowskie i mit nadczłowieka. Teatr Narodowy z Budapesztu dostrzegł w nim jednak opowieść o marzeniu poszukiwania utraconego raju.

Tajemnicza sekta poluje w Moskwie na ludzi o niebieskich oczach i blond włosach. Przekłuwa im serca lodowym młotem, aby sprawdzić, czy należą do grona 23 tysięcy wybrańców. Jeżeli ich serce przemówi nowym głosem, zostają przyjęci do grona braci i sióstr, jeżeli nie - umierają. Tylko nieliczni, obdarowani nowym imieniem, budzą się po tej przemianie do nowego życia.

Węgrzy rozgrywają akcję w trzech pomieszczeniach: w pokoju, kuchni i łazience. Obserwujemy świat, w którym syn nie potrafi dogadać się ze swoją matką, prostytutka w brutalny sposób karana jest przez swojego alfonsa, a antysemita skacząc nago po łazience przekonuje, że winnymi wszelkiego zła na świecie są Żydzi. Nagości w sztuce Węgrów jest zresztą całkiem sporo. Tej zwyczajnej i tej wynaturzonej. Świat "Lodu" wykrzywiony jest przez kulturę masową. Bohaterowie po przemianie śpiewają "Wicked game" Chris Isaaka, a na ekranach wyświetlany jest telewizyjny spot reklamowy, zachęcający widzów do kupna. Czego? Urządzenia, które pozwoli samemu zafundować sobie lodowy pocisk prosto w serce. Bo tylko wtedy w utopii Sorokina świat może być lepszy. Widz nie ma prawa się nudzić. Po przerwie nieco filmowy sposób narracji ulega zmianie, aby w finale przekształcić się w show, przypominający amerykańskie wiece religijne. Aktorzy schodzą ze sceny śpiewając "Wicked game" i wypisując kredą "Nie bój się" na elementach scenografii. Identyczne hasła widzieli bohaterowie po przejściu na drugą stronę.

Po spektaklu takie napisy żegnały również widzów opuszczających halę Olimpijczyka. Dziś podczas "Kontaktu" zaplanowano dwa spektakle. O godz. 17 na małej scenie Teatru Horzycy obejrzymy "Rozmowy poufne" Teatru im. Juliusza Słowackiego, a o godz. 19.30 na dużej scenie "Makbeta" Teatru im. Stefana Jaracza (sztukę grano również wczoraj). Ogłoszenie wyników tegorocznego festiwalu zaplanowano w sobotę o północy.

Wiele przemocy

Władimir Sorokin, rosyjski pisarz. Jest autorem opowiadań, dramatów, powieści, gość festiwalu:

W moim pisarstwie jest wiele przemocy. To jedna z najważniejszych spraw, która mną porusza. Dorastałem w społeczeństwie radzieckim, które było nią przesycone. Odczuwałem ją jak substancję. Poruszała mnie i sprawiała, że robiło mi się niedobrze. Chciało mi się wymiotować. Do dziś próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie: Dlaczego ludzie nie mogą obejść się bez przemocy? Odpowiadam na to w literaturze, bo taki mam zawód. Ta ilość przemocy w mojej twórczości jest wprost proporcjonalna do kłamstwa w literaturze radzieckiej, w której rzeczywistość podlewano słodkim syropem. Właśnie dlatego moja literatura wywołuje taki szok.
(mi)

Tomasz Bielicki
Nowości nr 123
29 maja 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...