Lokalni politycy przypominają lansujących się artystów

felieton Dariusza Pawłowskiego

Zbliża się do końca kolejny sezon artystyczny. W Łodzi obejmuje on nie tylko instytucje kulturalne. Także lokalni politycy bardziej przypominają zakochanych w sobie, lansujących się artystów, żyjących we własnym oderwanym od rzeczywistości świecie, niż pragmatycznych działaczy, mających jakąkolwiek wizję, plan, politykę czynów - felieton Dariusza Pawłowskiego

Któż z polityków zresztą postrzega dziś politykę jako realizację ustalonych celów społecznych za pomocą określonych środków - wszystko sprowadza się do przetrwania kilku lat, a następnie krótkotrwałego uaktywnienia się, by wygrać kolejne wybory. Może właśnie taki lekki, "artystyczny" sposób bycia notabli powoduje, że tak dobrze im nic nie wychodzi w kulturze. Przykład pierwszy z brzegu - miejskie teatry. W wydawałoby się najbardziej zaprzyjaźnionym z władzami miasta Teatrze Powszechnym dojdzie do konkursu na dyrektora. Odkładając na bok rozważania czy konkurs jest potrzebny czy nie, i czy jest on słuszną metodą na to, by "Powszechny" stał się lepszą sceną (bo wierzę, że znowelizowana ustawa o działalności kulturalnej nie jest jedyną przyczyną), nie można nie zauważyć, że sam sposób doprowadzenia do decyzji o konkursie był, delikatnie mówiąc, brzydki bardzo. Kontrolowany "wypływ" dokumentów mających świadczyć o "wielkiej" aferze, droga naokoło nie przystoi dorosłym ludziom. W takich sytuacjach mówi się jasno: chcemy mieć innego dyrektora. Lepsze to jest dla wszystkich stron, a intrygancki styl lepiej zostawić artystom... Teatr Nowy nie może narzekać na nadmiar zainteresowania i wsparcia za strony miasta; miasto zupełnie też nie wie, po co w XXI wieku ma się w mieście taką instytucję, jak Teatr Muzyczny, uznawszy chyba, że skoro ładny jest, to jakoś będzie. Na to zaś, co się wystawia i dzieje w teatrach lalkowych, miasto też szczególnie uwagi nie zwraca. Brak polityki w tej materii pewnie jeszcze nie raz doprowadzi do tak złych działań, jak w przypadku "Powszechnego". Obawiam się, że wynika to z braku zainteresowania i wiedzy. Większość łódzkich decydentów po prostu nie lubi teatru. Ale gdy się idzie do władzy, nie można robić tylko tego, co się lubi.

Dariusz Pawłowski
Dziennik Łódzki
19 maja 2012

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia