Lubię analizować rzeczywistość
o Grażynie RogowskiejKiedy Grażyna Rogowska kończy śpiewać "Treny" Kochanowskiego w przedstawieniu "A ja, Hanna", najpierw jest chwila przejmującej ciszy, a potem publiczność zrywa się z miejsc i długo nie daje aktorce zejść ze sceny. Tak jest za każdym razem, nie tylko w Opolu.
"A ja, Hanna" po ubiegłorocznym sukcesie na Opolskich Kontrontacjach Teatralnych, gdzie zostało nagrodzone Grand Prix, w tym roku święci triumfy na licznych festiwalach - z najbardziej prestiżowym Przeglądem Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, gdzie Rogowska - jako pierwsza aktorka z Opola - wystąpiła w przedstawieniu mistrzowskim.
Na sukces tego niezwykłego spektaklu-koncertu w reżyserii Tomasza Hynka złożyło się zaskakujące zderzenie renesansowej poezji ze współczesną muzyką rockową. Ale nie miałoby ono swojej siły wyrazu, gdyby nie dramatyczno-wokalny talent Rogowskiej. Przedstawienie w tym roku zostało nagrodzone aż trzema Złotymi Maskami - za spektakl roku, muzykę i wykonanie Grażyny Rogowskiej. To była trzecia Złota Maska dla artystki, która wcześniej otrzymała nagrodę za rolę w "god.com" wg Becketta oraz za spektakl-koncert "Spokój w głowie" wg Tymona Feusette\'a
Grażyna Rogowska ukończyła pierwsze w Polsce prywatne studio aktorskie AS (jednocześnie robiąc maturę). Potem z grupą przyjaciół ze studiów tworzyła - jak mówi - swój teatr marzeń - w Puławach. To były dwa lata bardzo romantyczne i idealistyczne - młodzi ludzie w swym teatrze robili wszystko, łącznie ze sprzedażą biletów, spali w garderobach, a jedzenie przynosili im mieszkańcy miasta. Pewnego razu na poczcie w Puławach Rogowska sięgnęła po jedną z dwóch książek telefonicznych. Wybrała opolską i zadzwoniła do Teatru Kochanowskiego z prośbą o angaż. Została przyjęta jako adeptka. To był rok 1995. Dwa lata później eksternistycznie uzyskała dyplom aktorski - dzięki tytułowej roli w "Ani z Zielonego Wzgórza" w reżyserii Jana Szurmieja.
Wielokrotnie nagradzana za role dramatyczne, regularnie daje także upust swej pasji śpiewania Oprócz wspomnianego "Spokoju w głowie" ma na swym koncie również spektakl muzyczny pt. "Jeszcze nic jestem gotowa..." do tekstów Agnieszki Osieckiej, "Jak w starym kinie" - z piosenkami Mieczysława Foggą czy "Sztika" - recital piosenki żydowskiej.
Zapytana o znaczenie teatru w jej życiu, mówi: "Teatr daje mi powód do nieustannego zastanawiania się nad istotą życia, śmierci, istnienia. Lubię analizować rzeczywistość. Sam teatr do tego nie wystarcza, dlatego zrobiłam podyplomowe studia filozoficzne i zaczęłam studia doktoranckie. To mnie pociąga Żyję po to, by zrozumieć siebie i innych, a teatr daje do tego znakomite narzędzia. Pozwala dotknąć niesamowitych tajemnic, pozwala na chwile olśnienia i odkrycia
Parę lat temu rozluźniła swoje związki z Opolem. Występowała w Warszawie w Teatrze Studio, Teatrze Laboratorium Dramatu i Teatrze Komedia, współpracowała ze Sceną Prapremier In Vitro w Lublinie. Na szczęście dla opolskich teatromanów nie zapomniała o Kochanowskim i znowu możemy ją oglądać na naszej scenie.