Lubię, gdy ludzie się uśmiechają

rozmowa z Mirosławem Neinertem

Rozmowa z Mirosławem Neinertem - dyrektorem Teatru Korez i Katowickiego Karnawału Komedii, który odbywa się w dniach 11-20 stycznia 2008 w Katowicach.

Tomasz Klauza / FMK / Dziennik Teatralny: Na początek kwestia najbardziej podstawowa - skąd pomysł na Katowicki Karnawał Komedii? Mirosław Neinert: Stąd, że ja lubię teatr, który nie jest ponury. Lubię teatr wesoły. Lubię, gdy ludzie wychodzą z teatru i się uśmiechają. Teatr również powinien dawać odpoczynek i rozrywkę, dlatego właśnie taki Karnawał Komedii. Zależało mi też, aby ludzie tłumnie na to przyszli i oglądali fajne spektakle i wykonawców. Nazwiska, które się rzadko w Katowicach pojawiają, a z okazji tego właśnie festiwalu można ich zobaczyć... FMK: Chciałbym zapytać o człowieka z plakatu. Jest twarzą festiwalu - widnieje na plakatach, repertuarach, nawet na autobusach, które jeżdżą na Śląsku. Czy wiadomo o nim coś poza tym, że jest górnikiem? Jak Państwo na niego trafiliście? M.N: Na pana Jana Paździora trafiliśmy przez dyrekcję kopalni w Łaziskach. On pracuje normalnie, na dole w kopalni. Wyjeżdżał z dołu, dyrekcja go zapytała, czy się zgodzi, on się zgodził, dostał za to pieniądze, bo przecież "dał" twarz, no i już. Jest chyba zadowolony z tego. Wymyśliłem taką formułę, że to jest festiwal dla ludzi, dlatego ceny biletów są takie, jak normalnie w teatrach. Nie ma szaleństwa. Oczywiście moglibyśmy zrobić bilety po 100 złotych na Stuhra i też by się sprzedał, ale to nie o to chodzi, tylko o to, żeby ludzi było stać na to. I to, że to jest dla ludzi, również jest w pomyśle plakatu. Że zwykły człowiek, który pracuje na kopalni, ma maskę karnawałową, czyli połączenie takich pozornie przeciwstawnych rzeczy. I myślę, że w następnych edycjach będziemy zwracać uwagę na inne zawody... nie wiem, kogo tam jeszcze wymyślimy... kogoś wymyślimy na pewno... FMK: A myśli Pan, że ten człowiek się zjawi na festiwalu? M.N: Tak, nawet już odbierał bilety. Okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem. Inteligentny, miły. Bardzo fajny gość. FMK: "Mecz" miał zgromadzić na widowni kibiców. Na "Cholonka" przychodzą ludzie, którzy w teatrze nie byli od bardzo dawna lub zgoła nigdy. A kogo ma przyciągnąć Katowicki Karnawał Komedii? M.N: Katowiczan i mieszkańców Śląska. Katowiczan, zwykłych ludzi. Znaczy, nie tylko z Katowic - pewnie z różnych miast śląskich. Ale to jest impreza skierowana do mieszkańców. Nie na zewnątrz, chociaż będzie reklamowana też w innych miastach. Ale myślę, że to jest taka okazja dla Ślązaków, żeby zobaczyli coś wesołego. To jest przeznaczone dla wszystkich ludzi. Zresztą, widzimy, jak przychodzą po bilety, że to normalni ludzie... FMK: Festiwal organizujecie Państwo wspólnie z Teatrem im. Wyspiańskiego... M.N: Tak, spektakle prezentowane będą na dwóch katowickich scenach. Przedstawienia kameralne będą grane w Korezie, a te na dużej scenie - w Teatrze Śląskim. Zresztą, cały projekt objęty jest mecenatem Miasta Katowice. FMK: Po festiwalu przyznane zostaną Nagrody Publiczności - zarówno w Teatrze Śląskim, jak i Teatrze Korez. Chciałbym zapytać, czy ma Pan już może jakiegoś swojego cichego faworyta? M.N: Trudno naprawdę określić, bo to publiczność będzie wystawiała oceny tym spektaklom. My potem wyciągamy średnią z tych ocen, liczymy to. Myślę sobie, że w Korezie to może być "Kontrabasista" na przykład albo Bronisław Wrocławski za "Seks, prochy i rock and roll". Trudno jest naprawdę w tej chwili cokolwiek powiedzieć. Różnie się może zdarzyć... FMK: Na koniec chciałbym zapytać o plany Korezu na obecny sezon. Czy może po "Koledze Mela Gibsona" szykuje się jakaś kolejna premiera? M.N: Na razie jeszcze w ogóle o tym nie myślimy. Jest tyle roboty z tym festiwalem, że jeszcze żadnego pomysłu nie mamy. Ale się tym nie przejmuję - ileż to już razy nie miałem pomysłu... FMK: Dziękuję za rozmowę.

Tomasz Klauza
Dziennik Teatralny Katowice
14 stycznia 2008

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia