Mało porywający tytuł

"Kamienie w kieszeniach" - reż. Krzysztof Stelmaszyk - Teatr Montownia w Warszawie

CLEM (...) A przy okazji, macie tytuł? JAKE Tak... "Kamienie w kieszeniach". CLEM Aisling, co myślisz o takim tytule? AISLING Niewiele mówi... Za mało porywający....Za nudny

Ryzyko wystawienia sztuki o tak nudnym tytule postanowił podjąć jednak Teatr Montownia. Równie ryzykowne i wymagające jest zastosowanie się do wymagań autorki tekstu, Marie Jones. W zamyśle pisarki w sztuce występuje tylko dwóch aktorów, którzy odgrywają kilkanaście postaci, m.in. amerykańską gwiazdę filmową, miejscowego pijaczka czy zblazowanego reżysera. Aby sprawę utrudnić jeszcze bardziej, aktorzy występują bez rekwizytów, na zupełnie pustej scenie.

„Kamienie w kieszeniach” to z pozoru banalna opowieść o zderzeniu sławnych i bogatych z „plebsem”, dla którego szczytem marzeń jest 10 minut spędzone z amerykańską aktorką. Otóż pewnego dnia do małej irlandzkiej wioski przybywa ekipa z Hollywood, aby kręcić tu film z udziałem miejscowych statystów. To wydarzenie odegra niebagatelną rolę w życiu niejednego z nich. Tragedia uzależnionego od narkotyków nastolatka zderzona jest z niepoprawnym optymizmem statystów Charliego i Jake’a, którzy dostrzegają szansę na realizację swoich śmiałych marzeń… 

Dowcipne dialogi, trafne oddanie realiów planu filmowego, świata blichtru i pieniędzy z jednej oraz zakompleksionej i tęskniącej za lepszym prowincji z drugiej, to niewątpliwie siła „Kamieni w kieszeniach”, jak również ogromne wyzwanie dla aktorów, którzy muszą polegać jedynie na swoim głosie, geście i wyobraźni.

(-)
Materiały Teatru
21 lipca 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia