Malta przed rewolucją

po raz ostatni zaprezentuje się w znanej nam formule

Międzynarodowy Festiwal Teatralny Malta po raz ostatni zaprezentuje się w znanej nam formule. Za rok zobaczymy festiwal po głębokiej, rewolucyjnej przemianie - zupełnie nowy. Nie przegapmy tej edycji, pożegnania bywają mocne i głęboko zapadają w pamięć. Od jutra do końca tygodnia dajmy się zwariować Malcie.

O tym, że to ostatni festiwal w takiej formule, pisaliśmy w Gazecie kilkakrotnie. Tak zapowiedział kilka tygodni temu Michał Merczyński, dyrektor Malty. O szczegółach nowej formuły obiecał opowiedzieć w dniu otwarcia, czyli w najbliższy wtorek. Przekonamy się na ile będą to zmiany rewolucyjne i zaskakujące, a na ile chroniące to, co w poznańskim festiwalu najcenniejsze i przez lata oswojone.

Program tegorocznego festiwalu 

Tymczasem przed nami 19. edycja Malty - wypełniona teatrem, tańcem, muzyką, projekcjami, wykładami. Podobnie jak w latach ubiegłych, wydarzenia festiwalowe podzielone zostały na kilka nurtów: Teatr/Performens, Nowe Sytuacje, Muzyka, Taniec, Archipelag i Varia.

Każdy maltański widz, wczytując się w bogaty program, może stworzyć swój własny festiwal, wytyczyć indywidualny szlak wędrówki po teatralnych "przystankach". W ciągu jednego dnia może wziąć udział w ulicznym happeningu, obejrzeć spektakl debiutujących twórców, walczących o miano najlepszego w konkursie Nowe Sytuacje, śledzić dokonania wybitnych choreografów i tancerzy, uczestniczyć w panelach dyskusyjnych i warsztatach, a wieczorem posłuchać dobrej muzyki w otwartym do późna klubie festiwalowym położnym w samym sercu Starego Rynku.

Intensywnie w tym roku Malta sięga po formułę teatru ulicznego (z której zresztą wyrosła). W różnych punktach miasta - nierzadko przypadkiem - obejrzymy uliczne przedstawienia, m.in. "Le gourdon n\'est pas meublé" grupy Jeanne Simone czy "Nuit de Lumiére" zespołu Karnavires oraz happeningi - m.in. przygotowany przez Olivera Hangla "Guerillawalk" czyli zaskakujący "spacer z przewodnikiem".

W teatralnej ofercie nie mogło zabraknąć przedstawień teatrów niezależnych: Compagnie Tuig, Teatr Palmera Eldritcha, Kompania Doomsday, Harakiri Farmers, Usta Usta Republika, Porywacze Ciał czy Good Girl Killer, a także tegorocznych finalistów konkursu Nowe Sytuacje - zespołów Pieczona Buła, Oprawcy, Movements Factory, Teatr Ba-Ku oraz Orkiestra L\'auttuno.

Jednym z najsilniejszych elementów tegorocznej Malty będzie jej część muzyczna. W dniu otwarcia festiwalu po raz pierwszy w Polsce, wystąpi gwiazda i legenda industrialnego rocka, zespół Nine Inch Nails. W pozostałe dni w klubie festiwalowym zagrają m.in. Ye Solar, Snowman, Zespół Reprezentacyjny, Pati Yang i The Irrepressible.

Niezwykle atrakcyjnym finałem Malty będzie, odbywający się w ramach cyklu Malta Presents, koncert kultowej kapeli rockowej Jane\'s Addiction. Wystąpią kilka dni po oficjalnym zamknięciu festiwalu - 8 lipca.

A o najważniejszej części programu głównego, czyli tegorocznych produkcjach Malty, premierowych spektaklach: zespołu Compagnia Pippo Delbono "La Menzogna", teatru Usta Usta Republika "Aleksandria", "Rabin Maharal i Golem" reżyserowanym przez Lecha Raczaka i "Maria de Buenos Arires" Małgorzaty Dziewulskiej, opowiada nam parę minut przed startem festiwalu jego dyrektor, Michał Merczyński.

Rozmowa z Michałem Merczyńskim

Marta Kaźmierska: Czy tegoroczny spektakl Pippo Delbono to zapowiadana już dwa lata temu premiera przygotowana specjalnie dla Poznania?

Michał Merczyński, dyrektor festiwalu Malta: - Nie do końca. Cały czas rozmawiamy z Pippo na temat innego muzycznego przedsięwzięcia. Wszystko zaczęło się od jego fascynacji operą. Wiadomo już, że Pippo nie zrobi opery w dosłownym rozumieniu tego słowa, tylko spektakl z rozbudowaną wersją muzyczną. Wciąż jednak szuka kompozytorów, formy, pomysłu. Olśnienia. I na pewno chce ten projekt zrobić razem z nami.

W międzyczasie dostaliśmy propozycję wejścia w koprodukcję innego spektaklu Pippo Delbono, zrealizowanego we Włoszech. To właśnie "La menzogna", czyli "Kłamstwo", które zobaczymy podczas tegorocznej Malty. W lipcu artyści pojadą z tą realizacją na festiwal w Avignon.

Inspiracją dla reżysera "La menzogna" był autentyczny wypadek, który wydarzył się w fabryce stali w Turynie. Zginęło siedmiu hutników. Dyrekcja "umyła ręce", oskarżając pracowników o niedopełnienie obowiązków...

- To nie jest oczywiście tak, że Pippo opowiada od początku do końca tylko tę historię, ale jest na scenie pewne odwołanie do konkretnego koncernu. Ta tragedia była dla niego punktem wyjścia, żeby przypomnieć o specyficznej przemocy naszych czasów. O tym, że ludzi wykorzystuje się już nie jako niewolników, ale na przykład pracoholików, spędzających większość życia w korporacji. Poza tym "La menzogna" to kolejna opowieść o wykluczeniu. O tym są przecież wszystkie przedstawienia Pippo. I we wszystkich grają jego bliscy przyjaciele, aktorzy, m.in. dobrze już znany poznańskiej publiczności Bobo.

Wydarzeniem teatralno - muzycznym tegorocznej Malty będzie inna znakomicie zapowiadającą się rzecz: tango-operita "Maria de Buenos Aires" z muzyką Astora Piazzolli w reżyserii Małgorzaty Dziewulskiej z legendarną już Joanną Rawik w roli śpiewaczki...

- Jako młody chłopak oglądałem panią Joannę w telewizji, podczas festiwali w Opolu i w Sopocie. Dziś wciąż promienieje godną pozazdroszczenia energią i charyzmą. Myślę że "Maria..." w jej wykonaniu będzie niezwykła. I mam nadzieję, że przywrócimy jej postać najmłodszemu pokoleniu

I to w niezwykłych okolicznościach przyrody, bo na Śródce

- Śródka i Most Jordana oczarowały reżyserkę spektaklu, kiedy podróżowaliśmy razem po Poznaniu w poszukiwaniu plenerów. Natychmiast to miejsce "kupiła". A i my przymierzaliśmy się od pewnego czasu do "ogrania" tego zakątka Poznania.

Mało kto wie, że ważną rolę przy pracy nad spektaklem odegrał Jarosław Gugała, którego wszyscy znamy przede jako dziennikarza. Gugała jest iberystą z wykształcenia, byłym ambasadorem Polski w Urugwaju. To on przetłumaczył partie mówione.

A co z tym tangiem na Śródce?

- O tym warto przekonać się chyba na własne oczy i uszy. Dodam tylko, że Małgorzata Dziewulska powiedziała kiedyś tajemniczo "Maria to Argentyna". I ponoć nie zabraknie symbolicznych wizualizacji.

To tak jak u Lecha Raczaka, w kolejnej maltańskiej produkcji - przedstawieniu "Rabin Maharal i Golem". Multimedialne projekcje, nadnaturalnej wielkości mechaniczne kukły, budujące opowieść o żyjącym w XVI rabinie Poznania, przywodzą na myśl najlepsze początki Malty...

- Lech Raczak zdradził do tej pory niewiele szczegółów dotyczących tego projektu. Do niedawna nie znaliśmy nawet tytułu. Wiemy, że przeniesie na poznański grunt mit o Golemie. Ten projekt cały czas ewoluuje. Efekt końcowy zobaczymy w Starej Rzeźni.

Wiemy też, gdzie wystąpi Teatr Usta Usta z nowym spektaklem "Aleksandria". Wojciech Wiński, który miejsca kilku ostatnich projektów trzymał do ostatniej chwili w tajemnicy tym razem zabiera nas na dawny Stadion Klubu Sportowego "Warta".

- I to właściwie wszystko, co wiadomo. Wojtek jest chyba wciąż najbardziej zagadkowym z poznańskich twórców, działających po 1990 r. Używa swojego własnego, czasem bardzo autoironicznego języka i wyobraźni. Za każdym razem prowadzi nas w inną podróż po mieście, odkrywa nowe miejsca, nadaje im nowe konteksty i sensy. To jest bardzo ważne, zwłaszcza z punktu widzenia takiego festiwalu, jak Malta.

Zawsze staraliśmy się stawiać na nowe spektakle. Na tym opiera się także idea cyklu Nowe Sytuacje, gdzie również zobaczymy znanych poznańskich artystów. Ten cykl też jest naszym "dzieckiem".

Po raz pierwszy jednak wchodzimy w dużą międzynarodową koprodukcję. Powód jest prosty: tak się dziś robi teatr na całym świecie. Chcemy włączyć się do tego krwiobiegu. Mam nadzieję, że dzięki Pippo nam się uda.

Marta Kaźmierska
Gazeta Wyborcza Poznan
23 czerwca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...