Maluje sobie całe mnóstwo

,,Alicji Kraina Czarów"- reż. Sławomir Narloch - Teatr Narodowy w Warszawie

Na różnych etapach życia, często chcemy być jak luneta, czasami rozsunąć się i zostać dorosłym, a czasami wsunąć się w siebie, aby powrócić do dzieciństwa. Kwestie wieku, czasu i wyobraźni w swoim spektaklu porusza reżyser Sławomir Narloch.

Przedstawienie wykorzystuje postacie znane z lektury książek ,,Alicja w Krainie Czarów" i ,,Alicja po drugiej stronie lustra". Z literatury pochodzi również bajkowa i fantastyczna atmosfera towarzysząca wydarzeniom. Jest to spektakl muzyczny, piosenki stają się tutaj ważnym elementem towarzyszącym wypowiedziom postaci. Sławomir Narloch przeplata nie tylko wydarzenia i muzykę, ale również bawi się słowami, nadając im nowe znaczenia, a także uruchamia wyobraźnię odbiorców.

Fabuła przedstawia sobą wspomnienia dorosłego już syna, który zaczyna swoją opowieść od tego, że mama codziennie czytała mu ,,Alicję w Krainie Czarów". Matka również miała na imię Alicja z tego względu w trakcie oglądanie zaciera się różnica między znaną nam rzeczywistością, a tą opisaną w powieści. Na przestrzeni sztuki elementy krainy czarów z radosnych i dziecięcych stają się bardziej melancholijne by na końcu powrócić do nadziei i spokoju. Jest to sztuka, w której w otoczeniu fantazyjnych barwnych kostiumów i dopracowanych dekoracji znajduje się bardzo życiowy przekaz bliższy dorosłym niż dzieciom. Nie oznacza to jednak, że spektakl będzie niezrozumiały bądź nudny dla młodszych widzów.

Moim zdaniem najbardziej atrakcyjnym i ciekawym walorem spektaklu jest scenografia i kostiumy. Za te części przedstawienia odpowiadała Martyna Kander. Na samym początku widzimy na scenie złożoną i dopracowaną kombinację starych zegarów i zestawów do
herbaty. Oczywiście nie jest to jedyna tego typu scenografia w czasie oglądania. Poza tym wiele elementów scenografii bierze udział w fabule w szczególny sposób, szczególnie zwróciłam uwagę na otwierane prezenty i krzesła zmieniające swoją wielkość. Nie należy zapominać o świetle, stanowiło ono ważny element tworzenia nastroju w trakcie przedstawienia. Jego reżyserią zajmowała się Karolina Gębska. Kostiumy tak jak i cały spektakl stanowią mieszankę elementów znanych nam z codzienności jak i wyobrażeń na temat krainy czarów. Stanowią one feerię barw i obrazów zapadających w pamięć.

Jak już wcześniej wspomniałam jest to przedstawienie muzyczne. Na muzykę w nim składają się piosenki wykonywane przez aktorów oraz kompozycje towarzyszące wydarzeniom. Spodobało mi się, to że mogliśmy faktycznie zobaczyć Orkiestrę Szalonego Kapeluszników, była ona obecna na scenie, a nawet kilka razy wychodziła. Piosenki, które możemy usłyszeć ze sceny zostały napisane przez reżysera. Wszystkie z nich podobały się widowni, słychać było przytupywanie oraz oklaski.

W ciągu spektaklu na scenie pojawia się wiele postaci. Pod koniec można zauważyć, że wielu aktorów z obsady łączy kilka ról. Postacią, z którą w czasie sztuki spędzamy najwięcej czasu jest dorosły syn Alicji. Jednak raczej pozostaje on w roli obserwatora i pomocnika, wywołuje on ciepłe emocje. Tytułowa bohaterka została wykreowana przez Ewę Konstancja Bułhak na postać charyzmatyczną i zapadającą w pamięć, uważam, że to zasługa jej mimiki twarzy, a także energii przejawianej na scenie. Szczególnie uroczy był Michał Pietruczuk grający syna Alicji w wieku dziecięcym. Wszyscy mieszkańcy krainy czarów zostali zarysowani i zagrani barwnie i charyzmatycznie. W trakcie oglądania miałam szczególne odczucie, że aktorzy i postacie są bardzo blisko ze sobą, przekomarzają się, spędzają razem święta, a także wspierają się w trudnościach. Szczególnie wzruszająca była dla mnie scena z rycerzem.

W wywiadzie Sławomir Narloch potwierdza prawdziwość słów Kazimierza Dejmka, o tym, że przedstawienia dla dzieci należy robić tak samo jak dla dorosłych tylko lepiej. Po obejrzeniu spektaklu uważam, że w twórczości cechuje go wyobraźnia i wrażliwość. Powstało już bardzo wiele przeróżnych adaptacji książek Lewisa Carrolla. Mimo tego, w spektaklu widzowie, którzy w większość znają już tę historię mogą odkryć ją na nowo. Jest to zasługa personalnego wątku Alicji i syna. Ze względu na tę wrażliwość cały spektakl pozostawił we mnie nastrój melancholii. Sceniczna rzeczywistość stworzona przez cały zespół Narlocha zachęca do marzenia i korzystania z danego nam czasu.

Widownia była złożona zarówno z dorosłych jak i dzieci. Co dodatkowo podkreśla dostępność spektaklu dla widzów w różnym wieku. W czasie przedstawienia publiczność towarzyszyła mu swoimi reakcjami. W dobrym odbiorze szczególne znaczenie miały piosenki. Po zakończeniu sala oklaskiwała aktorów na stojąco.

Spektakl zaczyna się jak opowiadanie bajki, w pewnym momencie rozumiemy, że mamy do czynienia z prawdziwym życiem połączonym z wyobraźnią. Kraina czarów pomaga narratorowi radzić sobie z tym co przeżywa. Z obejrzenia sztuki młodsi i starsi mogą wynieść wiele prostych mądrości życiowych. Dostajemy również chęci by marzyć i kontaktować się z innymi. Mam wrażenie, że to przedstawienie będzie szczególnie wartościowe w przypadku oglądania go razem z rodziną. Pozostawia on widza ze wspomnieniem kolorowej sceny, brokatu i radosnych piosenek, a także zadumy i melancholii.

Ania Wasilczyk
Dziennik Teatralny Warszawa
24 maja 2023

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia