Mały Rycerz słono płacił za sławę

Tadeusz Łomnicki (Urodzony 8 lipca 1927 w Podhajcach, Ukraina - zmarł 22 lutego 1992 w Poznaniu)

Mija ćwierć wieku od chwili, w której w poznańskim Teatrze Nowym rozegrał się ostatni akt życia jednego z najwybitniejszych polskich aktorów powojennych. Gdyby żył, Tadeusz Łomnicki (+ 65) obchodziłby w tym roku 90. urodziny.

Zapisał się w naszej pamięci rolą Małego Rycerza - w "Panu Wołodyjowskim" i "Przygodach pana Michała". I, podobnie jak pierwowzór niezwykłej postaci z kart sienkiewiczowskiej "Trylogii", tak i aktor grający Michała Jerzego Wołodyjowskiego miał dwa życia. Jedno wykreowane, nad którym miał pełną kontrolę - życie zawodowe. W nim cieszył się uznaniem za wybitne role, miał także sukcesy pedagogiczne. A drugie bardziej skomplikowane, niespełnione, trafiające na rafy niezrozumienia, pełne burz - życie prywatne. Aktor bowiem żenił się aż pięć razy.

Z pierwszą, jeszcze młodzieńczą miłością, z czasów tuż powojennych, doczekał się w 1951 roku syna Jacka, który wybrał zawód operatora (zmarł w 2009 roku). Ojcem został, mając tylko 24 lata, co może po trosze tłumaczyć, dlaczego, gdy chłopiec miał 2 latka, został sam z mamą w Krakowie. Rozwód był równie szybki jak ślub. A świetnie zapowiadający się aktor, po debiucie filmowym w "Piątce z ulicy Barskiej", pracował już w Łodzi z Andrzejem Wajdą nad filmem Pokolenie.

Realizatorką dźwięku była w nim pół-Rosjanka Irena. Wpadła mu w oko. Postanowił ją zdobyć, proponując romantyczne spotkanie, ale odmówiła. Gdyby nie to, być może poszliby tylko na kolację, a tak ambicja nie pozwoliła młodemu artyście dać się zbyć. Drobna, rudowłosa dziewczyna słabo mówiła po polsku. Poczuł się nie tylko kochankiem, ale i nauczycielem. Pojął ją za żonę, zamieszkali w Warszawie, uczył ją historii Polski i polskiej poezji. I podporządkował swej rozwijającej się karierze do tego stopnia, że nie mogła spać, spóźniała się do pracy. Dla niego najważniejsze było dążenie do perfekcji podczas uczenia się roli. Żona miała w tym pomagać... Apetyt zawodowy rósł. Postanowił studiować reżyserię, na zwykłe życie czasu zabrakło. Z Ireną schodzili się i rozstawali, aż w 1960 roku wzięli rozwód.

Szukając uznania nie tylko na scenie, szybko dostrzegł je w oczach poznanej w radiu asystentki reżysera teatru dla dzieci. Teresa Sobańska zajęła puste miejsce po drugiej żonie. Wakacje 1961 roku spędzili razem w Rytrze.

Była zauroczona charyzmą i tym, jak wiele uwagi jej poświęcał. Dopóki nie została trzecią żoną. Szybko zawładnął nią, oczekiwał, że będzie równie perfekcyjna jak on. Zamiast miłości miała ciągły egzamin.

- Czułam się jak przed profesorem - wspominała. - Trzeba było się nim zachwycać, inaczej zamykał się w sobie, wściekły trzaskał drzwiami. Jednak była wytrwała, pozwalała przetaczać się burzom przez rodzinny dom. Czarę goryczy przepełniła jednak zdrada. Przed Tadeuszem Łomnickim stanęło wyzwanie życia. Musiał sprostać oczekiwaniom milionów rozkochanych w prozie Henryka Sienkiewicza Polaków. Miał 40 lat, gdy zaczął pracę nad postacią Michała Jerzego Wołodyjowskiego. Partnerką na planie filmowym była młodziutka Magdalena Zawadzka (62), wcielająca się w Hajduczka. Oszalał na jej punkcie. I nic dziwnego. Uważana za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek, żona operatora filmowego Wiesława Rutowicza, ulegała władczemu aktorowi także poza planem filmowym.

Tadeusz Łomnicki po 7 latach małżeństwa rozwiódł się. W roli Michała Wołodyjowskiego podbił serca widzów, ale Hajduczek nie został przy Małym Rycerzu...

Magdalena Zawadzka zakochała się w Gustawie Holoubku (+84), a smaczku sytuacji dodawał fakt, że właśnie z tym artystą Tadeusz Łomnicki szczególnie zaciekle rywalizował zawodowo. Dlatego cios dla aktora był podwójny.

Być może tak silny, że na pewien czas zmienił proporcje w jego życiu. Ożenił się po raz czwarty, urodził się mu syn Piotr. Wszystko wskazywało, że znalazł złoty środek i pogodził pracę z życiem osobistym. Spełniał się jako rektor warszawskiej szkoły teatralnej. Ale wśród studentek PWST była rudowłosa Marysia Bojarska. A on miał słabość do płomiennowłosych, energicznych dziewczyn.

- Poznałam potwora. Kogoś, kto na teatralnej scenie umiał wszystko. I maniaka, który upierał się, że wszystko to o wiele za mało - tak w książce Król Lear nie żyje opisała pierwsze spotkania w 1974 roku ze swym przyszłym mężem Maria Bojarska. Młodsza o 2 lata od jego starszego syna Jacka, po studiach zajęła się krytyką teatralną. Odważnie oceniała także osiągnięcia Łomnickiego. Skupiła na nim cala uwagę i wkrótce została jego piątą żoną. Ostatnią. Choć przez 18 lat przeżywała to, co poprzednie żony, chyba tylko ona rozumiała, jaką cenę Tadeusz Łomnicki musiał płacić za karierę.

- Z całą świadomością zostałam żoną artysty zajętego sobą, swoją twórczością, który nie chciał mieć dzidziusia, nie chciał moich przyjaciół, potrzebował tylko mnie. Teatr był jego sposobem na życie - powiedziała w jednym z wywiadów.

Gdy 22 lutego 1992 roku podczas próby do spektaklu "Król Lear" upadł, była przy nim. I choć nad osobistym życiem zapanować nie mógł, śmierć miał taką, jaką chciał.

md
Rewia
24 lutego 2017

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...