Mały wielki Kapturek

Czerwony kapturek, teatr: Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu, reż: Jerzy Jan Połoński

Tego w wałbrzyskim Teatrze Lalki i Aktora nie pamiętają ani widzowie, ani starsi pracownicy. Owacją na stojąco zakończył się spektakl "Czerwonego Kapturka".

W sobotę, 4 lutego do "Lalek", jak zawsze na premierę, przybyło więcej dorosłych niż dzieci. Ale i one reprezentowane był licznie. Pierwszy radosny śmiech rozbrzmiał, kiedy wyłoniła się lalka Kapturka - pomysłowa i zaskakująca. Potem już często publiczność oddawała się zabawie, śmiali się dorośli i śmiały się dzieci. Nawet na pytania bajkowych postaci odpowiadali z widowni i dorośli, i dzieci.

"Czerwony Kapturek" według pomysłu Jerzego Jana Połońskiego podobał się dzięki dowcipnemu tekstowi łączącemu pierwowzór braci Grimm, wstawki z innych bajek kołatających się po głowie małym i dużym, sentencji i przestróg, dowcipnej przez podobny kolaż muzyce (Michał Kowalczyk), zastanawiającej scenografii i kostiumom. I pewnie każdy według własnych wyobrażeń i oczekiwań poprawiłby coś (ja widziałabym lalki o 15 cm większe, bardziej wyraziste, mocniej narysowane - jak choćby Gajowy) , to spektakl okazał się na wyraz zabawny.

Aktorzy świetnie znaleźli się w niestandardowo potraktowanych rolach. Anna Golonka jako Kapturek zupełnie zniknęła za postacią lalki, cała stała się lalką, i o to przecież chodzi. Podobną realizację widzieliśmy w lalkowym spektaklu dla dorosłych widzów wrocławskiej lalkarki Agaty Kucińskiej pt. "Żywoty świętych osiedlowych". Kiedy lalkarz zrasta się ze swoją laką, wtedy jest wiarygodny. Podobnie pozostali aktorzy: Sylwia Nowak w roli Babci i Baby Jagi oraz Jakub Grzybek jako m. in. Stary Niedźwiedź i Wilk oraz Paweł Pawlik jako m. in. Gajowy bardzo podobali się, byli intrygujący.

W dziecięcej retoryce spektakl zmaga się z problemami typu: Nie rozmawiaj z obcymi, Zapałki w ręku dziecka to pożar itp. A co zrobić z Babą Jagą, która nie jest "obcy" tylko "obca"? A co , kiedy ogień jest taki pociągający, zwłaszcza w lesie? A co na koniec, kiedy cały trud drogi na marne, bo koszyk z wiktuałami i lekarstwami został zapomniany na werandzie? Na te niezwykle trudne pytania szuka odpowiedzi spektakl i w dowcipny sposób, satysfakcjonujący i dorosłych, i dzieci, daje propozycje odpowiedzi. Daje dystans do spraw, które uciążliwe na co dzień zatruwają nasze poczucie humoru.

Elżbieta Gargała
Tygodnik Wałbrzyski
10 lutego 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia