Małżeńskie S.O.S.!!!

"Mayday" - reż. W. Pokora - Teatr Śląski w Katowicach

Drogie Panie, jeśli uważacie swoje małżeństwo za niezwykle udane, natomiast mężów za chodzące ideały... Drodzy Panowie, którzy zachodzicie w głowę, jak uszczęśliwić swoje wybranki... Drodzy Państwo, przyjrzyjcie się bliżej instytucji małżeństwa z "lekką" ironią przedstawionej w "Mayday\'u".

Przykładny mąż i odpowiedzialny człowiek – oto cały John Smith (Zbigniew Wróbel). Może i tak, ale, jak to zwykle w życiu bywa, wszystko do czasu… Wypadek. Niepokój. Zgłoszenie. Śledztwo. Jednym zdaniem – początek skomplikowanej sytuacji w uporządkowanym życiu Johna – taksówkarza i … bigamisty. 

Zawsze miał wszystko zapięte na ostatni guzik. Zawsze wiedział, o której godzinie kończy się jego zmiana w jednym domu, a zaczyna w drugim. Niby taki sobie szary człowieczek, a pod maską przeciętności od zawsze skrywała się ognista dusza. Jednak, jak to zwykle bywa, sprawy się komplikują, a na scenę życia wkraczają osoby trzecie. Kim są? Jakie wprowadzają zamieszanie? Zdradzę tylko rąbek tajemnicy, która i tak z biegiem czasu stanie się ogólnodostępną informacją.

Dwa domy, dwie żony i dwa śledztwa, a co za tym idzie, masa śmiesznych i nieprzewidywalnych sytuacji.

Fenomenalna gra aktorów, idealnie oddająca ironiczny scenariusz. Kupa śmiechu, bałaganu i niecodziennego nagromadzenia kłamstwa. 

Jak czasem łatwo wpaść w wir kłamstw, które mają pomóc, ale ostatecznie stają się głównym bodźcem komplikującym sytuację. To właśnie kłamstwo, wymyślne kłamstwo, napędza akcję komedii, wywołując zamęt na scenie, a uśmiech na twarzy nawet największego ponuraka. Niespotykane, jak na pierwszy rzut oka niemoralna sytuacja, może okazać się splotem naprawdę komicznych wydarzeń, które potrafią rozbawić do łez. Czasem widz gubi się w natłoku myśli, słów i zdarzeń, jednak nigdy nie traci dobrego humoru, co oczywiście owocuje w końcu gorącymi owacjami.

Mayday – opowieść o tym, jak niespodziewane zdarzenie, może zrujnować cały codzienny harmonogram. Bo czym innym jest życie Johna Smitha, zapisane w zakodowanym notatniczku, z którym mężczyzna nigdy się nie rozstaje! A gdzie czas na chwilę zapomnienia? Ten czas właśnie nadszedł…

Idźcie i przekonajcie się sami, jaką radość może wnieść w wasze życie teatr! Z pełną odpowiedzialnością polecam to przedstawienie wszystkim, nie tylko tym kochliwym… inaczej.

Joanna Garbarczyk
Dziennik Teatralny Katowice
28 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...