Marta Stebnicka nie żyje (1925 - 2020)

Jerzy Stuhr żegna aktorkę: odeszła cząstka epoki

Marta Stebnicka, aktorka, reżyser i pedagog, odtwórczyni kilkudziesięciu ról w krakowskim Starym Teatrze, zmarła w poniedziałek w Warszawie w wieku 95 lat. — Wraz z profesor Martą Stebnicką odeszła cząstka tej epoki, która zawsze powinna nam imponować — kultury, klasy, inteligencji, taktu i szarmu osobistego — powiedział Jerzy Stuhr. Zmarłą aktorkę wspomniały też Beata Rybotycka i Magdalena Cielecka.

Aktor w rozmowie z PAP podkreślił, że swoim urokiem i promiennością, artystka zjednywała sobie ludzi. — Na wielu polach zachwycała nas, Krakowian. Pamiętam jeszcze ze studenckich czasów kabaret Jama Michalika, którego była jedną z gwiazd. Pamiętam ją z desek Starego Teatru, wspaniałych ról, ale przede wszystkim pamiętam ją jako pedagoga, uczącego przedmiotu piosenka w Szkole Teatralnej — wspominał Stuhr.

Z kolei aktorka i piosenkarka Beata Rybotycka powiedziała, że "Marta Stebnicka zawsze namawiała nas, żebyśmy nie bali się szukać w teatrze, żebyśmy byli otwarci, żebyśmy byli niebanalni i wprowadzali jakąś nutę szaleństwa do swojej pracy".

Magdalena Cielecka żegna Martę Stebnicką: była diwą przedwojennego Krakowa
- Pierwsze, co mi się kojarzy z profesor Martą Stebnicką, to hasło "dziecko, zwariuj". Zapalała nas tym hasłem i inspirowała do tego, żeby porzucić wszelkie konwenanse i żeby nie być grzecznym na scenie. Namawiała do takiego rodzaju szaleństwa, które czasem może jest przekroczeniem, po to żeby nas otworzyć – powiedziała PAP Magdalena Cielecka.

Jej zdaniem Marta Stebnicka była "artystką kompletną" i inspirowała studentów na wielu poziomach. - Oprócz pedagogicznego wsparcia i wskazówek inspirowała też samą sobą – i to w niej pamiętam i cenię najbardziej – powiedziała Cielecka. W jej ocenie zmarła profesor wydobywała ze studenta to, co w nim najważniejsze i dążyła do tego, aby studenci "zakochali się w artyzmie".

Aktorka wspominała zajęcia z piosenką i przygotowania do przedstawienia dyplomowego. - Profesor obsadzała nas na przekór tego, co każdy z nas reprezentował. Ja byłam typem grzecznej blondyneczki, więc ubrała mnie jedynie w sweter, kazała włożyć szpilki i śpiewać piosenkę o portowych prostytutkach – opowiadała Magdalena Cielecka. - Taka była. Z jakimś ryzykiem (...) potrafiła dostrzec w studencie coś, czego sam on sam w sobie nie podejrzewał, a co z jej pomocą wychodziło na zewnątrz i na plan pierwszy - dodała.

- Była taką damą, diwą przedwojennego Krakowa - nie w sensie dat, chronologicznym, ale w sensie elegancji. Zawsze zadbana, z wypielęgnowanymi dłońmi, we wspaniałej biżuterii... Pamiętam też, że wsiadaliśmy na Rynku w dorożki – nie pamiętam jak to się logistycznie odbywało, ale tak było - i przejeżdżaliśmy po Krakowie, smakując klimat, słuchając jej historii, opowieści, które miały nas zainspirować, by inaczej popatrzeć na zawód aktora – relacjonowała Cielecka.

Ostatnio aktorki widziały się na spektaklu "Upadłe anioły" w reż. Krystyny Jandy, granym gościnnie w Krakowie. - Zaprosiłam profesor na ten spektakl. Była już troszkę rozchorowana. Widziałam, że jest szczęśliwa, że ma satysfakcję z tego, że ogląda swoje studentki – bo na scenie była też Maja Ostaszewska. Nam to też radość sprawiło. To było przecudne spotkanie, w którym czas zniknął – opisywała. Dodała też, że profesor mimo upływu lat niewiele się zmieniała w sensie energii, temperamentu, poczucia humoru.

Kim była Marta Stebnicka?
Marta Stebnicka zmarła 6 lipca w Warszawie w wieku 95 lat. Debiutowała podczas okupacji w konspiracyjnym teatrze Tadeusza Kantora, przez 15 lat występowała w kabarecie Jama Michalika, zagrała kilkadziesiąt ról w krakowskim Starym Teatrze. Jej wychowankami byli m.in. Anna Seniuk i Jan Nowicki. Prywatnie była żoną poety-satyryka Ludwika Jerzego Kerna.

(-)
Onet.Kultura
8 lipca 2020
Portrety
Marta Stebnicka

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...