Masz 24 nowe posty na teatralnej tablicy

"24 wpisy na fejsie" - reż. J.Tochowicz - ŚOK w Krakowie

Garcia należy do najbardziej oryginalnych postaci hiszpańskiej dramaturgii. I to nie z powodu słabości do homarów, lecz zaangażowanej tematyki oraz nowatorskiej struktury jego utworów. Takich jak "Rozsypcie moje prochy w Disneylandzie", którego adaptację przygotowuje w Krakowie Tomasz Radawiec.

Rodrigo Garcia nie ma chyba z Polski zbyt miłych wspomnień. Hiszpański artysta w kwietniu 2009 roku zawitał do Wrocławia przy okazji przeglądu Europejskiej Nagrody Teatralnej. Zaprezentował wtedy sceniczny happening pt. "Wypadki: zabić, aby zjeść", podczas którego zabijał, smażył i konsumował prawdziwego homara. Atrakcje rodem z planu "Cannibal Holocaust" nie przypadły do gustu wrocławskiej publiczności. Jeden z krewkich widzów osobiście stanął w obronie skorupiaka, zaś lokalna dziennikarka złożyła doniesienie do prokuratury. Afera przesłoniła nieco fakt, iż Garcia należy do najbardziej oryginalnych postaci hiszpańskiej dramaturgii. I to nie z powodu słabości do homarów, lecz zaangażowanej tematyki oraz nowatorskiej struktury jego utworów. Takich jak "Rozsypcie moje prochy w Disneylandzie", którego adaptację przygotowuje w Krakowie Tomasz Radawiec.

Garcia jest synem rzeźnika, który dorastał w slamsach Buenos Aires. Teatrem zajął się już po przyjeździe do Hiszpanii. Wcześniej pracował dorywczo jako m.in. sprzedawca, kurier i, oczywiście, rzeźnik. "Rzeźnią" nazwał zresztą swój pierwszy teatr.

Konfrontacyjna twórczość Garcii zwraca uwagę celną refleksją na temat ludzkiego zagubienia w kulturze doby konsumeryzmu. Autor zadziwia już samymi tytułami typu "Kupiłem w IKEA łopatę, żeby wykopać sobie grób" czy "Historia Ronalda, pajaca z McDonalda". Sięga też po trawestacje teatralnej klasyki, jak w przypadku szekspirowskiego "Króla Leara". Ostatnio zaś wziął na warsztat samą Biblię.

"Rozsypcie moje prochy w Disneylandzie" jest jedną z kilku sztuk Garcii w polskim przekładzie Agnieszki Stachurskiej, które opublikowano w ramach projektu Dramat Współczesny. Adaptacja Radawca pt. "24 posty na fejsie" to odważny teatralny eksperyment. Bohater, według notki prasowej, generuje niczym człowiek na facebooku nie wiadomo co: jakby strumień, lawę treści. Bohater to nieokreślony twór, który poszukuje stałości i tożsamości ale akurat to współcześnie jest niemożliwe. Bohater zmaga się zatem a to z magmą języka, a to ze śmiałymi projektami nowej turystyki, spokojnymi lasami, zwykłymi sklepami, korporacjami, matkami w piaskownicy w sposób wręcz fizyczny.

Przedstawienie mimo skojarzeń z monodramem, bardziej przypomina multi-medialną instalację. Słowa wypowiadane przez Radawca wchodzą w interakcję z dźwiękami, generowanymi na żywo z groove- boxa przez Michała Wójcika. Prócz muzyki i sampli, spektaklowi towarzyszą płynne sekwencje obrazów wideo autorstwa Rafała Woźniaka. Całość ma z założenia przypominać dzieło otwarte, nieukończone, zależne od wahań teraźniejszości. Tak jakby jedynym gadżetem współczesnego człowieka była tarcza emocji, tarcza wyrażania tych emocji w danej chwili w danej sekundzie - kwituje twórca spektaklu. Facebook ujął to genialnie krótkimi słowami: Lubię to.

Czy polscy widzowie polubią Garcię w wirtualnym sosie? Na szczęście hiszpański twórca urazy do Polski nie żywi. Kilka miesięcy po "feralnym posiłku" odwiedził Warszawę z własnym spektaklem "Versus". "24 posty na fejsie" to dobry pretekst, aby zaprosić Garcię do Krakowa. Albo przynajmniej dodać go do znajomych...

ŁB
www.kulturaonline.pl
8 listopada 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...