Matka (nie)odchodzi

"Utwór o Matce i Ojczyźnie" - 5. Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@port

"Utwór o matce i ojczyźnie" Marcina Libera był drugim spektaklem wtorkowej odsłony V Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port . Niełatwy do gatunkowego zdefiniowania, głośny utwór Bożeny Keff , filmowa dokumentacja performance\'u Mateusza Felsmanna "Portrety ojców" i wyświetlane na przeciwległych ekranach nagranie chóru przebierańców stały się materią, która posłużyła reżyserowi do opowiedzenia o dwóch - równie tragicznych - wymiarach "matczyny".

Oszczędna scenografia autorstwa reżysera spektaklu to jedynie stół, dwa krzesła, komputer, mikrofon, popielniczka ujęte w ramy dwóch, przeciwległych sobie ścian – ekranów. Oto przestrzeń, w której starzejąca się córka Usia (Beata Zygarlicka) będzie próbowała „rozprawić się” z mitem Matki: tej, która w bólach wydała ją na świat i tej, która owym światem była - Polski. Ta pierwsza z pozoru zdaje się być jedynie starą, schorowaną Żydówką (Irena Jun). To jednakże tylko pozory, które Usia szybko i brutalnie ze starej Meter zdziera, obnażając jej prawdziwy kształt: starej hieny, która wciąż na nowo wygrzebuje z zatęchłej ziemi przegniłe trupy wspomnień, przeżyć, zdarzeń; nieśmiertelnego Aliena, który wypchnięty raz w przestrzeń kosmiczną – zawsze powraca; skrzecząco -jęczącego Głosu, który dniami i nocami, bez wytchnienia powtarza niekończącą się modlitwę wyrzutów, skarg i przekleństw. Jednak ów nieśmiertelny Alien, (pra)mit, którego nic i nikt nie zniszczy posiada jeden słaby punkt, jeden warunek dla swego wiecznego istnienia – musi mieć „kabinę akustyczną”, ścianę, o którą jego głos będzie się odbijał, będzie posiadał echo, będzie brzmiał wciąż i bez końca. Ów potwór potrzebuje Usi, córki, egoistki i zdrajczyni, potworzycy będącej dla Meter uchem, do którego wlewać będzie produkowaną bez ustanku żółć przeszłości. Prawdziwą przestrzenią istnienia Meter jest czas przeszły, miniony, Usia jest dla Meter potwierdzeniem tego istnienia – jest ekranem, na którym stara matka co dzień wyświetla pożółkłe fotografie wspomnień, do których jednakże Usia nie ma wstępu. Meter żąda zrozumienia dla swej historii, jednocześnie zaś z góry ową zdolność do rozumienia kwestionuje. W konsekwencji w spektaklu Marcina Libera matka i córka nigdy nie nawiążą dialogu, zawsze prowadzić będą próbujące się nawzajem zagłuszać, przepełnione wyrzutami i przekleństwami monologi. 

Prócz zależności - zatruwającej na równi obie kobiety - bohaterki łączy jeszcze co innego – ich wspólna, podobnie jak Meter kąsająca i plująca jadem Matka-Polska. Ona także rani do krwi wypluwanymi bezustannie monologami – w spektaklu Libera płyną one z ekranów, na których wyświetlane są „pieśni” przebranych w ludowe kostiumy „chórzystów” – antysemickie przyśpiewki, ksenofobiczne lamenty, pełne nienawiści ( a zarazem strachu przed Obcym) przekleństwa. W życiu Usi i Meter pojawiają się one w formie obraźliwych, odwiecznych napisów na ścianach domów, na drzwiach, w hasłach wykrzykiwanych przez przewijające się na przestrzeni lat kolejne pochody i manifestacje. Bo też Usia i Meter to przeklęte „rzydki, co Chrystusa zabiły”, pedały, komuchy, niszczyciele Polski, nosiciele zarazy, odwieczni wrogowie i niezniszczalne pijawki. Monolog Matki-Polski to przekleństwa, które pchnęły Ojca do samobójstwa, to wypowiadane na marginesie obawy sąsiadek przed „przeklętymi Żydami”, to toczące się mimochodem i „przy okazji” rozmowy starszych ludzi w poczekalni u lekarza. Mantra Matki-Polski jest nieustająca, podobnie jak nigdy nie kończąca się skarga Matki-Meter.

Oszczędny scenograficznie spektakl Marcina Libera to w istocie półtoragodzinny seans wzajemnych oskarżeń, wypluwanych żalów, niespełnionych pragnień. To pieśń pożegnalna dla matki, która odeszła już dawno i która tak naprawdę nigdy nie odejdzie. To wściekła próba egzorcyzmów, które nigdy się nie zakończą, tak jak i nigdy nie znikną napisy z drzwi Meter i Usi. To próba matkobójstwa, która po raz kolejny nie udała się.

Ann Jazgarska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
29 listopada 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...