Matki mają głos

"Czas Matek" - Teatr Ósmego Dnia w Poznaniu - 20. GST

W ramach 20. Gliwickich Spotkań Teatralnych zaprezentowana została sztuka niezwykła, nierzeczywista i wykraczająca poza wszelkie znane kanony. Mowa o plenerowym spektaklu poznańskiego Teatru Ósmego Dnia "Czas matek".

Po raz pierwszy owo przedstawienie zostało zaprezentowane w nocy z 28 na 29 czerwca 2006 roku na Wolnych Torach w Poznaniu z okazji 50. rocznicy wydarzeń Poznańskiego Czerwca 1956. Od tego czasu cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, o czym świadczyć może tłum ludzi, który zebrał się na gliwickim placu Krakowskim, by podziwiać to niecodzienne show. 

Inspiracje poznańskich „Ósemek” zdają się być niewyczerpane. Artyści odnajdują je w wierszach, powieściach, a także w zwykłej codzienności. Tym razem poznańscy twórcy odnaleźli natchnienie w reportażach „Gazety Wyborczej”, opowiadających o wojnach z perspektywy matek z Buenos Aires, których synowie zaginęli w latach siedemdziesiątych, a które do dziś w geście buntu gromadzą się na argentyńskim Placu de Mayo. To właśnie tam możemy doszukiwać się zalążka fabularnego tego specyficznego spektaklu. 

Całość rozpoczyna scena zrodzenia kobiecych postaci przez uosobienie męskiego bóstwa. Ciężarne niewiasty dają życie swym ukochanym dzieciom, które dorastają otoczone czułą opieką swych rodzicielek. Cała idylla zostaje jednak zburzona. Dzieci bowiem, wskutek historycznych roszad, zostają wcielone do wojska, a w konsekwencji giną na frontach różnych wojen. Konflikty zbrojne nie tylko uśmiercają dzieci, ale przede wszystkim burzą harmonijny świat rodzicielek. Już nic nie będzie mogło być takie samo. Pozostaje tylko wdzianie na siebie żałobnej czerni oraz mistyczny rytuał prania białych koszul. 

Spektakl jest poetycką opowieścią o ludzkim życiu od momentu jego poczęcia aż do śmierci. Fabuła zostaje zamknięta w metaforach, symbolach, alegoriach oraz niedopowiedzeniach. Żadna bowiem scena nie zostaje ukazana wprost, nie pada ani jedno słowo, nie ma tu miejsca na nachalną dosłowność. Brak tu odniesień do konkretnych konfliktów zbrojnych, dzięki czemu widowisko posiada uniwersalny charakter. 

Spektakl przyjmuje formę wielopłaszczyznowego widowiska. Alegoria matczynego bólu zostaje zaadaptowana na trzech scenach, pomiędzy którymi aktorzy przemieszczają się na ruchomych platformach. Całość dookreśla fantastyczna – a miejscami wręcz niepokojąca – muzyka Arnolda Dąbrowskiego, w której dochodzi do częstych zmian tempa. Wszystko okraszone zostaje genialną grą świateł i oprawą multimedialną w wykonaniu Jacka Chmaja oraz efektami wideo, stworzonymi przez Tomasza Jarosza. 

„Czas matek” to niebanalny, a zarazem udany eksperyment, który łączy w sobie osobiste historie, intymne uczucia oraz realizacyjny rozmach. Jednocześnie stara się przyjrzeć konfliktom zbrojnym z ignorowanej do tej pory perspektywy. Gdyż wojna to nie tylko śmierć tych, którym przyszło w niej walczyć. To długie lata cierpień osób im najbliższych – ich matek.

Monika Macur
Dziennik Teatralny Łódź
18 maja 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...