Medialność absurdu

"Nangar Khel" - reż: Maciej Masztalski - Teatr Ad Spectatores

Widza spektaklu "Nangar Khel" Teatru Ad Spectatores ma prawo dręczyć egzystencjalny niepokój. Już od pierwszych chwil bombardowany jest bowiem obrazami i słowami medialnych przekazów o tragediach uznawanych za zamachy terrorystyczne. World Trade Center, Bali, Madryt, Londyn, Biesłan - a przede wszystkim Nangar Khel, mała afgańska wioska, ostrzelana przez polskich żołnierzy (których historia spaja w całość sceny przedstawienia) ożywają na oczach widowni i przemawiają wieloma głosami

Jak zaznacza na wstępie sam reżyser, Maciej Masztalski, w spektaklu nie ma ani jednego obcego słowa. Wszystko widzieliśmy, słyszeliśmy, czytaliśmy i znamy – choć nie do końca rozumiemy. Spektakl jest kolażem artykułów z wiodących pism opiniotwórczych oraz materiałów stacji telewizyjnych. Wykorzystano nie tylko autentyczne newsy i migawki z programów informacyjnych, lecz także kilkakrotnie posłużono się formułą programu publicystycznego czy talk show. Nadmiar słowa, podawanego z prędkością karabinu maszynowego, sprawia, że całość przekazu imituje papierowy bełkot medialnej papki, posunięty do granic absurdu. 

Oglądane sceny przekonują o manipulacji, do jakiej uciekają się media. Świat arabski automatycznie kojarzony jest z terroryzmem, prowadzący wojny są nagradzani za szerzenie pokoju, a szemrani eksperci mają uwiarygodnić półprawdy (komicznie, a zarazem gorzko brzmią ich pseudoprofesjonalne wypowiedzi, które zaczynają niekiedy od słów: „nie znam się na tym, ale...”). W ciekawy sposób przedstawiono konflikt izraelsko-palestyński, który rozgrywa się na...ringu bokserskim czy motyw rozbrajania zamachowca-samobójcy (groteskowo nadradosny żołnierz raczy się Coca-Colą i częstuje nią wroga w turbanie).

Spektakl przemawia fragmentami, motywami. Jako całość wydaje się dziwnie nierówny, momentami męczący. Wielokrotne wykorzystywanie tych samych rozwiązań (jak np. telewizyjny wywiad, dyskusja czy talk show) sprawia, że w pewnym momencie znika element zaskoczenia, a wzrasta poziom irytacji (choć czy nie taką właśnie strategię przyjmują medialni giganci – powtarzanie aż do znudzenia?). Przedstawienie ma jednak świetne momenty, w których ogląd rzeczywistości walki z terroryzmem łączy w arcydziwną, acz ciekawą parę sarkazm i ostry komizm. W pamięć zapadają zwłaszcza sceny modlitw (jak muzułmańska prośba o śmierć niewiernych zakończona amerykańskim „eeej-meeen!”) czy rozmów na ringu palestyńsko-izraelskim (pole do popisu dla aktorów – Bartłomieja Firleta i Pawła Kutnego). Na przeciwnym biegunie emocjonalnym znajdują się natomiast mocne sceny z Guantanamo (połączenie ostrego światła z ciężką muzyką grupy Rammstein zaiste przyprawia o silny zawrót głowy) czy świetny monolog Rafała Kwietniewskiego (list żołnierza w konwencji hiphopowej piosenki).

Przedstawienie operuje ciekawymi połączeniami światła i dźwięku. Buntownicze piosenki grupy „Trzeci Wymiar” znakomicie korelują z przekazem obrazowym i telewizyjnymi migawkami; ich słowa stanowią swoisty komentarz do rozgrywającej się akcji. Sceny zmieniają się błyskawicznie, nie dając widzowi chwili wytchnienia. Zawrotne tempo przypomina o szybkości, a zarazem krótkotrwałości medialnych informacji, przekazywanych na gorąco i komentowanych z podziwu godnym chłodem. 

Przedstawienie z założenia miało unikać społecznego zaangażowania, lecz sposób ukazywania zdarzeń i kompilacja wiadomości telewizyjnych i prasowych wymusza swego rodzaju interpretację rzeczywistości. Z „Nangar Khel” po raz enty dowiadujemy się, że telewizja kłamie, imituje rzeczowość i rzetelność, pozostając królestwem jednoznacznych ocen i absurdalnych uproszczeń. Spektakl, będąc przedsięwzięciem skądinąd ciekawym, przypomina trochę serwis informacyjny. Oglądamy go z chwilowym przejęciem i niepokojem, by wrócić do własnych spraw, by zapamiętać tylko migawki. Ulotne jak prawda o rzeczywistości.

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
21 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...