Mędrol. Inne spojrzenie na filozofię

"Filozofia po góralsku" - reż. Irena Jun, Wiesław Komasa - Teatr Studio

Tego, że ">>Filozof<< to jest pedziane po grecku. Znacy telo co: >>mędrol<<". możemy dowiedzieć się ze spektaklu Ireny Jun i Wiesława Komasa "Filozofia po góralsku" w Teatrze Studio. Zaprezentowano w nim fragmenty książki ks. Józefa Tischner ,,Historia filozofii po góralsku"

Przytoczone przez nich poglądy, odnoszą się do życia codziennego. Nie jest to ani wykład z historii filozofii ani kurs, po którego skończeniu mamy test z wiedzy o filozofii. Osoba szukająca wprowadzenia w tę tematykę niestety musi się rozczarować, gdyż celem sztuki jest pobudzenie ciekawości, a także dobra zabawa ­– jako realizacja hasła: ,,bawiąc uczyć, uczyć bawiąc”. Oboje aktorów ma za zadanie skłonić ludzi do myślenia nad życiem. Myślenia! Warto to podkreślić, gdyż sama filozofia ma na celu właśnie teoretyczne myślenie. Ponadto jest to współczesna próba zatrzymania człowieka na przystanku „Podhale” i pokazania mu tego, co ważnego pomija w szarej codzienności.

Widz ma wrażenie, że znajduje się w otoczeniu pary góralskiej. Przysłuchuje się im jak małe dziecko lub turysta i próbuje zrozumieć ten, tak obcy mu, język. Obydwoje prowadzą między sobą rozmowę, przywołując autentyczne postacie górali, m.in. Wincentego Galicę z Białego Dunajca (Hipokrates), Jędrusia Kudasika (Sokrates) z Wandóm (Ksantypa), czy Władka Trebunia – Tutka z Biołego Dunajca (Platon). Okazjonalnie na scenie pojawiają się Maria Wieczorek i Bartosz Blachura.

Wszystko wyjaśniane jest za pomocą zabawnych scenek lub przyśpiewek. Przy krojeniu sera, młoda góralka (Maria Wieczorek) pyta o to, czym jest dusza i jaka jest u poszczególnych istot, czerpiąc tym samym odpowiedzi z myśli Arystotelesa. Niezmiernie śmieszy opowieść o Diogenesie, który siedział w beczce i mówił – ,,Mos babe, już-eś przywiązany do spodnicy”. Chce nam przez to wytłumaczyć, że trzeba jak najmniej mieć, a jak najbardziej być. To przesłanie, zwłaszcza dziś w świecie nastawionym na posiadanie, jest hamulcem, skłaniającym do refleksji. W kwestii miłości wypowiedział się Platon, który doradzał dziewczętom, jak postępować z chłopcami (jednym z nich jest Bartosz Blachura). Mówił o tym, że dążymy do tego co piękne i dobre, a przez to naszej duszy rosną skrzydła. Poza tym na nowo przypominamy sobie,  że ,,cłek jest dusom”. Mądrym jest ten, co wie, że nic nie wie i szuka prawdy przede wszystkim w tym, jaki jest on sam, bo ,,Jak-że cłeku bees dbał o cłeka, jak nie wiys, cym jest cłek?”.

Zastosowanie formy dialogu między dwoma osobami ożywią tę historię. Przerywanie poszczególnych części krótkimi scenkami, odnoszącymi się do treści, sprawia, że nie wszystko jest monotonne i trudno przyswajalne. Muzyka góralska jest nie tylko doskonałym elementem atmosfery, lecz także leczy naszą duszę. Poza tym, możliwość zrobienia zdjęcia z niedźwiedziem (nie prawdziwym) i zjedzenie kawałka sera (prawdziwego), przy tym wszystkim co zostało zaprezentowane, daje nam wiele powodów do uśmiechu.

Wychodząc po spektaklu, możemy dojść do wniosku, że filozofia nie jest niczym obcym, jest obok nas i nie trzeba jej unikać. Mędrkowanie i zdziwienie nad tym, co spotykamy na co dzień oraz zdrowy rozsądek, uwypuklają nam to jeszcze bardziej. W spektaklu odnajdziemy coś dla ciała i duszy, rozumu i serca.

Paulina Skorupińska
ksiazeizebrak.pl
12 marca 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia