Metoda w szaleństwie

"Biesy" - reż. Karolina Kirsz - Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego w Krakowie Filia we Wrocławiu - Teatr PWST

Trzeba niemałego wysiłku, aby prozę Dostojewskiego przenieść na teatralną scenę. Rzadko to się udaje, autorzy adaptacji częściej ponoszą porażkę. Z taką właśnie nieudaną próbą mamy do czynienia w przypadku wrocławskiej realizacji.

Spektakl jest niezwykle nużący i przytłaczający. Skromna scenografia, kilka efektownych wizualnie scen (kłęby dymu!) to za mało, by przyciągnąć uwagę widza. Dużo wysiłku wymaga wsłuchiwanie się w rozbudowane kwestie aktorów. Po pewnym czasie traci się po prostu zainteresowanie tematem. Wysiłek adeptów sztuki aktorskiej, którzy przyswoili ogromną ilość tekstu, marnuje się z powodu całkowitego braku akcji.

Bohaterowie swoim zachowaniem przypominają szaleńców, ich przeraźliwy śmiech i tarzanie się po podłodze – a „spotkań z podłożem" jest wiele, zwłaszcza w drugiej części przedstawienia – sugerują obłęd w najczystszej postaci. Kolejne zabójstwa i bijatyki z czasem nie budują już atmosfery tragizmu, lecz zmierzają raczej w stronę groteski.

Na szczęście w spektaklu z dobrej strony pokazują się niektórzy aktorzy. Na pochwałę zasługuje szczególnie Peter Jakubow, wcielający się w rolę Lebiadkina, który w przekonujący sposób kreował na scenie postać pijaka zagubionego w świecie swoich pragnień. Jego gra była bardzo naturalna, nie raziła sztucznością. Drugą osobą, która przykuwała uwagę

w tym spektaklu, była Izabela Baran. Kreowana przez nią postać szalonej Marii Lebiadkin mocno kontrastowała z resztą bezbarwnego tłumu i przyciągała uwagę publiczności, wyrywając ją z letargu. Dzięki dwojgu aktorów pierwsza część przestawienia jest do zniesienia. Kiedy giną kreowane przez nie postaci – zostajemy wciągnięci w niespójną gonitwę za kolejnym trupem.

Realizację pogrąża zarówno jej długość, jak i próba zmieszczenia na teatralnych deskach zbyt wielu efektów. Czasem, gdy aktorzy przekrzykują siebie nawzajem, trudno jest zrozumieć, o czym tak naprawdę mówią. W przypadku tego spektaklu dużo i szczegółowo nie oznacza koniecznie dobrze.

Monika Górak
Tupot
20 maja 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...