MFSL otwarty

27. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Lalkarskiej, Bielsko-Biała

W Bielsku-Białej od wczoraj trwa 27. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Lalkarskiej – najbardziej prestiżowa impreza lalkarska w Europie, przygotowana przez Teatr Lalek Banialuka. Festiwal, stanowiący przegląd tego, co w światowym lalkarstwie najlepsze, odbywa się niemal dokładnie 50 lat po pierwszym, zorganizowanym w 1966 roku przez Jerzego Zitzmana.

Wczoraj, pierwszego dnia festiwalu, obejrzeliśmy pięć spektakli dla dzieci, w tym trzy biorące udział w konkursie - „Smacznego, proszę wilka.." Opolskiego Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki, „Praktyczne rady dla grzecznych dzieci" słoweńskiego teatru Lutkovno Gledališče z Mariboru i „Ostatnią sztuczkę Georges'a Méliesa" teatru Drak z HradcaKrálové w Czechach. Poza konkursem zaprezentowały się „Księga dżungli" Teatru Lalek Banialuka i plenerowy „Noe" przygotowany przez Walny-Teatr Adama Walnego.

Przed każdym przedstawieniem tradycyjnie rozbrzmiewał bielski hejnał. Wszędzie, gdzie spotykała się festiwalowa publiczność, toczyły się nieustające rozmowy o teatrze. W Książnicy Beskidzkiej otwarto towarzyszącą 27. MFSL wystawę obiektów teatralnych Julii Skuratovejinspirowanych książkami dla dzieci.

Żal mi było książek, których nikt nie czyta, które są martwe. Pomyślałam, że powinien być jakiś człowiek, który dałby im życie swoim zainteresowaniem – mówiła artystka.

Wystawę tworzą walizki, kuferki i szkatułki „zamieszkane" przez różnojęzyczne książki i ich bohaterów - Małego Księcia, Mary Poppins, Ołowianego Żołnierzyka, Czarną Kurę, Śpiącą Królewnę. W walizce, w której mieszka książka z hebrajskimi (?) literami autorka stworzyła scenerię scenerię dziecięcego obozu zagłady.

- To są żydowskie bajki dla dzieci. Nie wiem, o czym są, nie umiem ich przeczytać. Ale chciałam zwrócić uwagę na zniszczone dzieciństwo tych dzieci. Zrobiłam o tym dwa spektakle, to dla mnie ważny temat – powiedziała Julia Skuratowa.

A tymczasem na scenach obu teatrów...

Młoda publiczność doceniła spektakl o spotykanej tylko w teatrze wymagającej przyjaźni Wilka z Zajączkiem, reagując śmiechem – m.in. na tytułowe „Smacznego...", z którym Zajączek pakował Wilkowi do paszczy dorodną marchewkę, i skupieniem - na poważniejsze problemy obecne w sztuce Marty Guśniowskiej. Aktorsko-lalkowe przedstawienie toczyło się wartko na dobrze umeblowanym stole, zaludnionym lalkowymi zwierzakami o bardzo zdecydowanych rysach.

Uwspółcześnioną „Księgę dżungli" pokazaną wczoraj dwukrotnie przez Teatr Lalek Banialuka, wyreżyserowała Ewa Piotrowska, a litewska artystka scenografii Julia Skuratova nadała jej bardzo efektowną formę. Ludzki świat, pełen sztywnych uniformów, papierowych wyrazów twarzy i kłamstw, został skontrastowany z pulsującą światłami, kolorami i dźwiękami dżunglą, w której liczy się odwaga i wewnętrzna prawda. W tym przedstawieniu też ważną rolę grają wilki – mniej cackają się z Alicją niż opolski Wilk z Zajączkiem, ale również chcą ją czegoś ważnego o życiu nauczyć.

„Praktyczne rady dla grzecznych dzieci" słoweńskiego teatru z Mariboru okazały się wielkim przebojem pierwszego dnia festiwalu. Jedna aktorka (pełna wielkiego uroku, śliczna Elena Volpi) z wdziękiem i bez wysiłku organizuje przestrzeń, czas i fabułę spektaklu, panując nad kilkunastoma laleczkami i posługując się przy tym kilkoma językami, w tym całkiem nieźle polskim. Partneruje jej od pianina (choć czasem używa też innych instrumentów) małomówny Matija Krečič. Historia jest prosta – główna bohaterka, Anna Maria, jest grzeczną dziewczynką, która ma kłopoty, bo wszyscy dookoła, łącznie z dorosłymi, mili i grzeczni nie są. Dzięki dziadkowi, wyobraźni dziewczynce udaje się naprawić skomplikowane stosunki rodzinne i pojąć, że z grzecznością przesadzać nie należy – a zatem dorosłym nie odmawiać, przytaknąć, a potem robić to, co się uważa. Rada została z wielkim zrozumieniem przyjęta przez publiczność.

W „Ostatniej sztuczce Georges'a Méliesa" teatru Drak gra pięcioro aktorów, ale są chwile, kiedy wydaje się ich na scenie znacznie więcej. Bo rzecz jest o tworzeniu iluzji, o potrzebie iluzji i pociechach z niej płynących – przy pomocy różnych rodzajów iluzji opowiedziana. Mamy więc historię o dożywającym swoich dni w przytułku wielkim wynalazcy filmowych tricków, którego dręczy podejrzliwa pielęgniarka (zamaszyście dramatyczna, jak heroina niemego romansu), nieustannie kontrolująca jego temperaturę i sprawowanie. Pielęgniarkę daje się obłaskawić sztuczkami i różami, ale w pewnym momencie po Méliesa zgłasza się Śmierć, która też zna niezłe tricki. W zażartym pojedynku na sztuczki Śmierć wcale nie ma przewagi. A na koniec wraz z duszą Méliesa (to się musiało stać) lądujemy w jego filmie „Podróż na księżyc". Wszystko opowiedziane bez jednego słowa, imponująco sprawnie. - Fajne, ale forma prosta – ocenił spektakl siedmioletni na oko widz.

Na placu przed Banialuką Adam Walny wystąpił jako dyrygent orkiestry złożonej ze zwierząt-instrumentów. Do koncertu, który miał ocalić świat przed potopem, chętnie włączyły się dzieci. Po spektaklu zagrać na ciężkich i chropawych konstrukcjach muzycznych próbowali także dorośli widzowie.

A wieczorem w obecności wielu ważnych gości 27. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Lalkarskiej został oficjalnie otwarty.

(-)
Materiał organizatora
19 maja 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...