Miasto bez ścian

"Dogville" - reż. Aleksandra Popławska - Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego w Krakowie - Teatr PWST

To małe miasto należałoby raczej definiować jako (nie)miasto, bowiem jego struktura zdaje się zbudowana na zasadzie negacji. Przypomina plan architektoniczny, który - zgodnie z logiką absurdu - zasiedlili ludzie. Pozbawione śladów przeszłości, niejako trwa w bezczasie, co czyni je nawet nie tyle rumowiskiem, ile tworem czysto wyobrażonym. Wyobraził je sobie Lars von Trier, by opowiedzieć o narodzinach sadyzmu. Aleksandra Popławska, reżyserka dyplomowego "Dogville" w krakowskiej PWST, postanowiła to wyobrażenie przystroić w confetti.

Dopisywanie absurdu do konstrukcji absurdalnie idealnej wydaje się posunięciem co najmniej ryzykownym. Tym bardziej jeśli to jedyny pomysł na reinterpretację oryginału, który zasiedlił się w reżyserskiej głowie. Nie można - co prawda - odmówić Popławskiej pewnej ekstrawagancji w przepisywaniu dzieła von Triera, ale skrajne uteatralnienie, i tak szalenie teatralnych, postaci jest tutaj zabiegiem podobnym dziecięcej - co nie znaczy, że mniej okrutnej - prowokacji, której Pandora poddaje Grace. Niemniej, chociaż reżyserka nie do końca radzi sobie z ciężarem inscenizacyjnym, jakim niewątpliwie jest scenariusz Dogville, trzeba przyznać, że rozbicie płynności oryginału wyjątkowo służy aktorom. Postaci reprezentują bowiem konkretne typy charakterów (dewotka, małomiasteczkowy intelektualista, kierowca-prostaczek itp.), których schematyczność przełamuje kiełkujące w ich wnętrzach pragnienie wyższości. Mamy do czynienia z czymś, co można by nazwać światem sprzed i po narodzinach sadystycznego demona. Przemianę bohaterów świetnie odgrywają aktorzy, którym bez zbędnego przerysowania udaje się przejmująco i dobitnie opowiedzieć historie o śpiących w nas emocjonalnych marionetach i puszących się w podświadomości oprawcach.

Ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie postaci Wielkiego Człowieka (ujmujący parszywością Karol Bernacki), który wydaje się ucieleśnieniem zmultiplikowanego zła. To rola hybrydyczna, bo Bernacki jest zarazem upiornym, kalekim przewodnikiem/narratorem po - coraz bardziej spsiałym - mikrokosmosie Dogville i niebezpiecznym bratem głównej bohaterki. Mamy tutaj do czynienia ze swoistym władcą opowieści, ponieważ Wielki Człowiek nie tylko odsłania przed nami kolejne kręgi piekła i opowiada to, co dzieje się poza przedstawieniem, ale także zdaje się odpowiedzialny za rozbudzenie demona - gdyby nie on Grace prawdopodobnie nigdy nie musiałaby szukać schronienia w mieście swoich przyszłych oprawców.

"Dogville" to dyplom nietypowy, ponieważ nieczęsto zdarza się, by role studentów były równie nieproporcjonalne - z jednej strony mamy Grace (Karolina Kuklińska), główną bohaterkę, wokół której rozwija się opowieść, z drugiej - Pandorę (Weronika Bartold), małą, wstrętną dziewczynkę, będącą jedynie dopełnieniem postępującej degrengolady.

Delikatna, urocza Kuklińska zdumiewająco odgrywa dramat swojej postaci - udaje jej się bowiem połączyć obraz totalnego zeszmacenia z zaskakującą, piekielną wręcz dumą. Co ciekawe, pozostali aktorzy - mimo że jawnie drugoplanowi - wcale nie gasną w jej blasku i to jest chyba największy atut przedstawienia Popławskiej. Konrad Cichoń absolutnie urzekająco radzi sobie z rolą lokalnego przygłupa, z którego - poza skrajną, chociaż początkowo dobrotliwą, głupotą - wyłazi w końcu napalona, brutalna świnia. Tom Filipa Jasika jest najbardziej niewygodną, trudną do zniesienia postacią. Aktor powściągliwymi, chociaż jednocześnie szalenie wyrazistymi środkami przedstawia dramat człowieka, który mógłby - zmieniwszy wcześniej szyk zdania - powtórzyć za Mefistotelesem, że wiecznie dobra pragnąc, wiecznie czyni zło. Stephanie Jaskot jako Martha, bogobojna wdowa, jest przerażająca - aktorka łączy odgrywanie naiwności z repertuarem gestów przypisanych starym dewotkom, jednocześnie nie pozbawiając swojej postaci wdzięku. Cały zresztą zespół jednocześnie uwodzi i przeraża, czyniąc antyutopię von Triera nie tyle wstrętną, ile nieprzyjemnie atrakcyjną. Zło jest przecież boleśnie kuszące.

Alicja Müller
Internetowy Magazyn Teatralia
11 lutego 2016

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia