Michał Zadara o "Awanturze Warszawskiej"

Rozmowa z Michałem Zadarą

- Powstanie warszawskie jest tematem, do którego jako warszawiacy wracamy nieustannie, jak powracający koszmar - który będąc źródłem naszego cierpienia też jest fundamentem naszej tożsamości - mówi MICHAŁ ZADARA, reżyser "Awantury warszawskiej".

Dlaczego zdecydował się Pan zrobić spektakl o powstaniu?

Powstanie warszawskie jest tematem, do którego jako warszawiacy wracamy nieustannie, jak powracający koszmar - który będąc źródłem naszego cierpienia też jest fundamentem naszej tożsamości. To tak jak ktoś, kto został zraniony i poniżony jako dziecko, będzie całe życie musiał wracać do tego epizodu. Warszawa została wtedy upokorzona i zgwałcona, i z tym horrorem staramy się jakoś uporać.

Czy to jest smutny spektakl?

Nie, wprost przeciwnie, jest w tym spektaklu rodzaj euforii wynikającej z doświadczenia czegoś potwornie intensywnego. W całym spektaklu nie ma mowy o samym powstaniu, tylko ludzie reagują na wieść o powstaniu, starają się coś zrobić, wiedząc, że gdzieś daleko, we wschodniej Europie, dzieje się coś potwornie złego, ale że właściwie nie mogą na to nic poradzić. Tak jak my dzisiaj, słysząc o masakrowaniu Jazydów w Iraku, nic nie możemy zrobić. Ale ta chęć zrobienia czegoś wbrew wszystkiemu ma w sobie coś z euforii. Tak samo ma w sobie coś z euforii postawa Stalina, który uprawiał politykę za pomocą wojen i zabijania na wojnie.

Wydarzenia w Pana spektaklu dzieją się równolegle. Dlaczego?

Teatr się różni właśnie tym od wszelkich innych mediów narracyjnych (jest w tym podobny do malarstwa), że umożliwia symultaniczne opowiadania wielu historii, na nieograniczonej ilości planów. Możliwe jest stworzenie pejzażu podobnego do "Bitwy pod Grunwaldem" Matejki, gdzie widz sam decyduje, w jakiej kolejności ogląda motywy tego obrazu. Z drugiej strony, jeśli nie chce, to nie musi wybierać, tylko ogląda całość jako jedną kompozycję.

Ale jak to działa w teatrze?

Organizuję "Awanturę warszawską", wykorzystując tę możliwość symultaniczności teatru. Akcja się rozgrywa równolegle na pięciu połączonych planach. Scenariuszem spektaklu jest więc plik dokumentów oraz seria dość skomplikowanych tabelek pokazujących, jak to się wszystko łączy. Wydobywamy to, co jest w teatrze niepowtarzalne: możliwość opowiedzenia wielu równoczesnych historii.

Czy to jest trudny spektakl do oglądania?

Na pokazach "Awantury warszawskiej" w Muzeum powstania warszawskiego było więcej niż tysiąc zadowolonych widzów, w każdej grupie wiekowej, z każdej klasy społecznej, każdej płci i orientacji seksualnej. Myślę, że ten spektakl był pierwszym moim spektaklem, w którym udało się zrealizować idee teatru popularnego, który może przemówić do szerokich grup widzów niezależnie od ich wykształcenia, obycia, czy klasy społecznej. Gratulowali mi zarówno uczniowie, jak i redaktorzy naczelni opiniotwórczych publikacji. Od tego czasu staram się myśleć o teatrze właśnie w ten, równocześnie elitarny i anty-elitarny sposób.

"Awantura warszawska" zostanie zaprezentowana w niedzielę, 21 września w Warszawie w Białołęckim Ośrodku Kultury o godzine 19.00.

(-)
Materiał Organizatorów
19 września 2014
Portrety
Michał Zadara

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...