Mieszkam w... pracy!

Rozmowa z Beatą Kawką

Niedawno objęłam artystycznie Teatr Miejski w Lesznie. To jeden z takich cudów w dzisiejszym świecie i w dobie, kiedy teatry się raczej ogranicza.

Ostatnio jest Pani bardzo zapracowana. Czym obecnie się Pani zajmuje?

- Staram się trochę mniej grać "w kasynie". Ja je właśnie buduję.

To znaczy?

- Niedawno objęłam artystycznie Teatr Miejski w Lesznie. To jeden z takich cudów w dzisiejszym świecie i w dobie, kiedy teatry się raczej ogranicza. W Lesznie, 1 kwietnia, teatr się otworzył. Tamtejsze władze mają wiele odwagi. Czapki z głów dla prezydenta, który uwierzył, że kultura zaczyna się właśnie w teatrze. Dla mnie to spora zmiana, toteż podzielę moje życie na pół.

Udaje się Pani godzić związane z tym obowiązki z życiem prywatnym?

- Wszystkie sfery życia się wzajemnie przenikają. Moja firma Film Factory Studio (dubbing, audiobooki, tłumaczenie filmów - red.) działa już od pięciu lat. Moja ekipa właściwie już mojego nadzoru nie potrzebuje. Zresztą czuwa nad nimi moja wspólniczka Ilona, która jest prawie moją "żoną", wspólnie troszczymy się o nasze dzieci. Nasi partnerzy wspierają nas w sprawach firmy i logistyce. Moja praca w Warszawie nie kończy się w studio, często pracuję też wieczorami w moim domu na wsi, bo współpracuję z klientami z USA, a oni zaczynają pracę w porze naszej kolacji. W teatrze, kiedy jestem w Lesznie, mieszkam w pracy, czyli w pokoju gościnnym nad sceną. Można powiedzieć, że właściwie jestem w pracy nieustannie. Ale bardzo to lubię.

A hobby, sport?

- W Warszawie mam karnet na siłownię, niedaleko studia. W Lesznie też. Kilka razy w tygodniu staram się zaczynać dzień od ćwiczeń. Na wsi uprawiam ogród. To są aktywności, na które starcza jeszcze czasu. Natomiast nieustannie i niezmiennie fascynuje mnie film i muzyka. Regularnie bywam na największych koncertach w Polsce. Na przykład dwa lata temu odkryłam niemiecki zespół Rammstein. Ich koncerty to genialne spektakle, pełne lekkości i poczucia humoru. Ostatnio w Hamburgu widzieliśmy jubileuszowy koncert zespołu Kiss, a dzień później moją ulubioną grupę Foo Fighters. Te koncerty to cudowna ucieczka od codzienności. Umiem pilnować się i odpoczywać.

Wspominała Pani w wywiadach, że Pani córka Zuzanna ma w domu przykład pięknej miłości między ludźmi. Czy to oznacza, że udało się Pani znaleźć miłość swojego życia?

- Ja jej nie szukałam, sama przyszła. Mam też przywilej wielkiej przyjaźni w miłości.

Myśli Pani, że córka też będzie miała to szczęście?

- Bardzo jej tego życzę. Myślę, że wie, jak uszczęśliwić tego drugiego kogoś sobą i swoimi pasjami. Jest pogodną dziewczyną, dobrym człowiekiem. Mam nadzieję, że tak jak ja, spotka niezwykłego partnera.

Musi być Pani dumna z Zuzanny, patrząc na jej osiągnięcia zawodowe w tak młodym wieku...

- Czy ja wiem, czy dumna... To chyba nie tak. Patrzę na nią z podziwem i cieszę się, że ma trochę szczęścia, ale temu szczęściu towarzyszy też pracowitość i determinacja. Zagrała w najnowszym filmie Patryka Vegi. Za chwilę leci do Madrytu na studia. Choć nie byłam orędowniczką jej aktorskich zapędów, teraz cieszę się, że spełnia moje marzenia o studiach w Hiszpanii. Zuza cieszy się tym bardziej, że tam nikt jej nie będzie ze mną kojarzył.

Nie boi się Pani momentu, gdy córka ostatecznie wyfrunie z rodzinnego gniazda?

- Sama ją w zeszłym roku z niego wyrzuciłam. Skończyły się mamine śniadanka. Bardzo chciałam, aby mieszkając w Krakowie, zorientowała się, że nie ma samozapełniających się lodówek. Myślę, że po roku poza Warszawą jest gotowa na Madryt. Pomagamy jej finansowo, ale warunkiem naszych wpływów jest też jej praca. Tłumaczy filmy, gra w dubbingu i filmach. Pieczołowicie zbiera fundusze na studia za granicą. Na pytania czy się o nią boję, odpowiadam: nie. Bo to ja ją wychowałam. Wiem, że nie zrobi niczego, czego ja bym nie zrobiła.

Podobno lubi Pani pomagać ludziom?

- Jakoś tak się dzieje, że zawsze staje mi na drodze ktoś, komu trzeba pomóc. Naturalnym odruchem pomagam. Staram się czynić to rozsądnie. Daję wędkę. Rybkę ktoś musi już złowić sam.

Kiedyś Pani powiedziała, że Pani tata mawiał: nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudne do zrealizowania... Czym nas Pani jeszcze zaskoczy?

- Niech pani spyta życia! Kiedy ponownie postawi mi na drodze kolejnego Błażeja Baraniaka (dyrektor naczelny Teatru Miejskiego w Lesznie - red.), który mi je wywróci znowu do góry nogami!

___

Beata Kawka - urodzona 7 września 1967 w Szubinie. Polska aktorka filmowa, teatralna, telewizyjna, radiowa, dubbingowa, producent i reżyser dubbingu, właścicielka Film Factory Studio. Została dyrektorką artystyczną Teatru Miejskiego w Lesznie.

Dorota Czerwińska
Życie na Gorąco
3 października 2016
Portrety
Beata Kawka

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia