Miła lekcja człowieczeństwa

"Ławeczka" - reż. Ingmar Villqist - Teatr Bagatela w Krakowie

Ławeczka Aleksandra Gelmana to ponadczasowa jednoaktówka, która dla każdego bywalca teatru powinna stać się pozycją obowiązkową. Nie tylko dlatego, że warto zobaczyć jak Ingmar Villqist wykorzystuje naturalne walory sceny na Sarego 7, by na nowo odczytać sztukę autora. Nie po to nawet, by zobaczyć jak twórcy teatru fenomenalnie bawią się konwencją ponowoczesności przekształcając świat Ławeczki i podkreślając tym samym jej uniwersalny, ponadczasowy charakter. Ale po to, by na jedną godzinę wejść w rolę obserwatora dwojga ludzi, których łączy tytułowa ławeczka.

Owa ławeczka, w koncepcji Villqista – dodajmy – muzealna ławeczka, staje się centrum przestrzeni, w której dzieje się akcja sztuki, a zarazem miejscem odpoczynku, kontemplacji, spotkania, nawiązania znajomości, zaś w toku rozwoju spektaklu miejscem konwersacji i moralnych wyborów bohaterów. Ławeczka przyjmuje rolę milczącego świadka życiowych perypetii „montera konstrukcji metalowych w wiecznej delegacji" i kontrolerki jakości w fabryce ubrań. Dzięki kameralnej scenie, na której grany jest spektakl, niwelującej naturalny dystans między widownią a aktorami, w tej samej roli milczącego świadka, zostaje postawiony widz i to on staje się główną postacią dramatu: oceniającą, komentującą i interpretującą zarówno samych aktorów jak i opowiadane przez nich historie i grane role.

Ławeczka to sztuka dla dwojga aktorów, zatrzymajmy się więc na chwilę przy kreowanych przez nich postaciach. Wiera (Magdalena Walach) – kobieta po przejściach, matka nastoletniego syna, rozwódka. Jednocześnie, przy tym wszystkim, niepoprawna romantyczka snująca marzenia na jawie o domu, dzielącym z nią życie mężczyźnie, wzajemnym zaufaniu i zrozumieniu. On (Sławomir Maciejewski) – monter na delegacji, wieczny poszukiwacz nowych wrażeń i miłości, a w sumie człowiek zagubiony w sidłach własnego kłamstwa, odnajdujący siebie i odkrywający swoje rzeczywiste potrzeby dopiero podczas rozmów z przypadkowo spotkaną kobietą. Początkowa sugestia romansu między dwojgiem nieznajomych, podsuwana widowni przez kontekst zaaranżowanego spotkania i – jak się okazuje – wcześniejszą znajomość adwersarzy, staje się tu tylko pretekstem do poprowadzenia dialogu prezentującego nie tylko ludzi biorących udział w spektaklu zwanym życiem, ordynarnie zwyczajnych i posiadających zwykłe ludzkie marzenia, ale także postawy moralne, drogi życia, decyzje i wybory, które decydują o tym kim jesteśmy i jacy jesteśmy. Bohaterowie reprezentują tu los Każdego, dlatego też ich indywidualny charakter jest zacierany. Życiorysy bohaterów mają po kilka wariantów, historia ich znajomości, w zależności od tego, kto ją referuje i w jakich okolicznościach, przedstawiana jest w innym świetle. Zmieniają się nawet imiona, wydawałoby się jeden z najbardziej stałych elementów wyodrębniający człowieka z bezimiennego tłumu i nadający mu rys indywidualizmu.

Zaprezentowana widzom historia w swej wymowie poważna i poruszająca kwestie istotne, związane z ludzką egzystencją, ponadczasowe i aktualne w każdych realiach polityczno-społecznych, zagrana jest po mistrzowsku. Aktorzy tworzą niepowtarzalną kreację postaci Gelmana, a zarazem tworzą razem na deskach teatru swoją własną opowieść, w którą oprócz uniwersaliów wpisany jest los i codzienne życie dwojga ludzi, z których każdy ma własną historię, marzenia, wizję życia i osobowość. Warto dodać, że dla dociekliwego odbiorcy, teatr przygotował spektakl w podwójnej obsadzie. Obie aktorskie pary, występujące w stałych duetach, tworzą dwa indywidualne przekazy historii, której milczącym świadkiem jest ławeczka. Co ciekawe, trudna poważna problematyka przekazu podana zostaje odbiorcom w krótkim, zaledwie 60-minutowym przedstawieniu opatrzonym solidną, ale dobrze odmierzoną dawką humoru, dzięki czemu jest to miła i warta obejrzenia lekcja człowieczeństwa. Widz opuszcza teatr odprężony i zrelaksowany, refleksja przychodzi później.

Jak każdy dobry przekaz i ten generuje przemyślenia i wnioski. Odroczone w czasie katharsis współczesnego człowieka.

Iwona Pięta
Dziennik Teatralny Kraków
2 lutego 2016
Portrety
Ingmar Villqist

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...