Miło spędzony wieczór

"Zamach na MoCarta..." - 21. Gliwickie Spotkania Teatralne

W ramach 21 Gliwickich Spotkań Teatralnych mieliśmy okazję posłuchać wokalno-muzycznych zdolności jednego z najbardziej lubianych polskich aktorów - Zbigniewa Zamachowskiego, który wystąpił w spektaklu pt.: "Zamach na MoCarta".

Temu muzycznie utalentowanemu aktorze (co dobitnie zostało dowiedzione właśnie podczas występu) towarzyszyła znana i lubiana kabaretowa Grupa MoCarta – kwartet smyczkowy słynący z nietuzinkowych skeczy polegających na zabawie dźwiękami i swoimi instrumentami też!. Artystom radośnie i dzielnie akompaniował na fortepianie Roman Hudaszek, odpowiedzialny po części (obok m.in. Włodzimierza Korcza i Krzysztofa Jaślara, reżysera i autora scenariusza) za aranżacje wykonywanych przez artystów utworów muzycznych. Udział w spektaklu wziął również Wojciech Malajkat, który – co ciekawe – grał samego siebie, czyli dyrektora Teatru Syrena (spektakl był propozycją właśnie tego warszawskiego teatru). Zresztą - nikt tu nikogo nie udawał, każdy był sobą, bo też nie był to spektakl, a po prostu wieczór muzyczno-kabaretowy na dobrym poziomie artystycznym z udziałem gwiazd.

Zamysł spektaklu był bardzo klarowny: otóż bohater wieczoru, czyli Zbigniew Zamachowski poproszony został przez dyrektora Malajkata o zaśpiewanie tego wieczoru kilkunastu piosenek. Jednakowoż Zbigniewowi Zamachowskiemu śpiewać się nie chciało - poczuł smykałkę do grania. Zatem, gdy tylko dyrektor Malajkat znikał ze sceny aktor wyciągał zza kulis (na przykład kontrabas) lub z kieszeni (choćby organki) różne instrumenty i przygrywał sobie na nich. Gdy dyrektor się pojawiał - instrumenty zostawały rekwirowane i aktor zaczynał śpiewać. A śpiewał przepięknie, o czym świadczyły gromkie brawa po każdorazowo wykonanym utworze i długie bisy na zakończenie. Muzyczne występy Zamachowskiego zaś urozmaicane były mistrzowsko pomyślanymi i wykonanymi skeczami Grupy MoCarta. 

Wydawać by się mogło, że było to typowo komercyjne widowisko zrobione po to, by przyciągnąć do teatru tych, co ciągle siedzą przed telewizorem i znają występujące w spektaklu nazwiska. I pewnie po części tak było (teatr zapełniony był niemal po brzegi bardzo przekrojową publicznością) – niemniej jednak oprócz strony komercyjnej dość starannie i pomysłowo przygotowana została strona artystyczna.  Ponaddwugodzinne widowisko skupiało bowiem w sobie wiele elementów: począwszy od kabaretowych skeczy, przez piosenkę aktorską, po świetne improwizacje muzyczne. Kolorytu dodawał skromna, ale miejscami efektowna scenografia.

Puenta: komercja nie wyklucza dobrej zabawy na przyzwoitym poziomie artystycznym!

Marta Odziomek
Dziennik Teatralny
12 maja 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...