Miłość przemija, a pozostaje życie

Jeśli kobiety chcą dowiedzieć się, jak wyleczyć się z miłości do mężczyzn, a mężczyźni poznać, o czym myślą kobiety, to powinni poczytać lub, jak się nadarza okazja, zobaczyć "Amatorki" Elfriede Jelinek.
Twórczość owej kontrowersyjnej pisarki nie jest łatwa do przebrnięcia. A twórczość dramatyczna szczególnie. Kolejny raz się o tym przekonałam, gdy miałam okazję zobaczyć "Amatorki" - spektakl wyreżyserowany przez Emilię Sadowską w Teatrze Polskim w Poznaniu. I wcale nie musiałam pojechać do owego miasta, bo, zgodnie z kaprysem Elfriede Jelinek, spektakl nie powinien być wywożony poza mury poznańskiego teatru. Jeden jedyny raz autorka dała Teatrowi dyspensę i pozwoliła pojechać z "Amatorkami" na Śląsk, aby spektakl zainaugurował XXXV edycję Tyskich Spotkań Teatralnych. Nie można więc było takiej okazji przepuścić. Sztuka traktuje o perypetiach dwóch młodych kobiet, które pragną ułożyć sobie życie koniecznie u boku jakiegoś mężczyzny. Brigitte i Paula różnymi metodami starają się usidlić swoimi wdziękami młodych przystojniaków - Heinza i Ericha. Chłopcy nie są zbyt rozgarnięci, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, aby kobiety mogły mieć kogoś przy sobie, kogokolwiek, z kim można płodzić kolejne dzieci. Mężczyźni zaś mają zarabiać w brudnej robocie pieniądze na utrzymanie domu oraz... stosować kary i wymyślać przeróżne zakazy swoim żonom, aby te nie mogły oderwać się od żmudnych codziennych obowiązków. Oprócz Brigitte i Pauli w sztuce pojawia się trzecia bohaterka - młoda i energiczna Susi, która niestety z czasem powieli schemat koleżanek i szybko znajdzie męża. Świetnym zabiegiem dramaturgicznym okazało się wprowadzenie na scenę starych rodziców bohaterów. To ludzkie wraki, które nawzajem doprowadziły się do takiego stanu "nieużywalności". Starzy są zapowiedzią przyszłego losu młodych bohaterów - w końcu historia lubi się powtarzać i zataczać koło - kobiety zamieniają się w milczące służące, a mężczyźni w domowych tyranów. Tak. Dosyć pesymistyczny jest ów małżeński żywot, jaki wiodą bohaterki, wykreowane przez Jelinek. A właściwie wykreowane przez kulturowe klisze, stereotypy i przyzwyczajenia. Tak zwane wzory kultury w społeczeństwie patriarchalnym, z którym to pisarka konsekwentnie walczy. A może nie walczy, bo to zbyt duże słowo, ale pokazuje, uświadamia, ośmiesza, parodiuje i wyszydza poprzez hiperbolizacje owe wszystkie skostniałe formy społeczne, które kobietę po prostu ogłupiają i nakładają nań bolesne więzy. Prawie półtoragodzinny spektakl nie zawiódł ale też i nie zachwycił. Potoczysty i soczysty, czasem dosadny i czasem poetycki język nie poniósł jednak całej sztuki wartkim torem. Trudności z przełożeniem na spektakl teatralny sztuk Jelinek są przecież znane nie od dziś. Być może za dużo jest w nich właśnie tego języka - karkołomnych, wielokrotnie złożonych zdań, burzenia sensów słów i nadawania im nowych, zaskakujących, układania gierek słownych i doszukiwania się w każdej słownej konstrukcji patriarchalnego tonu. Zatem jest ów język w świecie sztuk Jelinek swoistym paradoksem, gdyż równocześnie jest ich zaletą jak i wadą. Zaletą - bo sam język konstytuuje ów świat i zarówno krytycznie mu się przygląda i obnaża. Wadą - gdyż nadmierna ilość językowego tworzywa niebezpiecznie przeciąża i przeładowuje spektakl, czyni go w pewnym momencie nieco nudnawym i monotonnym. Dramat ów jest bowiem nieustającą narracją i opisywaniem stanu uczuć bohaterów, którzy na przemian - raz grają postaci, a raz są narratorami cudzej opowieści o miłości. Dobre aktorstwo i kilka pomysłów inscenizacyjnych (większość banalnych, np. jeżdżące łóżko, a część bardzo pomysłowych, np. podział przestrzeni scenicznej na kilka poziomów) nie są wystarczająco absorbujące - większość z nas jest przyzwyczajona do śledzenia, a nie słuchania o perypetiach bohaterów. Stąd też - mimo zgoła bardzo interesującej historii - "lekka ciężkość", zwłaszcza w końcowej części spektaklu, jest nieunikniona. Teatr Polski w Poznaniu Elfriede Jelinek "Amatorki" przekład: Anna Majkiewicz, Joanna Ziemska adaptacja , reżyseria, opracowanie muzyczne: Emilia Sadowska scenografia i kostiumy: Katarzyna Stochalska reżyseria świateł: Damian Pawella ruch sceniczny: Witold Jurewicz asystent reżysera: Małgorzata Peczyńska. Obsada: Katarzyna Bujakiewicz - susi, Małgorzata Peczyńska - matka heinza, matka ericha, matka Pauli, Magdalena Płaneta - Brigitte, Barbara Prokopowicz - Paula, Michał Kaleta - Heinz, Adam Łoniewski - Erich, Wojciech Kalwat - ojciec heinza, ojciec ericha, ojciec pauli Prapremiera:13.01.2007r. Spektakl prezentowany podczas inauguracji XXXV Tyskich Spotkań Teatralnych w Tychach w Teatrze Małym dnia 19 kwietnia 2008 r.
Marta Odziomek
Dziennik Teatralny Katowice
11 maja 2008

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...