Miłość w piekle

"Piekło kobiet" - reż. Paweł Szarek - Teatr Nowy Proxima

Piekło kobiet to moim zdaniem podróż do najgłębszych zakamarków ludzkiej psychiki. Ilość przeżyć doświadczanych przez widza podczas spektaklu i ich głębia nie pozwala być biernym. Właściwie My kobiety możemy zobaczyć siebie takimi jakie jesteśmy naprawdę, bez zbędnych ogródek, poniekąd mężczyźni też.

Piekło jest przecież zbiorem najgorętszych pragnień i popędów. Ich gotowość do uzewnętrznienia się w nas powoduje, że budujemy świat norm, świat wartości, świat zależności , winy, lęku i kary by choć w prymitywnym aspekcie nie dopuścić tego co w piekle do uzewnętrznienia się. Niestety im potężniejsze zapory tym siła z jaką działają piekielne rządze jest większa. Mordowanie i decydowanie o życiu jest władzą totalną, która daje niebiańskie poczucie wielkości. Któż zatem oparłby się przed używaniem tak potężnych sił. Nienawiść, złość i zawiść są nam bliższe niż wyższe uczucia. Są tak bliskie i tożsame z nami, że większość nawet ich nie zauważa, z racji tego, że są jak cień, na który z czasem przestajemy zwracać uwagę chodząc w słońcu.

Cały ten piekielny zasób broni jakim dysponujemy tak naprawdę daję przyjemność emocjonalną nieporównywalną z niczym innym. Mężczyźni jedynie mogą używać tych sił na wojnach, potyczkach społecznych czy też w sporcie. Natomiast My, kobiety mamy całkowitą władzę nad życiem. To my decydujemy czy stworzyć życie i z tego powodu mamy też prawo je zniszczyć. Jesteśmy władczyniami życia i śmierci. W obronie życia z przyjemnością zabijemy, a w obronie przed śmiercią stworzymy. To My równoważymy siły życia i śmierci, decydując zarówno za pierwsze jak i za drugie. Ale możemy też zostawić to wszystko i oddalić się w otchłanie piekielne, by tam zanurzać się we własnym piekielnie złym sosie.

Niestety te przyjemności jakie przysługują Piekielnym Władcom okraszone są największą ceną jaką zna ludzkość. My nie mamy rozróżnienia na dobro i zło, na miłość i zawiść. Wszystko co znamy jest „piekielne". Wszystko co mamy to najbardziej obrzydliwe rzeczy, myśli, słowa i czyny jakie moglibyście sobie wyobrazić. My bez Piekła nie możemy żyć i kochamy je czystą nienawiścią, chełbiąc się zdolnością do decydowania o uczuciach.

Mniej więcej tak opisałabym to, czego doświadczyłam będąc uczestniczką spektaklu. Zetknęłam się ze swoimi najgorszymi lękami, ze swoimi najgorszymi wspomnieniami i obawami przed tym czego przeżyć bym nie chciała. W połowie spektaklu jednak przeszyło mnie uczucie uświadomienia sobie, że to wszystko co widzę i słyszę to ja. To Ty. To każda z nas. Poczułam ulgę. Odszedł lęk przed tym, przed czym usilnie w życiu się boimy. Takie i tacy jesteśmy. Ukrywamy to jednak daleko przed świadomością nie widząc, że zachowujemy się często według piekielnych zasad, pod osłoną religijności, poglądów politycznych, społecznych i przekonań. Wolę już w takim razie dobrze czuć się w piekle i trzymać tam pieczę nad ogniami zniszczenia, niż płonąć w ich płomieniach pozbawiona wyboru. Sztuka ukazuje również najbardziej aktualne nastroje w społeczeństwie jakie otaczają nas w dzisiejszym życiu.

Jak dla mnie ten spektakl to podróż w głąb siebie i z powrotem, bez skutków ubocznych.

Karolina Kaglond
dla Dzienika Teatralnego
3 kwietnia 2018
Portrety
Paweł Szarek

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia