Miłość wyrażona w tańcu...

„Jezioro łabędzie" - chor. Marius Petipa, Lew Iwanow - Royal Russian Ballet

Zaprezentowane przez Royall Russian Ballet na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego widowisko było dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Najbardziej znany na świecie balet klasyczny z librettem Vladimira Begicheva i Vasily'ego Geltsera, choreografią Mariusa Petipy i Lwa Iwanowa, z muzyką Piotra Czajkowskiego był barwnym i pięknie zaprezentowanym przedstawieniem.

Widowisko było dopracowane w każdym szczególe, poczynając od pięknej scenografii, sprawiającej, że widz wraz z bohaterami toczącej się na jego oczach opowieści, przenosił się z sali balowej pałacu, gdzie rozpoczyna się akcja, nad jezioro, by ponownie wrócić na zamkowe pokoje i w końcowych scenach raz jeszcze znaleźć się nad wodą. Dekoracja pomyślana jest tak, by stanowić dla tancerzy nie tylko tło, ale też swoistą ramę wpisującą ich w naturalne tory opowieści, uzupełniającej ją i niepozostawiającej wątpliwości co do miejsca toczących się wydarzeń. Rama ta ma też wymiar dosłowny. Dekoracje zajmują tył i boki sceny, ozdabiają też jej górną część zwłaszcza w tych partiach baletu, które rozgrywają się w pałacowych wnętrzach. Jej środek zaś jest miejscem tańca, opowiadającego koleje losów młodego księcia i zaklętej w łabędzia dziewczyny i wyrażające historię ich miłości.

„Jezioro łabędzie" to balet znany każdemu człowiekowi obytemu z kulturą nawet jeśli nie jest miłośnikiem tej formy teatru. Na ten fenomen składa się w równym stopniu opracowane przez Vladimira Begicheva oraz Vasily'ego Geltsera libretto oparte na motywach rosyjskich ludowych opowieści, co niesamowita muzyka jednego z najwybitniejszych XIX w. kompozytorów – Piotra Czajkowskiego. Splecenie w całość baśniowej historii o miłości i magii z muzyką przenosi widza w magiczny świat fantazji i baletu klasycznego. A pobyt w tym świecie pełnym niesamowitego piękna dźwięku i siły wyrazu zaklętej w muzyce i ruchu tancerzy jest niesamowitym przeżyciem pozostawiającym w widzu niezatarte wrażenie. Warto przy tym zauważyć, że zespół Royal Russian Balet zmienił nieco zakończenie opowieści zapewniając jej szczęśliwy finał, co świetnie pasuje do większości pozytywnych baśniowych zakończeń i jak sądzę odpowiada publiczności.

Świetna choreografia układów baletowych sprawia, że opowieść jest bardzo przejrzysta, a grupy tancerzy i soliści w poszczególnych aktach spektaklu prezentują się tak, że ich odrębność i rola są wyraźnie widoczne. Doskonale podkreślają te podziały także barwne kostiumy łącząc poszczególnych tancerzy w grupy ubrane w podobne stroje i wyróżniając solistów na tle większych formacji tanecznych.

Zachwyt budzi perfekcjonizm solistów i ich niepowtarzalność. Wcielający się w księcia Zygfryda Anatoliy Khandzhevskiy waz z partnerką (Iryna Khandzhevska – Odetta / Odylia) tańczą lekko, oboje sprawiają wrażenie zatopionych w muzykę rozbrzmiewającą wokół nich i płynących na jej dźwiękach. Jednocześnie, zwłaszcza w grze Anatoliy'a Khandzhevskiy'ego widoczna jest bardzo naturalna umiejętność wyrażania gestem i ruchem ciała emocji tak ważnych w tym przekazie. Jego gra jest zupełnie inna podczas pierwszej, urodzinowej, zabawy w pałacu, a zupełnie odmienna, gdy ogarnia go radość na widok, jak sądzi, przybyłej wraz z opiekunem na zamek Odetty. Zupełnie odmiennie wyraża emocje walcząc o Odettę z Rotbartem, gdy ten usiłuje rozdzielić go z ukochaną. Ten ostatni jest charakterystyczną, bardzo dynamiczną postacią – gwałtowny, pełen dynamiki, a jednocześnie poruszający się w sposób wyraźnie sugerujący osaczanie czy śledzenie kogoś. W sumie postać cicha, przemykająca zaledwie między pozostałymi tancerzami, jest jednak wyraźnie widoczna na tle ich harmonijnego i płynnego tańca.

Na mnie największe wrażenie wywarł jednak błazen (Mihai-Cristian Preda) obecny głównie w I i III akcie widowiska. Ubrany w błazeński czarno-czerwony strój, poruszający się między tancerzami szybko, płynnie, z niepowtarzalnym urokiem, wykonujący piękne skoki i wirujący w piruetach, sprawiał wrażenie ożywczej iskry na tle poruszających się płynnie i spokojnie, w harmonijnym rytmie, pozostałych uczestników zamkowych balów.

Słowa uznania należą się całemu zespołowi Royal Russian Ballet. Każda scena widowiska, od pierwszej do ostatniej minuty, została doskonale zagrana, a każde przesłanie opowieści o sile miłości zdolnej pokonać wszelkie przeciwności i walce dobra ze złem, świetnie przedstawione w każdym układzie tanecznym i ruchu, tak solistów jak pozostałych tancerzy w nim grających. Balet, mimo że trwał niemal 2 godziny, nie dłużył się. Piękna sceneria, doskonała choreografia i wspaniała muzyka, a przede wszystkim doskonałe wykonanie przez artystów były wspaniałą ucztą dla każdego miłośnika teatru i baletu, co potwierdziły brawa rozlegające się po poszczególnych partiach solowych opowiadanej tańcem historii i po jej zakończeniu.

Vladimir Begichev, Vasily Geltser, „Jezioro łabędzie", choreografia Marius Petipa, Lew Iwanow, Royal Russian Ballet, (w Teatrze im. Juliusza Słowackiego)

Iwona Pięta
Dziennik Teatralny Kraków
29 października 2019
Portrety
Marius Petipa

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia