Mistrzowie marionetek ze slumsów

relacja z Delhi.

Kathputli, slums w zachodnim Delhi, zamieszkują mistrzowie marionetek, spadkobiercy teatru liczącego około tysiąca lat. Artyści występują na całym świecie, ale mimo trudnych warunków życia nie zamierzają opuścić slumsu.

Pomimo skwaru wczesnego popołudnia główną ulicę slumsu Kathputli w zachodnim Delhi wypełniają gęsty tłum przechodniów, grupy biegających dzieci i spacerujące krowy. Co kilkanaście metrów siedzący w kucki mężczyźni grają w karty. W bocznych uliczkach, szerokich na wyciągnięcie ręki, nie ma już na to miejsca. Ponad dwa tysiące domków stoi na skrawku terenu wciśniętego między nasyp kolejowy i naziemną linię metra.

- To nie jest zwykły slums. Tutaj każdy jest artystą - mówi PAP Rahul Bhat prowadząc do swojego domu. Niepozorne konstrukcje przypominają raczej małe składy gospodarcze, a nie domostwa, gdzie żyje ponad 10 tys. ludzi. Jednak jest tu inaczej niż w przeciętnym slumsie. Większość domków nie jest kacća, czyli z blachy i drewna, ale pukka - z betonu i cegieł. Z dachów niektórych domostw wyglądają nawet talerze telewizji satelitarnej.

Rahul jest tancerzem. Nie może być inaczej, ponieważ slums Kathputli zamieszkują akrobaci, żonglerzy, połykacze ognia, magicy, zaklinacze węży, treserzy małp, muzycy i tancerze. Przyjechali z rożnych części Indii w latach 50., kiedy zaczynała umierać tradycja wędrownych trup teatralnych. Założyli tutaj komunę artystów. Wizytówką kolonii są jednak przede wszystkim mistrzowie drewnianych marionetek z pustynnego stanu Radżastan. W tamtejszym języku "kath" oznacza drewno, a "putli" marionetkę.

Tradycja teatru sięga około tysiąca lat. Aktorzy za pomocą marionetek na cienkich linkach opowiadają ludowe przypowieści. Komentarzem do historii są ballady, pieśniarzowi towarzyszy zawsze zespół muzyków. Spadkobiercami tradycji jest społeczność bhatów, którą w przeszłości wspierali radżastańscy maharadżowie. Obecnie najczęściej artyści muszą radzić sobie sami.

Wyjątkiem jest grupa stworzona przez Purana Bhata, reżysera i aktora ze slumsu Kathputli, który w 2003 roku otrzymał jedną z najwyższych nagród państwowych dla artystów. Ze swoją grupą często występuje w Europie i USA. Jedna z prezentowanych sztuk to wielokrotnie nagradzana "Dhola Maru", opowieść o księciu Dholi, który wyrusza na podbój nieznanych lądów. Podczas wyprawy ulega zaklęciom złej czarownicy i zapomina o swoim kraju i żonie. Na wieść o nieszczęściu, Maru, żona księcia, wyrusza na odsiecz. Po dramatycznej walce pokonuje złą czarownicę i uwalnia męża.

- W naszym teatrze bardzo ważny jest nie tylko ruch kukiełek, gra aktorska, ale też muzyka i ballady - Puran Bhat przeciera spoconą twarz po występie w prestiżowym centrum kultury Indian Habitat. - Tutaj śpiewa Guddi Bhat, legenda naszego slumsu, bez jej wokalu ta sztuka wiele by traciła - podkreśla Rahul. Ajeet Bhat, jeden z aktorów dodaje, że wszystko musi być perfekcyjnie dopracowane. Światło, muzyka, gra aktorów. "Przed każdym pokazem ćwiczymy tygodniami, codziennie przez kilka godzin" - dodaje. Po wystepie w monumentalnym Indian Habitat aktorzy wracają do slumsu.

Domek, gdzie żyje pięcioosobowa rodzina Rahula, to jedno pomieszczenie, o długości trzech i szerokości dwóch dużych kroków. Pod jedną ze ścian stoi wielka skrzynia, służąca również za posłanie, skąd mama Rahula wyjmuje album ze zdjęciami. Rahul opowiada, że chociaż wybrał taniec, a nie marionetki, to nie żałuje, bo wyjechał na półroczne warsztaty do Holandii.

Na jednej z fotografii stoi obok Sonii Gandhi, szefowej partii Kongres, najbardziej wpływowej osoby w Indiach, potężniejszej od premiera. W przyszłorocznych wyborach Rahul nie będzie jednak głosował na Kongres, ale na Indyjską Partię Ludową (BJP). - Tyle nam naobiecywali i nic z tego nie wyszło. Potrzeba zmiany - zapewnia.

Mieszkańcy slumsu sprzeciwiają się władzom miasta, które już w 2009 roku zapowiedziały wyburzenie kolonii. Slums Kathputli znajduje się blisko centrum i przy stacji metra, na działce bardzo atrakcyjnej dla deweloperów. Mają tutaj powstać biurowce i wielkie centrum handlowe. "Tylko, że my nie chcemy się stąd ruszać! Stąd jest wszędzie blisko, a nie wiadomo, gdzie nas przeniosą i czy przy tym nie zostaniemy oszukani" - dodaje.

Dziewiętnastoletni Rahul wcale nie marzy o większym, wygodniejszym mieszkaniu i wyprowadzce ze slumsu. - Jak będę sławny i bogaty, kupię mamie wielki samochód i będę ją nim woził - śmieje się na pożegnanie.

Paweł Skawiński
(PAP)
6 maja 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...