Mity Okrągłego Stołu

"Opera dokumentalna o Okrągłym Stole" - reż: Barbara Wysocka - Instytut Teatralny

Założycielski mit demokratycznej Polski doczekał się opery. Barbara Wysocka wykorzystała film Piotra Bikonta i muzykę Tadeusza Wieleckiego, by pokazać, jak dokumentalne relacje blakną i zmieniają się w zawiłą, pełną niedomówień baśń.

Po latach marazmu na przestrzeni zaledwie jednego tygodnia dwie nowe sceny zainaugurowały swoją działalność w Warszawie. W sobotę pierwszą premierę dał Nowy Teatr Krzysztofa Warlikowskiego. "(A)pollonia" powstała na zasadach międzynarodowej koprodukcji i będzie na razie pokazywana m.in. w zastępczej przestrzeni Wytwórni Wódek "Koneser". 

Za to sala Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego już działa. We wtorek odbyła się premiera "Rycerzy okrągłego stołu", opery dokumentalnej w reżyserii Barbary Wysockiej. 

Debiutująca w Warszawie reżyserka i aktorka (role w spektaklach Michała Zadary, udane spektakle w Krakowie i we Wrocławiu) wykorzystała film Piotra Bikonta i Leszka Dziumowicza zrealizowany 20 lat temu w kuluarach obrad Okrągłego Stołu. Zamiast rocznicowej akademii Wysocka zaproponowała oratorium. Podniosłe, prześmiewcze, sentymentalne. Na tle filmowej projekcji zbudowała instalację do nowoczesnej opery skomponowanej przez Tadeusza Wieleckiego (premiera pierwszej wersji opery odbyła się w 2006 r. we Wrocławiu). Instrumenty, pulpity dla artystów, kilka rekwizytów z epoki (telewizorek, telefon), stroje a la lata 80. Żadnych przebieranek za ZOMO czy Wałęsę (choć akurat Arkadiusz Brykalski grał przecież lidera "S" w spektaklu Michała Zadary i Pawła Demirskiego). Żadnych scenek rodzajowych. 

Jedynie znikające powoli ze ściany hasło "Nie ma wolności bez Solidarności" staje się dosłownym odwołaniem do ówczesnych konfliktów, nadziei, ideałów. 

Reżyserka nie przypadkiem nazwała bohaterów filmu "rycerzami". Migające na ekranie twarze opozycjonistów - Bronisława Geremka, Jacka Kuronia, Tadeusza Mazowieckiego, Adama Michnika - polityków i dziennikarzy wydają się należeć do jakiejś zszarzałej, zakurzonej, odległej epoki. Jerzy Urban, Lech Wałęsa, Ryszard Bugaj, Aleksander Kwaśniewski na pokrytej rudymi odbarwieniami taśmie filmowej stają się postaciami ze spłowiałych arrasów. Jeszcze ruchomymi, ale pasującymi coraz bardziej do izb pamięci i wawelskich sanktuariów. 

Nie słychać słów, rozmowy o przyszłości Polski zagłuszane są przez instrumenty, śpiewaczkę (Agata Zubel) i aktorów (Jan Peszek, Arkadiusz Brykalski). Czasem tylko przebije się jakaś anegdota, dowcip, wypowiedź, fragment telefonicznego dialogu. Jacek Kuroń wyjaśni, że najcenniejszą sprawą wypracowaną przy Stole jest zgoda wobec znaczenia takich słów jak "bezpieczeństwo" czy "wolność". Adam Michnik będzie wołał do ludzi z telewizji: "Niech pan da półtorej minuty więcej dla jąkały! Litości! Niech pani mnie nie prześladuje za kalectwo!". 

Aktorzy, powtarzając mechanicznie fragmenty tekstów, nie tworzą z nich żadnej spójnej opowieści. Mit Okrągłego Stołu zostaje rozbity na dźwięki, tony i piski. Czasem atonalne fragmenty piętrzą się w nieznośną kakofonię. 

Czy tyle zostało z tamtych wydarzeń? Kilka żartów i mnóstwo szumu, zgrzytów, niezrozumiałego bełkotu i automatycznie wypowiadanych haseł? 

Wysocka starała się przedstawić, jak działa pamięć pokolenia, które korzysta ze zdobyczy Okrągłego Stołu, 20 lat temu nie mogli w pełni świadomie uczestniczyć w tamtych emocjach i dyskusjach. Dziś w relacjach telewizyjnych widzą najczęściej kilka oderwanych obrazków oraz niekończące się kłótnie, "kto zdradził", "kto winien", "kto zafałszowuje historię". 

Odpowiedź Wysockiej jest dwuznaczna. Z solidarnościowego hasła zostaje w końcu na ścianie jedynie nagie "Nie ma...". Nie ma zgody co do historii. 

Nie ma historii. Jest mit. Mit mający zawsze wiele wersji. Mit wart opery tak samo jak motywy antyczne. Mit mieszczący w sobie baśniowość, powagę, ale i niebezpieczeństwo.

Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza
25 maja 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia