Młodość, która uciekła

"Panny z Wilka" - reż. Agnieszka Glińska - Narodowy Stary Teatr w Krakowie

W „Pannach z Wilka" w reżyserii Agnieszki Glińskiej głos oddano bohaterkom opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. To one są w centrum. To ich rozczarowanie, zdziwienie życiem gra główną rolę. Przyjazd Wiktora jest dla sióstr tylko słodko-gorzkim przypomnieniem czasów młodości, kiedy kochały mocno i wierzyły w dobre zakończenia. Pomimo że przywołują emocje, zapachy, wspomnienia, nie są w stanie wrócić do przeszłości. Są już kimś innym – w tym samym ciele, ale innym.

Akcja „Panien z Wilka" rozgrywa się w kilku światach, czasem jednocześnie. Jesteśmy w salonie dworku w Wilku, folwarku wujostwa Wiktora w Rożkach, w lesie z Tunią czy Felą. Świat rzeczywisty przenika się ze wspomnieniami, które odgrywają w spektaklu znaczącą rolę. Trudno jest oddzielić dorosłego człowieka od przeszłości, od tego, co go ukształtowało. Dlatego historię Wiktora Rubena przedstawiają dwaj bohaterowie: Wiktor z młodości (Szymon Czacki) oraz Wiktor doświadczony przez życie (Adam Nawojczyk), po piętnastu latach powracający do rodzinnych stron. Dzięki temu dualizmowi dostrzegamy najbardziej determinujące cechy Wiktora: naiwność, zainteresowanie filozofią (młody Wiktor) oraz rozgoryczenie życiem, potrzebę bezpieczeństwa (starszy Wiktor). Ci dwaj mężczyźni są swoim przeciwieństwem, ale w trudnych chwilach uzupełniają się i są dla siebie wsparciem (m.in. przytulają się, gdy wspominają Felę).

Podobne odwołania do przeszłości dostrzega się w historiach sióstr: Tuni (Natalia Chmielewska), Julci (Dorota Segda), Zosi (Paulina Puślednik), Joli (Ewa Kaim) i Kazi (Anna Radwan). Z jednej strony śledzimy ich codzienne życie i obowiązki, ale również jesteśmy świadkami ich monologów, zagłuszanych głosów, tuszowanych min. Każda z panien z Wilka ma własną historię. Agnieszka Glińska daje bohaterkom czas na przedstawienie swojego punktu widzenia.

Momentem rozpoczynającym indywidualne historie sióstr jest nieoczekiwany przyjazd Wiktora. Dla każdej z nich znaczy coś innego: jest odwołaniem do przeszłości (w przypadku Julci, Joli, Zosi i Kazi) albo budowaniem relacji (w przypadku Tuni, która była za mała, żeby pamiętać Wiktora). Mamy więc pięć historii kobiet, które dzięki Wiktorowi powracają do czasów młodości, analizują obecne życie. Każda wita go w swojej opowieści. Chociaż te powitania powtarzają się, to różnią się od siebie stopniem przywiązania bohaterki do Wiktora i sposobem prowadzenia tych historii, ich zakończeniem.

W opowieściach sióstr pojawia się raz młodszy Wiktor (kiedy wracają do przeszłości), raz starszy (kiedy akcja dzieje się w świecie rzeczywistym). Jednak, to, co się wydarza, to, co mówią kobiety nie jest dla niego, dzieje się obok niego. Tunia, Julcia, Jola, Zosia i Kazia skupiają się przede wszystkim na sobie, swoich przeżyciach. Widzimy beztroską Tunię, porządną Kazię, Jolę poszukującą miłości i przytłoczoną macierzyństwem Zosię, która wybrała schematyczne życie, bez szaleństwa. Stwierdza: „Nie chcąc być samotną, wybrałam pospolitość". Zosia świadomie doprowadza się więc do stanu apatii, odrętwienia, bo tak jest lepiej, wygodniej.

Szczególnie przejmująca i najbardziej barwna jest historia Julci, którą najwięcej łączyło z Wiktorem. W młodości przeżyli kilka wspólnych, niezapomnianych nocy. Jednak, kiedy próbują to uczucie ponownie obudzić, jest to niemożliwe. Są innymi ludźmi, za bardzo się zmienili. Dorota Segda przedstawiła Julcię jako wielowymiarową bohaterkę: pełną życia, pasji, kokieterii oraz świadomą starości, upływu czasu. Pomimo że jest urażona odtrąceniem Wiktora, rozumie to. Daje temu wyraz podczas wypełnionego metaforami monologu o swoim wyglądzie. Mówi dramatycznie: „Patrzą w moją twarz i szukają innej twarzy!". Zauważa, że kolor i miękkość jej skóry się zmienia, że nie poznaje siebie, że czas ucieka, a „pierścień bije o pierścień". Julcia potrafi te niepokoje zatuszować uśmiechem, figlarnością. Trudno jest uwierzyć, że jest w niej tak silna niezgoda na to, co jest wokół.

Na scenie jesteśmy świadkami nie tylko kobiecego dramatu, ale także gry kolorów za pomocą świateł i ruchomej, przestrzennej scenografii. Dzięki rozwiązaniom multimedialnym jesteśmy w różnych miejscach: w lesie, nad jeziorem czy podczas zabawy tanecznej. Przestrzeń uzupełnia ruchy aktorów, jest naturalna. Aktorzy biegają po scenie, tańczą, śpiewają, rozpamiętują przeszłość. Jest kolorowo, różnorodnie i tragicznie.

Zupełnie jak w życiu.

Monika Morusiewicz
Dziennik Teatralny Kraków
28 października 2019

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...