Moja specjalność to umieranie

Rozmowa z Magdaleną Cielecką

- Wiem, że są rzeczy, których już nie chcę grać. Choć znów umieram na scenie... Chyba jestem aktorką ze specjalnością "umieranie" - wyznała w rozmowie z DZIENNIKIEM Magdalena Cielecka. Aktorka gra w warszawskim Nowym Teatrze jedną z głównych ról w "(A)Pollonii", sztuce wyreżyserowanej przez Krzysztofa Warlikowskiego.

Na tydzień przed premierą nie można określić, jakim przedstawieniem będzie „(A)pollonia”. Można natomiast podzielić się przeczuciami. Czy nowy spektakl zapowiada się na kontynuację poszukiwań Krzysztofa Warlikowskiego, a może będzie to coś całkiem nowego? 

Magdalena Cielecka: Żaden artysta nie jest w stanie w jednej chwili odciąć się od własnych korzeni, nawet gdyby odczuwał wielką potrzebę zmiany. Krzysztof Warlikowski czerpie ze wszystkiego, co w swym teatrze budował przez lata. Przedstawienie powstaje w jego teatrze – Nowym Teatrze – a to powoduje, że jest to praca specyficzna. Może właśnie dlatego Krzysztof poczuł, że może pozwolić sobie na komfort niewiedzy, poszukiwań, które nie wiadomo dokąd nas zaprowadzą. Dlatego jest otwarty na wszelkie sytuacje i pytania, nie czując się w obowiązku natychmiast szukać na nie odpowiedzi. Pracujemy bez narzuconych ram – także czasowych. Śmiejemy się, że otarliśmy się o system Lupy, bo pierwsze rozmowy na temat przedstawienia odbywaliśmy rok temu. Wtedy też była pierwsza próba, a więc z przerwami pracujemy nad „(A)pollonią” już rok. Ma to być forma otwarta, choćby dlatego, że scenariusz konstruowany jest z bardzo różnych tekstów z najprzeróżniejszych źródeł. I pod tym względem będzie to spektakl zupełnie inny od „Aniołów w Ameryce”, „Hamleta” czy nawet „Dybuka”, również łączącego teksty. W nich jednak mieliśmy do opowiedzenia konkretną historię, była w nich tradycyjna fabuła. To przedstawienie – jak mówi sam Warlikowski – ma sytuować się na przecięciu koncertu rockowego i dyskursu, tylko w niektórych punktach będzie to teatr. Najważniejsza jest rozmowa z widzem, w sensie dosłownym i metaforycznym. Będzie tu wiele fragmentów, kiedy aktorzy zwracają się wprost do widowni, starając się możliwie jak najmniej grać. Wiele pytań zostało otwartych, a Krzysiek nie spieszy się z odpowiadaniem na nie. Niechętnie wchodzi z nami w rozmowy na temat konkretnych rozwiązań, jakby chciał pozwolić sobie i nam na improwizacje albo poczekać, aż wszystko samo się stanie. 

To sytuacja trudna dla aktora? 

Krzysztof pracuje z aktorami, których doskonale zna, z którymi chce tworzyć swój teatr. My też go bardzo dobrze znamy, rozumiemy jego język, umiemy za nim iść. To bardzo ułatwia sprawę, bo o niektórych rzeczach w ogóle nie trzeba mówić. Fantastyczne jest patrzeć, jak wszyscy próbujemy wejść w ten mechanizm, stać się jego częścią. „(A)pollonia” będzie chyba najbardziej skomplikowanym technicznie jego spektaklem, oplecionym gadżetami współczesności, a to trochę utrudnia nam wszystkim zadanie. 

(...) 

Pamiętam pani rolę w „Ocalonych” Bonda w Starym Teatrze w Krakowie. Wróciłaby pani do takiego teatru? 

Wróciłabym bardzo chętnie, choć podejrzewam, że zagrałabym to zupełnie inaczej. Pamiętam, że bardzo się przed tą rolą broniłam. Nie byłam na nią gotowa, podobnie jak nie byli gotowi widzowie – to było jeszcze przed wybuchem brutalizmu. Mówiłam, że chcę grać Szekspira, w pięknych sukniach. A to wydawało się brzydkie, wulgarne. Zagrałam jednak, na szczęście. Spektakl był uczciwy, dobrze pomyślany. Niektórych porażał, więc warto było. I tak jest z każdą kolejną propozycją, którą rozpatruję. I ze spektaklami, które oglądam. Mniej interesuje mnie, kto to robi. Bardziej, czy mieści się to w mojej estetyce. Ale nazwać ją jest mi bardzo trudno… 

Zmieniło się przez te lata pani podejście do aktorstwa? 

Wiem, że są rzeczy, których już nie chcę grać. Choć znów umieram na scenie... Chyba jestem aktorką ze specjalnością „umieranie”.
(mb)

Rozmawiał Jacek Wakar
Dziennik
14 maja 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...