Moniuszko

Trzy-płytowa kolekcja oper kompozytora

W szczecińskiej Operze na Zamku w sezonie 2003/ 2004 ówczesny dyrektor Warcisław Kunc stworzył festiwal "Vivat Moniuszko!" i wystawił pięć oper - poza najważniejszymi także obie jednoaktówki: "Flisa" i "Verbum nobile". Po roku dodał jeszcze "Parię". Umożliwiło mu to później wydanie trzy-płytowej kolekcji oper Moniuszki w firmie Dux - pisze Małgorzata Komorowska w Ruchu Muzycznym.

Licząc zatem wszystko, co obecnie dostępne: trzy nagrania "Halki" (rejestracje warszawską i wrocławską w wersji DVD oraz poznańską audio), dwa albumy ze "Strasznym dworem" (PNCD i EMI) oraz przekrój z "Hrabiny" (PNCD), dysponujemy wreszcie, dzięki Kuncowi, niemal pełnym fonograficznym obrazem operowej twórczości Stanisława Moniuszki. Słusznie więc tym dokonaniem chlubi się (w książeczce) obecna dyrektor Opery na Zamku Angelika Rabizo oraz marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Zamkowa orkiestra pod batutą Kunca w "Verbum", podobnie jak we "Flisie" (zob. nr 17-18/2010) gra lekko i gorliwie. Zwłaszcza potoczyste biegniki smyczków nadają tej muzyce, już w Uwerturze, wartkie tempo i bezcenny w owym dziele Moniuszki wdzięk, nawet jeśli potem zaciera go niekiedy nazbyt jaskrawa smuga tutti. Równie wartko (i czytelnie) toczy się akcja. Głosy, w tym aż cztery męskie niskie, tak zostały dobrane, by można było rozróżnić charaktery. Partyka brzmi rzeczywiście młodo, barwa Teligi ma odcień dostojności, Skrla imponuje ruchliwością, Lewandowski sprężystą artykulacją i wokalną swadą podkreśla dowcip słów libretta Jana Chęcińskiego; świetnie wypada w mazurowej relacji sługi Bartłomieja ("Rodzic powiada: słuchaj no wasze") o podróżnej przygodzie panicza Stanisława: wywrotce bryki, zauroczeniu Zuzią i jej trosce o chorego. W partii panny Łagodzianki Moniuszko nie poskąpił włoskich w stylu fioritur (w duecie z barytonem rzekomego Stanisława i w finałowym ansamblu) ani kresowej rzewności w dumce, a sprawny sopran Aleksandry Buczek dodaje im delikatnej zalotności.

Kiedy padają kluczowe sentencje tekstu ("z waszej miłości nie będzie nic", "verbum nobile to święta rzecz"), dyrygent zwalnia; teatralnym zwyczajem zaznacza też, odrobiną pauzy, wejścia osób. Uderza zwartością dramaturgiczne jądro opery, znakomicie zresztą przez Moniuszkę zbudowane (numery indeksu 6-9): po melodyjnych wyznaniach miłosnych młodych następuje pełen rossiniowskiej werwy tercet tej pary i Serwacego, z kolei jego córka się smuci, a zaraz potem słychać (w orkiestrze) przyjazd kolaski z Panem Marcinem i po znanej arii "Dam ci ptaszka jakich mało" dochodzi do kapitalnej, iście komediowej sprzeczki obu szlagonów. W dialogowanych recytatywach znajduje czasem zastosowanie efekt stereofonii, co sprzyja wrażeniu rzeczywistych rozmów. Cieszy wyrazista obecność polskich elementów muzyki; to kujawiak Zuzi (, Jak tu ująć żal na wodze"), krótki krakowiakowy łącznik po opowieści Bartłomieja, polonezowe arie Stanisława ("Nakaż, niech ożywcze słonko") i Pana Marcina, i jeszcze dobitne rytmy szlacheckiego tańca - poloneza w tle kulminacyjnej sceny o sile szlacheckiego obyczaju w dawaniu słowa, zarazem motoru intrygi i tytułu opery (od słów "Czas już połączyć dzieciaki nasze..."). Chór- skąpo tu wykorzystywany - dobrze spełnia swe zadania w otwierającej tok zdarzeń imieninowej piosnce dla Zuzi, Jak li-lija, co rozwija..." i końcowej, weselnej "Hej, panienko, tu na gody...".

Gruba książeczka zawiera pełen tekst libretta w czterech językach, a nawet, nie stosowany w wykonaniach, tekstowy wariant dumki Zuzi. Rodzaj interpretacji Moniuszkowskiego Verbum kieruje je w stronę francuskiej opery komicznej i uwalnia od ciężaru opracowania partytury przez Grzegorza Fitelberga. Odpowiedni przy tym zestaw głosów, przyzwoita dykcja śpiewaków i techniczna jakość rejestracji dźwięku (Małgorzata Polańska, Marcin Guz, Lech Tołwiński) składają się tutaj na jedno z najlepszych nagrań polskich oper.

Małgorzata Komorowska
Ruch Muzyczny
26 stycznia 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia