Moralność państwa .... Kowalskich?

"Moralność Pani Dulskiej" - reż. Zinaida Zagner - Fundacja Wspierania Kultury "Teatr Powidok"

Miałem przyjemność być dzisiaj (04.08.2016 r.) w Teatrze Żelaznym na przedstawieniu pt. "Moralność pani Dulskiej" w wykonaniu aktorów krakowskiego Teatru Kontrabanda.

W trakcie podróży na spektakl tłukły mi się po głowie następujące wątpliwości:

- Krakowski, Teatr, Zapolska, Dulska. Przewidywalne do bólu..... Umrę z nudów...
- Najliczniejsza jak dotąd obsada w małym przecież Żelaznym to były 4 osoby. Jak się tam pomieści zespół ośmioosobowy?? Niemożliwe.
- Czy to się w ogóle da oglądać?

Jak widać – nie umarłem. Zobaczyłem naprawdę solidny, krakowski (to komplement!) kawał teatru. Zagrany profesjonalnie, bez zadymy, bez dłużyzn. Wyraźnie odczuwana była "chemia" miedzy aktorami a widownią. Aktorzy o dziwo nie pozabijali się nawzajem wchodząc i wychodząc zza kulis. Kiedy i jak dawali radę zmieniać stroje – dalibóg nie wiem. Brak kurtyny też nie przeszkadzał.

Najfajniejsze w tym wszystkim było to, że raczej nie odczuwało się, że "to jest tylko gra". Współczesne stroje aktorów i gadżety elektroniczne osadzały akcję w czasach obecnych i to wcale nie zgrzytało. Choć ja obawiałem się takiego uwspółcześnienia, bo parę takich dziwnych eksperymentów z różnymi dziełami już kiedyś widziałem.

Odpowiedziałem już na dwa swoje pytania – kolej na trzecie.

Tak, to się nie tylko da oglądać ale to trzeba zobaczyć. Choćby po to, by zdobyć się w trakcie, czy już po przedstawieniu, na chwilę refleksji. Zwróćmy uwagę – Gabriela Zapolska wydała "Moralność pani Dulskiej" w 1907 roku!!!! A treść jest do bólu aktualna i dzisiaj, po ponad stu latach. Prorokini jakaś, czy co?

Sądzę, że czytelnicy mojego tekstu rozumieją jego tytuł. Któż z nas nie ma w swoim otoczeniu osób takich jak Dulska, Zbyszek, ciotka czy "stara, milcząca pierdoła" Dulski, który i tak nie wytrzymał dusznej atmosfery domu i wreszcie wrzasnął pełnym głosem, gdzie ich wszystkich ma. Prawda, że można podstawić tu różne nazwiska?

I na koniec - po spektaklu przypomniała mi się, nie wiem dlaczego, historyjka opowiedziana niedawno przez Papieża Franciszka (cytuję w miarę dosłownie). Pewna kobieta poprosiła go o radę: "Mam 30-letniego syna, który ma wokół siebie pełno młodych pięknych dziewcząt a nie chce się żenić. Co mam zrobić?" Usłyszała odpowiedź: "Niech mu pani przestanie prasować koszule".

Szanowne Panie – czy może któraś z Was zobaczyła dzisiaj na scenie siebie? A może któryś z tatusiów widział tam swoje odbicie? Tak z ręką na sercu!? Bo mam nadzieję, że żadna z pań-widzek nie identyfikowała się ze służącą?

A ekipie Żelaznego – niezmienne podziękowania za doskonały pomysł pod nazwą Mostoff.

(-)
Materiał nadesłany
6 sierpnia 2016
Portrety
Zinaida Zagner

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...