Morderca mimo woli

"Sinobrody - nadzieja kobiet" Teatr Śląski w Katowicach

"Sinobrody-nadzieja Kobiet" Dea Loher to bajeczka dla dorosłych podejmująca jakże wdzięczny temat damsko-męskich perypetii. Zawiedzie się jednak ten, kto liczy na szczęśliwy koniec, bowiem sztuka traktuje o kobietach niekochanych, nienasyconych i niespełnionych, dla których ostatnią nadzieją jest tylko jeden mężczyzna. To musi zakończyć się katastrofą. Fatum wisi w powietrzu...

Henryk, z zawodu szewc, jest na pozór zwykłym mężczyzną w średnim wieku. Niepozorny, nieporadny, a jednak ma w sobie coś, co elektryzuje i przyciąga. Każda z poznanych przez niego kobiet zakochuje się w nim bez pamięci, co nieuchronnie prowadzi je do śmierci. Główny bohater nie jest bowiem w stanie uszczęśliwić żadnej z poznanych - cały czas poszukuje wcielenia Julii- jedynej kobiety, którą tak naprawdę kochał. Bezradność oraz współczucie dla niekochanych i niespełnionych kobiet, którym nie potrafi zapewnić szczęścia, pcha go do zbrodni – kolejne morderstwa mają być uwolnieniem od samotności, cierpień i złudzeń. Henryk nie lubi zabijać-nie jest psychopatycznym mordercą. Zabójstwa przychodzą mu raczej z trudem i wydaja się być jedynym wyjściem z sytuacji. Jest mordercą mimo woli, któremu los w taki właśnie sposób zlecił wybawianie nieszczęśliwych kobiet. Sinobrody- jest ostatnią nadzieją kobiet może nie na szczęśliwy, ale jednak koniec cierpienia.

Sztukę „Sinobrody-nadzieja Kobiet” na deskach Teatru Śląskiego wyreżyserował Grzegorz Kempinsky. Na pewno warto ją zobaczyć choćby ze względu na świetną rolę Ewy Kutyni. Aktorka wcieliła się, z powodzeniem, we wszystkie, jakże różne od siebie postaci kobiece. Grzegorz Przybyła, w roli nieporadnego i zagubionego szewca Henryka, również był rewelacyjny! Razem stworzyli doskonały duet, szczególnie w ostatniej dość surrealistycznej scenie, w której snują się w rytm tanga. Niewątpliwie muzyka wydaje się idealnie współgrać z całością i być mocną stroną przedstawienia. Na dużą uwagę zasługuje również scenografia Bożeny Pędziwiatr, inspirowana surrealistycznymi obrazami Rene Magritte\'a. To dzięki niej widz jest w stanie wejść w specyficzny klimat sztuki. Przedstawienie posiada też słabe strony- momentami jest nużące, a opowieść niewidomej dziewczyny o utracie dziewictwa jest niepotrzebna i wybija z klimatu, który reżyser usilnie buduje przez całe przedstawienie. Po wyjściu z teatru sztuka może i nie zapada w pamięć, ale zapewne warto się na nią wybrać, by choć na chwile oderwać się od znanej nam rzeczywistości.

Teatr Śląski w Katowicach
"Sinobrody - nadzieja kobiet"
Dea Loher
reżyseria: Grzegorz Kempinsky
scenografia: Bożena Pędziwiatr
ruch sceniczny: Katarzyna Aleksander-Kmieć
projekcje: Agata Kurzak
obsada:
Ewa Kutynia
Grzegorz Przybył
Jadwiga Wianecka
premiera: 20 stycznia 2007r.

Maria Siwczyńska
Dziennik Teatralny Katowice
30 stycznia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...