Mroczny świat Andersena
"Undersen" - 12. Międzynarodowy Festiwal ZDARZENIA im. Józefa Szajny"Undersen" to projekt zrealizowany przez Alicję Pietruszkę i Magdę Romę Przybylską, aktorki studiujące na Wydziale Sztuki Lalkarskiej AT w Białymstoku
Nastrojowa i pełna specyficznego klimatu etiuda prezentowana w wątłym świetle wyciemnionych reflektorów wprowadza w baśniowo-mroczny świat Hansa Christiana Andersena, duńskiego pisarza, autora jednego z największych zbiorów baśni, przetłumaczonych na ponad osiemdziesiąt języków. Spektakl powstał dzięki współpracy studentów warszawskiej Akademii Teatralnej z absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Hiszpanii. Natomiast, jak przyznają aktorki, biorące udział w spektaklu, inspiracją do powstania oryginalnej scenografii stały się obrazy Zdzisława Beksińskiego.
Skryta w mroku niewielka scena, którą wypełnia jedynie duże drewniane łóżko zajmowane przez monstrualną i groteskową postać mężczyzny, odzianego w materię przypominająca zapisane stronice książek, zaprasza do obejrzenia intymnego spektaklu. Tak skomponowana scenografia autorstwa Angela Perdomo oświetlona przez nikły słup światła stanowi piękny kadr fotograficzny. Można przyjąć, że ciało pantagruelicznej lalki tworzą wersy bajek Andersena, które w zmaterializowanej formie ukształtowały organizm wybitnego pisarza. Warto dokładnie przyjrzeć się lalce, ponieważ tył jej głowy nie jest wypełniony plastyczną masą, natomiast w miejscu przeznaczonym na potylicę umieszczono srebrna klatkę, w której zamknięto czarnego ptaka. Biorąc pod uwagę tradycję andersenowską można przyjąć, że ptak ten symbolizuje „Brzydkie kaczątko”. Abstrahując jednak od konkretnych utworów, warto wysnuć ogólny wniosek, uznając, że postać ta stanowi eksterioryzację mrocznej duszy pisarza, która przejawiała się w jego baśniach przesyconych tajemnicą, mrocznym obrazowaniem oraz okrucieństwem.
Rekwizyty, wykorzystane w etiudzie takie jak czerwone pantofelki, białe ptaki wykonane techniką orgiami, czy balerina z „Ołowianego żołnierzyka” pochodzą z najsłynniejszych baśni Andersena. Wszystkie pojawiają się w znaczących dla przebiegu akcji momentach.
Ciekawa reżyseria świateł konsekwentnie rozjaśniająca głowę bajkopisarza wprowadza do teatralnego świata przedstawionego szczyptę tajemnej mroczności. Czasami wydaje się, że światła jest zdecydowanie za mało, przez co utrudniony zostaje odbiór sztuki. W skąpanej w mroku przestrzeni gry przebrzmiewają jedynie świetlne akcenty, zdecydowanie ustępujące miejsca brutalności nocy.
Śledząc linię dramaturgiczną okazuje się, że etiuda jest dość niejasna. Ciekawy koncept ograniczony w ramach dwudziestominutowego pokazu zdecydowania nie satysfakcjonuje, ale stanowi oryginalne preludium do dłuższej sztuki.