Mroczny świat trędowatej

"Trędowata. Melodramat" - reż. Wojciech Faruga - Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy

Powieść obyczajowa z życia wyższych sfer, melodramat, kwintesencja kiczu, czytadło, wyciskacz łez dla kucharek ─ wyśmiewana i zaczytywana „Trędowata" Heleny Mniszkówny nie wzbudza dzisiaj emocji. Okazuje się jednak, że łzawa historia Stefci Rudeckiej opowiedziana raz jeszcze przez artystów z bydgoskiego teatru pozwala obnażyć dworskiej alkowy.

W dekoracjach i kostiumach z początku wieku dwudziestego nic nie będzie takie samo już od pierwszej sceny: przyszli kochankowie spotykają się na proscenium ─ ona w stylowej sukni, on nagi i prowokujący. Wciąż miłość jest głównym tematem sztuki, ale za fasadowością dworskich konwenansów odkrywamy ─ scena po scenie ─ mroczną twarz ludzkich namiętności, chorych żądz, niezdrowych układów rodzinnych i zależności społecznych. Nagle okazuje się, że każdy wykorzystuje każdego, że wszyscy noszą piętno nieszczęścia, niespełnienia, odrzucenia. Ich tęsknoty za prawdziwym uczuciem giną w stereotypach zachowań, gra i maska skutecznie zabijają ich pragnienia. Stefcia ─ w powieści anioł bez skazy ─ doprowadzona do furii bije swojego ucznia, co zresztą wywołuje w nim masochistyczne podniecenie.

Brutalne zdzieranie masek odsłaniające wszystkie brudy świata (przecież nie tylko dworskiego!) ─ to niezaprzeczalna wartość bydgoskiego przedstawienia. Drugi akt pokazuje kolejny aspekt ludzkiej egzystencji. Zamknięci w sztywnych dekoracjach magnackiego środowiska, skłóceni i zwyczajnie "po ludzku" nielubiący się mieszkańcy i goście hrabiny Elzonowskiej jednoczą się przeciwko Stefci. To opór dobrze urodzonych (ale także ich służących) w stosunku do obcego, natręta, intruza. W kapitalnej scenie "Ogary poszły w las!", ujawniają siłę nienawiści, aż do śmierci zaszczutej i znieważonej ofiary.

Pedofilia, mobbing, antysemityzm, rasizm... W XXI wieku wciąż znajdujemy obcego, kogoś, kogo nie chcemy u siebie, nie znamy i nie rozumiemy; kogoś słabego, chorego, niepełnosprawnego; kogoś, kto myśli inaczej albo inaczej chce żyć. Mechanizmy są niezmienne i zawsze okrutne. Co z tym zrobić...?

Kapitalne odkurzenie i wykorzystanie tekstu sprzed stu lat, sprawna reżyseria, świetna gra aktorów (bez gwiazdorskich popisów), bardzo dobre przedstawienie, ale oklasków na stojąco nie było!

Elżbieta Wierszko
dla Dziennika Teatralnego
25 listopada 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia