Mrożek, Stachura i Chagall na urodzinach w „Witkacym"

Teatr im. Stanisława I. Witkiewicza w Zakopanem 1985 - 2020

Obchody 35-lecia Teatru Witkacego w Zakopanem zdominowały spektakle Andrzeja Dziuka „Rzeźni" Mrożka i Andrzeja Bieniasa „Stachura - się powie o tym wolniutko, a Ty tylko słuchaj" oraz wystawa litografii Marca Chagalla „Przeczucie cudu".

Świetne przedstawienie Dziuka jest na osobne omówienie. Tu trzeba tylko zaznaczyć, że Dziuk najnowszym spektaklem zagranym wyśmienicie (Dorota Ficoń, Agnieszka Michalik, Kamil Joński, Piotr Łakomik, Krzysztof Najbor i Krzysztof Wnuk) mówi dobitnie o naszych rozterkach i koniecznych wyborach balansując na granicy drapieżnej satyry i groteski.

Materiałem wyjściowym jest słuchowisko Mrożka. Tym bardziej trzeba podziwiać Dziuka za czytelne gospodarowanie przestrzenią sceniczną, która tworzą niezwykle malarskie obrazy (co wspiera scenografia Rafała Zawistowskiego). Dziuk dotyka miejsca sztuki i roli artysty w świecie nieprzyjaznym, ogarniętym przez ludzi zanurzonych w konsumpcji. Pyta, czy w ogóle, a jeśli, to jak, sztuka i artyści przeciwstawiają się brutalności i przemocy, które plenią się przepotężnie. Często przecież jakże żałosne bywa to „przeciwstawianie się" przez ludzi sztuki, okrucieństwu.

Dziuk dotyka też sprawy degradacji kultury, nasilającej się z rozwojem cywilizacyjnym. U Mrożka symboliczna postać, skrzypek, nie umie dojrzeć i wyzwolić się spod dyktatu matki, stać się niezależnym. Stoi w rozkroku pomiędzy codziennymi emocjami, a w sumie jednak wielkością swej sztuki. „Rzeźnia" Mrożka jest kolejnym przykładem przetwarzania przez Dziuka na scenie czegoś z kręgu wybitnej, nie tak odległej klasyki, i powracania do tematu sytuacji artysty w świecie z jego cierpieniem.

„Stachura - się powie o tym wolniutko, a Ty tylko słuchaj", na podstawie tekstów Edwarda Stachury (w obsadzie Joanna Banasik, Adrianna Jerzmanowska, Emilia Nagórka, Katarzyna Pietrzyk, Krzysztof Łakomik i Dominik Piejko), w ujęciu scenicznym Bieniasa jest w założeniu osobistą podróżą każdego, kto w tym zdarzeniu uczestniczy, w głąb swego człowieczeństwa. Ale nie w aspekcie dominanty „Ja" nad „Ty". Bienias konsekwentnie sugeruje nam równowagę samolubnego „Ja", z „Ty". Czego konsekwencją jest dostrzeganie obok siebie kogoś drugiego. Tylko wtedy możemy zacząć próbować rozumieć świat, na to głównie poprzez Stachurę zwraca nam Bienias uwagę swoim spektaklem - mądrym, pociągniętym wrażliwą kreską, dobywającym emocje, o których nie wiedzieliśmy. Sprzyja temu muzyka, powstająca niemal z dotyku, oddechu, szarpnięcia struny. Słuchając takiego Stachury i patrząc na otaczający świat, który (wiele na to wskazuje) dąży do samozagłady, dostrzegamy, że jeśli zapomnimy o egoizmie może ocalimy siebie i coś zahamujemy.

Na okrasę Urodzin „Witkacego" wystawa w klimatycznym foyer blisko stu litografii Chagalla. Z chagallowskim, nasyconym swoistym humorem tytułem "Przeczucie cudu". Wielkie zainteresowanie na Litwie, Łotwie, Słowacji i w Szwecji, i „Przeczucie cudu" szczęśliwie trafiło do „Witkacego". Chagall „po witkacowsku" (o dziwo!) szokuje surrealistycznie i onirycznie. Także bogactwem tematów. Od religijnych chrześcijańskich, po judaistyczne i mityczne. Całość ma walor niezwykły, po części pozwala zajrzeć w duchowość artysty.

W końcówce Urodzin oprócz smakowitego tortu równie smakowite widowisko Dziuka „Tratwa szaleńców" - z fantazyjnym udziałem „bożych szaleńców", którzy przed 35 laty zakładali „Witkacego" bądź z racji wieku w później dołączyli: Joanny Banasik, Doroty Ficoń, Adrianny Jerzmanowskiej, Agnieszki Michalik, Emilii Nagórki, Katarzyny Pietrzyk, Andrzeja Bieniasa, Kamila Jońskiego, Krzysztofa i Piotra Łakomików, Krzysztofa Najbora, Dominika Piejki, Krzysztofa Wnuka i Marka Wrony. „W tle" wspaniały kompozytor wielu utworów muzycznych w „Witkacym", inspirowanych wspaniałą poezją, artysta związany duszą i ciałem z „Witkacym", czyli Jerzy Chruściński, przy fortepianie. A z nim jego orkiestra, w szykownych kapeluszach z papieru gazetowego.

Dziuk wybrał kompozycje wsparte poezją Eluarda, Witkacego, Tuwima, Rilkego, Dickinson i Herberta. Całość usytuował na wspaniałej trawie, którą „szaleńcy boży" płyną do Zakopanego. Zrobił to dowcipnie, przekornie i smacznie kończąc dobrze po północy "Hymnem Szaleńców Bożych", odśpiewanym z publicznością.

Kiedy przed 35 laty „szaleńcy boży" przyjechali do Zakopanego odnaleźli w nim szansę założenia Teatru Niezwykłego, który do dzisiaj ociera się o intymność i sferę metafizyki. Dali mu imię Witkacego, co jednak nie sprawiło, że preferując twórczość Witkacego, stronili i stronią od innych ważnych i ciekawych tekstów.

Dziuka i sprzymierzonych z nim przed laty młodych aktorów połączyła chęć artystycznej samodzielności z dala od narzucających swoje style ośrodków, wsparta potrzebą wspólnego poszukiwania idei oraz sposobów tworzenia. A wszystko to w aurze głębokiej niezgody na bezwład i schematyzm ówczesnych instytucji decyzyjnych.

Witkacy, który postrzegał Teatr niestereotypowo, jako „schronisko teatrałów" - ludzi odczuwających ciągle żywą potrzebę obcowania ze sztuką, zagwarantował szczególną markę dla przedstawień, recitali, koncertów, wystaw i innych działań, a szczególnie dla atmosfery Teatru Witkacego.

35 Urodziny Teatru Witkacego zbiegły się ze 135 Urodzinami Witkacego. Dziuk obok „Rzeźni" Mrożka, pokazał opartego na prozie Juliena Greena „Nieprzyjaciela", w dworze Tetmajerów w Łopusznej. Zaprosił z koncertem „Sonos Sacris - Pieśni Świata" Michaela Jonesa i zespół Mandorla. Nie brakło wspomnień przyjaciół „Witkacego". Dopełnionych filmem „Dziuk", o twórcy Teatru Witkacego i licznych w nim dokonań.

Teatr Witkacego nie narzeka na brak widowni. Są to stali i wytrwali bywalcy z Krakowa, Wrocławia, Śląska, Warszawy i Zakopanego, ale również przypadkowi turyści i wczasowicze, którzy przyjeżdżają w Tatry z różnych stron Polski. Przychodzą do „Witkacego", zaszczepiają się nim i od tej pory są częściej. Sprzyja temu oferta teatralna lub z innych rewirów sztuki, która goni ofertę równie atrakcyjną i ciekawą.

Siedziba Teatru, dawny Zakład Wodoleczniczy, stworzony przez lekarza i społecznika Andrzeja Chramca w czasach swej świetności w pierwszej połowie ub. wieku bywała miejscem spotkań elit intelektualnych i artystycznych. Dziś przedstawienia w Teatrze Witkacego - często komponowane z tekstów niedramatycznych - mówią zawsze i wiele o sprawach istotnych i uniwersalnych.

Teatr Witkacego często daje ważne świadectwo prawdzie swego czasu. Jest miejscem szczególnego dialogu poprzez świetne spektakle, interesujące wystawy, znakomite koncerty i inne wydarzenia. Na których widz jest zawsze oczekiwanym i serdecznie witanym gościem!

Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Zakopane
10 marca 2020

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia