Multimedialny show
3. Międzynarodowy Festiwal Teatralny DIALOG-WROCŁAWTo, że szekspirowski Otello jest czarny, dziś oznacza inność niekoniecznie rasową. Jest wrażliwy, naiwny, szczery, a przecież światem rządzą prawa dżungli.
Ostatni spektakl Dialogu, czyli "Otello" przywieziony przez Deutsches Schauspielhaus z Hamburga, to klasyka, ale w całkiem współczesnym wydaniu. Wszyscy oczekiwali po Stefanie Pucherze, reżyserze przedstawienia, czegoś wyjątkowego i nie przeliczyli się. Niemiecka wersja jednego z najpopularniejszych dramatów Szekspira to multimedialny show, w którym sceniczne wystąpienia przeplatają się z dopowiadającą znaczeń projekcją wideo. Intryga zdaje się być prosta - Generał Otello czyni swym zastępcą Cassio, urażając tym samym ambicję swego adiutanta Iago. I teoretycznie właśnie on, zaufany Otella, jest przyczyną tragedii. Wszyscy jednak wiemy, że bohater dramatu sam jest winny, bo namiętność do żony Desdemony pozbawiła go jasności oglądu rzeczy, i trup ściele się pokotem. Chorobliwa zazdrość jest we wszystkich adaptacjach sztuki. Pucher wskazuje coś jeszcze. Przebiera aktorów w battle-dressy, by za chwilę zmienić ich w gwiazdy pop. Zrównuje oba światy - niepoważny i chimeryczny show-biznes ze zhierarchizowaną strukturą militarną. Wskazuje, że rządzą nimi takie same ambicje i niskie pobudki.
Niemcy wpasowali w dostojny gmach Opery niezwykłą scenografię - wirującą monumentalną konstrukcję, która jak w wideoklipie raz jest pejzażem, raz klubem, raz łazienką. Jednak to nie inscenizacyjny przepych trzyma w napięciu, ale porywająca gra aktorów. Mistrzowska jest kreacja Otella. Alexander Scheer zmienia się jak kameleon: jest jak Romeo czuły, i bezwzględny jak przystało na dowódcę, by za chwilę - naśladując Michaela Jacksona - wprawić w taneczne drgania nawet smutasów odzianych w garnitury. Jest pełnokrwisty, choć z założenia sztuczny, bo przemalowany na czarno. Scenę, w której toczy sam ze sobą walkę w rytmie przypominającym muzykę Einstürzende Neubauten, powinni zobaczyć wszyscy adepci sztuki teatralnej, by wiedzieć, że rola aktorska to znacznie więcej niż nawet najsprawniejsze wygłoszenie tekstu.