My spod znaku Siekiery

"Siekiera! Tańce polskie w tonacji punk\' - reż: Łukasz Czuj - Teatr Łaźnia Nowa

Wybrać kilka piosenek, połączyć jedną ideą, znaleźć człowieka, który potrafi je zaśpiewać i zaprezentować projekt w teatrze - banalne. Zgromadzić liczną publiczność na kolejnych koncertach - godne podziwu. W Teatrze Łaźnia Nowa po raz kolejny wystawiono teatralizowaną formę muzyczną "Siekiera! Tańce polskie w tonacji punk"

Reżyser Łukasz Czuj zaprosił do współpracy Tomasza Marsa, odpowiedzialnego w projekcie za wokal i gitarę, grającego na klawiszach Aleksandra Brzezińskiego, na gitarze elektrycznej – Pawła Nawrockiego, basistę Marka Henryka Marsa, a także perkusistę Damiana Malca. Każdy z instrumentalistów udziela się także w chórkach A okazji ku temu jest wiele... Przez koncert przewijają się piosenki legendarnych formacji z lat 80 i 90: Akurat, Bayer Full, Dezerter, Kult, Siekiera oraz WC. Wybór tekstów nie był przypadkowy – ich wspólnym mianownikiem jest antykomunistyczne podziemie, walczące z systemem, który tak długo dławił obywateli. Podczas koncertu zostaje wskrzeszony duch tego punk-buntu.

Białe płótno ustawione w głębi sceny. Za nim podświetlone postaci, które przechadzając się w różnym tempie, rzucają cienie na materiał. Rytm wybijany nogami o ziemię i na bębnie niesionym przez jednego z mężczyzn buduje napięcie. Wzniosła piosenka przerywana powtarzającym się zapewnieniem: „tu nie będzie rewolucji”. Postaci zatrzymują się – powstaje piękny obraz Everymana XX wieku, jakim staje się, gotowy do wzniecenia ustrojowego pożaru, człowiek PRL-u. „Tu nie będzie rewolucji” – pada przekornie kolejny raz. Kilka minut później legendarny wers nie brzmi przekonująco: na scenie pojawia się punkowy zespół, który daje upust tłumionej złości. Jego członkowie ubrani są w ciemne stroje składające się z obcisłych podkoszulków, skórzanych kurtek i wąskich, dopasowanych spodni. Dominującym członkiem grupy jest wokalista, inicjujący nie tyle ruch sceniczny, co rozkład napięć na scenie. Muzycy najczęściej ustawiają się na planie nieforemnej gwiazdy, co jest stosunkowo neutralną konfiguracją. W momencie, gdy podejmują różne działania, napięcie mimo woli rośnie. Dzieje się tak miedzy innymi podczas rytmicznej etiudy, w której orkiestracja ogrodzenia i metalowej beczki wydaje się być niemal rewolucyjną iskrą. Te elementy skąpej, ale symbolicznej scenografii, dopełnionej wizualizacjami wydarzeń z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, ustawione są z prawej strony sceny, co sprawia wrażenie kondensacji siły na uboczu, za plecami władzy. Niekiedy relacje z nią prezentowane są groteskowo. Na przykład: wymowny dialog piosenkarza z maskotką krowy sugerujący, że ci spod znaku Siekiery są potężniejsi niż wydaje się władzy. Choć to władza ma pałki i pistolety, oni mamy swój punk. Właśnie nim walczą.

Siekiera staje się symbolem siły, jaką włada muzyczny ruch oporu. Punk to siekiera na władzę, sposób wyrażenia gniewu bez potrzeby rozlewu krwi. To także znak możliwego zwycięstwa, co podkreśla trawestacja godła Polski, w którym zamiast głowy orła znajduje się ostrze siekiery. Koncert teatralny stanowi pewną analogię do dzieła Jacka Borcucha „Wszystko co kocham”. Obydwa obrazy podejmują ten sam temat na dwóch płaszczyznach dziejowych. O ile film zawiera obraz początku lat osiemdziesiątych, o tyle projekt Czuja jest pomostem pomiędzy tym samym okresem a współczesnością . Obecnie bowiem często spotykamy się ze śladami komunistycznego systemu wciąż mocno tkwiącego w ustroju Polski. To kontestacja naszej rzeczywistości, w której nadal nie potrafimy mówić jednym głosem i jesteśmy bardziej podatni na kłamstwa Uderzenie Siekierą boli, ale jednocześnie pozwala na introspekcję, na tę zaś zwykle trudno nam się zdobyć.

Maria Anna Piękoś
Dziennik Teatralny Kraków
2 lutego 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia