Na co czekają więźniowie?

"Czekając na Godota" - reż. Ida Bocian - Zakład Karny Gdańsk-Przeróbk.

1 lutego 2013 roku w Zakładzie Karnym w Gdańsku-Przeróbka dziewięciu osadzonych odegrało „Czekając na Godota” w reżyserii Idy Bocian. To niecodzienne zdarzenie odbyło się w ramach pracy magisterskiej Małgorzaty Polakowskiej, studentki V roku kulturoznawstwa Uniwersytetu Gdańskiego i Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.

Pomysłodawczyni i koordynatorka projektu za cel swoich badań postawiła ocenę wpływu realizacji sztuki teatralnej na proces resocjalizacji. Za punkt wyjścia do swoich badań, studentka przyjęła legendarny już na poły przykład resocjalizacji teatrem na świecie – działalność osadzonych w więzieniu San Quentin w 1961 roku. Grupa skazanych zrealizowała sztukę „Czekając na Godota" - najpierw samodzielnie, później pod okiem samego Becketta. Po odzyskaniu wolności, członkowie więziennej grupy teatralnej wciąż rozwijali swoje artystyczne predyspozycje. Największy sukces odniósł Rick Cluchey – do dziś gra, reżyseruje i prowadzi warsztaty w więzieniach na całym świecie. Studentka z Gdańska postanowiła sprawdzić, czy sukces ten da się powtórzyć w polskich realiach więziennictwa.

M.Polakowska zorganizowała wszystko w ramach wolontariatu, nikt nie dołożył się do projektu finansowo. Wybór reżyserki nie był przypadkowy. Ida Bocian, związana z nieistniejącą już Sopocką Sceną Off de BICZ, potrafiła zapanować nad grupą, co jest wartością samą w sobie. Wartość artystyczna projektu z naturalnych względów ustąpiła wartości naczelnej, jaką jest nietypowa forma resocjalizacji. Sam pomysł od początku wydawał się niezwykle śmiały, Beckett w więzieniu to naprawdę wyzwanie. Jednak mimo wielu przeszkód (ze startowej „15" do premiery dotrwała „9") projekt zakończył sukcesem – doszło do premiery, całość miała charakter odświętny jak na premiery przystało i wszyscy mieli przekonanie, że są w teatrze. Zdecydowanie spośród aktorów wyróżniał się pan Piotr, grający Alberta. Aktora nie zjadła debiutancka trema i nie musiał się wspomagać kartką, mimo najdłuższego tekstu do wygłoszenia.

Co ważne, spektakl odbył się przy komplecie publiczności, a i tak nie wszyscy chętni dostali się do sali, będzie więc jeszcze jedno wystawienie. Społeczność więzienna nie tylko nie odrzuciła lekko przekroczeniowej propozycji, ale z zainteresowaniem obserwowała jedyny w swoim rodzaju spektakl teatru życia. ZK Gdańsk-Przeróbka to nie San Quentin, to zakład półotwarty, w którym osadzeni są więźniowie z mniejszymi wyrokami i wieloma swobodami w porównaniu z amerykańskim, legendarnym więzieniem. Być może też nikt po wyjściu na wolność nie będzie kontynuować przygody z teatrem. Nie zmienia to faktu, że zdarzenie było wyjątkowe.

Piotr Wyszomirski
Gazeta Świętojańska
0

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...