Na co się czeka w Poczekalni Teatru Polskiego? Na nic!

"Poczekalnia.0" - reż. Krystian Lupa - Teatr Polski

Premier nie przyszedł, ministrowie kulturalni też nie, choć było ich we Wrocławiu zatrzęsienie z całej Europy podczas Europejskiego Kongresu Kultury. I całe szczęście, bo wynudziliby się jak pawie szmaragdowe w wolierze dla różowych flamingów

Może zlekceważyli wydarzenie? Do spektakli Lupy trzeba mieć wytrwałość żółwia. U Lupy czas cieknie prawie jak na ręcznym zegarku i ów zegar czasu powinien być zawsze centralnym elementem scenografii, którą niby niedbale Lupa projektuje. No, jeden taki martwy zegar leżał na materacach, na których sypiają bezdomni w byłej poczekalni.

Proszę to, co zaraz przeczytacie dalej, potraktować jako bredzenie starca, któremu z zachłannego pożerania teatru wypadły wszystkie zęby, został mu tylko niećwiejowaty mózg i czerwone oczka od patrzenia. Nie ma zresztą w tym żadnej merytorycznej wiarygodności. Na szczęście na premierze był tłum apologetów.

A ja swobodnie mogę być odmieńcem, bo mój głos nie będzie miał najmniejszego znaczenia. Jak zwykle. Tyle że ja sobie piszę, co chcę, a inni muszą to, co muszą. Takie układy grupowe. Wiem, że nie dostanę zaproszenia na parę prestiżowych niby-festiwali, na których nagrody rozdaje się z grupowego rozdzielnika. Przeżyję ten upadek wiarygodności.

Przepraszam, miałem pisać o oczekiwanej od lat we Wrocławiu premierze Krystiana Lupy. W tym spektaklu czy udającym artystyczne przeżycie zdarzeniu albo niby-prawdzie o otaczającym nas świecie nie było nic oryginalnego. Tylko ograny banał. Lupa sam mówił, że jest w takim okresie życiowej poczekalni przed jakimś następnym projektem, który rzuci Europę na kolana. Wiemy to na sto procent, że poczekalnie, bo zaraz do nas dotrze szwajcarska na festiwalu Dialog Wrocław, pozwalają mu przeczekać, aż ten akt prawdziwego teatralnego natchnienia dotknie go łaskawie i zrobi sobie następne wielkie przedstawienie. Ta wrocławska "Poczekalnia.0" nie jest jeszcze wielka. Może będzie, jak aktorzy zorientują się, w czym tak naprawdę grają...

Na razie niby grają w "prawdzie" o życiu i sztuce. Najbardziej podobała mi się Marta Zięba, która na scenie częściej zdejmowała dla różnych reżyserów majtki niż stanik. Teraz zdjęła wszystko. Zresztą, nie ma czego się wstydzić. Nie odpięła tylko z nagiego ciała jednego. Paska podtrzymującego mikroport. Dziś ów mikroport jest częścią ciała aktora. Gdyby się go pozbawiła, przestałaby być aktorką, zniknęłaby ze sceny jak fantom, bo nikt by jej nie słyszał. Wykształcony niby-aktor nie umie dziś operować głosem. Przykładem może być jeszcze Marcin Czarnik, który nie umie rozdzielać poszczególnych wyrazów, co brzmi jak bełkot. Ja potrafię, nauczył mnie tego Zygmunt Molik. Szkoły teatralne można dziś wysłać do lamusa.

Na premierze nieszczęśliwie za moimi plecami siedziała Mama Ewy Skibińskiej. Ewa akurat nie zagrała nic więcej, czego jeszcze nie widzieliśmy. A, racja, nigdy nie oglądaliśmy, jak sika do muszli klozetowej. Przed nami już tylko kupa. Ale wypadło to bardzo subtelnie, naprawdę. Może zbyt prostacko oceniam, co teatr Lupy chciał mi powiedzieć, bo myślę, że nie wiedział, jaki sobie wyznaczył cel. Myśl mi się z tego wykluwa tragiczna - hucpa.

Jaka intelektualna głębia jest w tym Lupy przedstawieniu, napiszą inni. Ja zobaczyłem to głupio jako bezhoryzontalną pustkę. Zmarnowałem czas przez brak wrażliwości. Nie można jej kupić w kiosku z gazetami, których nikt nie czyta. Trzeba ją mieć. Mnie to nie dotyczy.

Próg teatru, z którego próbuje oczyszczać aktorów Lupa, przekroczyła Sylwia Boroń, bardziej prawdziwa w szkolnych przedstawieniach. Jej monolog to szczyt sztuczności. Ale pewnie zostanie gwiazdą, bo wiadomo, że ja nie mam racji. Nawet Wojtek Ziemiański pracujący z Lupą od połowy l. 70. ubiegłego wieku nie wyczuł, czego Lupa chce. Może sam Lupa tego nie wiedział?

Ale na co się czeka w poczekalni dworcowej? Przeważnie na pociąg, czyli na nic. I to się udało zrealizować!

Krzysztof Kucharski
POLSKA Gazeta Wrocławska
15 września 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia