Na fasadzie się skończyło

"Fasada 1/2" - reż: Kainkollektiv - Teatr Nowy w Krakowie

Spektakl pary niemieckich reżyserów w Teatrze Nowym w Krakowie to próba zmierzenia się z wielopłaszczyznowością miasta, zanalizowania go z różnych stron i zajrzenia pod płaszczyk pozorów. Niestety, artystom nie udało się zrealizować do końca tego ambitnego pomysłu

Przedstawienie „Fasada 1/2”, wyreżyserowane przez Mirjam Schmuck i Fabiana Lettowa, powstało w krakowskim Teatrze Nowym, we współpracy z Ringlokschuppen Mülheim an der Ruhr i Forzum Freies Theater Düsseldorf. Zgodnie z założeniami twórców, spektakl miał być spojrzeniem na Kraków oczami przyjezdnych artystów, oglądem historii, teraźniejszości i przyszłości miasta z perspektywy zewnętrznego obserwatora. Niestety, wydaje się, że ten ciekawy pomysł paradoksalnie okazał się słabością projektu. Przedstawienie rozbiega się we wszystkie strony i nieuchronnie pozostaje na powierzchni rzeczy. Pod tytułową „fasadę” twórcom nie udało się zajrzeć.

Spektakl kojarzy się ze zwiedzaniem Krakowa turystycznym meleksem – w za dużym tempie, z widokiem zatartym przez plastikowe szyby i nieustannym komentarzem przewodnika z głośników. Zgodnie z deklaracjami reżyserów, przedstawienie miało stać się swoistym seansem spirytystycznym – świętem dziadów, podczas którego widzowie przywołają na własny użytek określone krakowskie duchy. Zabieg ten nie wydaje się jednak skuteczny, ponieważ twórcom nie udało się wyjść poza stereotypy: Kazimierz, dorożki, Fabryka Schindlera, stare kamienice, hejnał... Tak jakby mimo niewątpliwego wysiłku włożonego w zbieranie materiałów niemieccy twórcy nie zdołali stworzyć zindywidualizowanej wizji miasta.

Rys osobisty pojawia się w przedstawieniu dzięki trójce młodych aktorów, studentów krakowskiej PWST: Weronice Wronce, Zbyszkowi Styrczuli i Łukaszowi Stawarczykowi. W opowieść o mieście wpleciona jest opowieść o nich – pokoleniu ’89, pokoleniu JP II, pokoleniu młodych, dorastających w czasach po wojnie, po getcie, po strajkach i stanie wojennym. Ich historie to historie studenckich mieszkań, przyjazdu do Krakowa na studia, udanych lub mniej udanych castingów. Zaangażowanie oraz niewątpliwa radość aktorów z udziału w przedsięwzięciu to z pewnością najprzyjemniejsza część „Fasady 1/2”. Niestety wprowadza to jednak do spektaklu nierównowagę sił. Osobiste monologi aktorów, ich fizyczna obecność tak skutecznie ściągają na siebie uwagę widzów , że narracja o mieście staje się chwilami jedynie tłem, fasadą skene, elementem funkcyjnym pozbawionym głębszego znaczenia.

Być może niemiecka para reżyserów do pewnego stopnia zdawała sobie sprawę z tego efektu. Można się domyślać, że dwuznaczność tytułu przedstawienia nie jest przypadkowa. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego zdecydowali się zastosować w maleńkiej przestrzeni Teatru Nowego tak wielką ilość środków inscenizacyjnych, która wydawała się jedynie wprowadzać zamieszanie, nie dając nic w zamian. Zwisające mikrofony, kamery, trzy mansjonowe konstrukcje i przestrzeń studyjna z białym ekranem w tyle za nimi, rolety, gra cieni, końskie maski i pokaz slajdów, śpiewane przez aktorów piosenki i nagrania z głośników – cały ten chaos nie był poparty potrzebą inscenizacyjną, zwielokrotniał natomiast prawdopodobieństwo technicznych problemów lub niedociągnięć.

Spektakl przygotowany przez Mirjam Schmuck i Fabiana Lettowa trudno nazwać kompletną porażką, ale z pewnością nie należy on do sukcesów. Pomysł Tomasza Kireńczuka na uruchomienie w Teatrze Nowym cyklu projektów realizowanych we współpracy z europejskimi artystami jest jednak bardzo ciekawy i można mieć nadzieję, że w przyszłości zaowocuje serią dużo bardziej udanych produkcji.

Aleksandra Kamińska
Dziennik Teatralny Kraków
30 kwietnia 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...