Naiwna historia z wdziękiem

"Elling" - reż: Michał Siegoczyński - Teatr Praga w Warszawie

Rewelacja! - Tak mogę z ręką na sercu określić realizację pt. "Elling" warszawskiego Teatru Nowego Praga.

Michał Siegoczyński, mimo swoich 37 lat, zdążył już w swej pracy wypracować specyficzny styl. Mówi o marzeniach, uczuciach, emocjach - czyli o sprawach najbardziej pierwotnych a jednocześnie fundamentalnych. Tak było i tym razem - Duża Scena bielskiego teatru zamieniła się w niedzielny wieczór w przestrzeń, w której nie ma miejsca na manipulacje, oszustwa i... nienormalność.

Historia zaczyna się w mieszkaniu dwójki przyjaciół, którzy dzięki specjalnemu projektowi mają być "zainstalowani" w społeczeństwie po pobycie w zakładzie psychiatrycznym. Mieszkanie w trakcie spektaklu zamienia się w kino, kawiarnię czy plażę na norweskich fiordach. A wszystko to dzięki bardzo prostym rozwiązaniom scenicznym - między innymi dzięki zmieniającym się obrazom, wyświetlanym na projektorze. Elling (Jarosław Boberek) oraz jego przyjaciel - Kjell (Tomasz Karolak) mają swoje marzenia, radości, ale też lęki i bolączki. Pomaga im pracownik opieki społecznej - Frank (w tej roli Antoni Pawlicki), który paradoksalnie dzięki tym dwóm "wariatom" przewartościowuje swoje dotychczasowe życie. Podobnie zresztą jak Reidun (Monika Pikuła) - wyalienowana dziewczyna, poszukująca miłości sąsiadka głównych bohaterów. W Kjellu znajduje ojca dla swojego dziecka, które za kilka miesięcy ma przyjść na świat, a w Ellingu prawdziwego przyjaciela. 

Spektakl Siegoczyńskiego przedstawia dość naiwną opowieść - o poszukiwaniu prawdziwej miłości, stopniowym pozbywaniu się lęków, o tym, że nienormalnością nazywa się uczciwe, proste życie. Przedstawienie jest jednak tak pełne wdzięku, że trudno oprzeć się jego urokowi. Tym bardziej, że jest zaopatrzone w piosenki śpiewane na żywo przez aktorów. Daje to namiastkę musicallu - najbardziej eskapistycznego gatunku. Prostota interpretacji w połączeniu z gwiazdorska obsadą, a także świetnym wyważeniem między chwilami refleksji i śmiechu sprawiają, że widz się nie nudzi.

Dlatego szczerze mnie zdziwił ostateczny werdykt III Wiosennego Festiwalu Teatralnego. Zwyciężyła Krystyna Janda z "Grubymi rybami" na podstwie komedii Bałuckiego ."Elling" był na drugim miejscu - zatem podium należało do Warszawy. Ciekawe jednak, że nie odniosła sukcesu żadna realizacja współczesnego tekstu - "Dzień świra" zajął ostatnie miejsce, a "Osaczeni” - nagrodzeni przez redakcję "Notatnika teatralnego", dopiero czwartą pozycja. Nie miejsce to jednak i czas na takie refleksje. Wywnioskować można jedynie, że publiczność jest różna, ale ta bielska uwielbia dobry teatr w starym stylu, bez przemocy i wulgaryzmów.

Anna Hazuka
Dziennik Teatralny Bielsko-Biała
12 czerwca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia