Najciemniejsza godzina jest tuż przed świtem

„Jutro wrócimy do domu" - reż. Robert Czechowski i Michał Wnuk - Lubuski Teatr w Zielonej Górze, Teatr im. A. Gryphiusa w Głogowie

Wyobraź sobie, że żyjesz spokojnie, masz dom, mamę i tatę oraz swoją ulubioną lalkę. I raptem w to wszystko uderza ciemność, w którą wpadasz bez trzymanki, tracąc najpierw dom, potem bliskich, a na końcu zostajesz sam. Brzmi strasznie, prawda? Taka jest wojna, która przychodzi nagle, gwałtownie i nierzadko odbiera wszystko to, co cenne.

Jak w takiej sytuacji odnaleźć nadzieję? Jak nie stracić wiary? Odpowiedzi na te pytania przynosi nam wystawiany w Lubuskim Teatrze spektakl „Jutro wrócimy do domu" w reżyserii Roberta Czechowskiego i Michała Wnuka według scenariusza Tomasza Olczaka.

Wycie syren i dym... Przeczesujące scenę reflektory ukazują krajobraz charakterystyczny dla wojennej rzeczywistości – zapadnięty dach, zasieki, barykady z opon, straszące swym wyglądem metalowe konstrukcje (scenografia, obiekty i kostiumy autorstwa Ewy Tetlak i Piotra Tetlaka). Na to wszystko wbiega Dziewczynka (Ewa Dobrucka), która szuka swojego przyjaciela, Sadiki. W głosie dziecka słychać całą paletę emocji – krzyczy i płacze z bezsilności, że wszyscy ją opuścili, po czym przeprasza za nerwy. Wpada w euforię, gdy Mężczyzna z akordeonem (Marek Sitarski) przynosi jej ukochaną lalkę. Ewa Dobrucka w roli Dziewczynki pokazuje pełnię możliwości aktorskich. Te emocje są szczere, trafiają do widza. Nie ma w nich nuty fałszu. Zdecydowanie jest to świetna główna rola.

Dziewczynka poznaje nowe osoby, w tym dwóch braci – Hazina (Jakub Mikołajczak) i Alaziego (Wojciech Romańczyk), którzy nie tylko są połączeni kostiumem, ale też poruszają się w specyficzny sposób. Wyglądają trochę jak bracia syjamscy, choć można też odnieść wrażenie, że Alazi to jakby wymyślony brat Hazina lub jego wesołe alter ego. Chłopcy wnoszą w szary świat Dziewczynki zabawę i radość. Między zabawami dzieci pojawiają się na scenie Źli (Bartłomiej Adamczak, Radosław Walenda, Tomasz Olczak), którzy są ubrani w czarne zbroje, mówią komputerowo zmienionymi głosami, szukają głównej bohaterki i chcą ją dopaść. Przeganiają ich piękne, białe Anioły – Musada (Sylwia Gajdemska) i Alaman (Magdalena Jaworska) poruszające się na niebotycznych, żelaznych konstrukcjach (scenografia i obiekty doprawdy robią wrażenie!).

Przepięknym, przepełniającym serce radością elementem tego spektaklu są piosenki (muzyka: Mariusz Szaban, teksty: Tomasz Olczak), które niosą cały ładunek pozytywnych emocji. Ich wydźwięk i rozmach mają w sobie odrobinę Disney'owskiego klimatu. Wraz z nimi oczom widzów ukazuje się także feeria barw i dynamiczny ruch sceniczny (konsultacje choreograficzne pod okiem Marka Zadłużnego). Tutaj Ewa Dobrucka prezentuje dodatkowo doskonały warsztat wokalny. Również inkantacja refrenu „Jutro będzie dzień wesoły, jutro pójdziemy do szkoły" ma interesujące znaczenie, ponieważ kojarzy się z mantrą/modlitwą, tak często odmawianą w sytuacjach strasznych, wymagających ukojenia.

Ciekawym zabiegiem jest okrągły ekran, na którym raz po raz wyświetlają się różne grafiki, ilustrujące wydarzenia na scenie. Autorem tego konceptu, jak i reżyserem świateł jest Kamil Derda. Zobaczymy tu między innymi migawki z marszów wojennych, ale też wesołe, dziecięce rysunki, które chwycą za serce i przypomną, że patrząc oczami dziecka widzimy świat prostszy i piękniejszy.

Całe to widowisko operuje kolorami, światłem i ruchem, ukazując płynne przejścia między światami – tym wojennym i dziecięcej wyobraźni. Łączniczką w tych światach jest Dziewczynka, której strój pozostaje niezmiennie kolorowy, podczas gdy inne postaci są czasem niejednoznaczne, czasem wyłącznie czarnymi lub anielskimi charakterami. Proste kontrasty pozwalają łatwo odnaleźć się w specyfice danej sceny i odróżnić świat wyobraźni głównej bohaterki od brutalnej rzeczywistości, w której toczy się walka.

Spektakl „Jutro wrócimy do domu" w reżyserii Roberta Czechowskiego i Michała Wnuka jest wzruszającym obrazem ukazującym, jak odrobina wyobraźni może pokolorować świat. Pomaga odnaleźć nadzieję w trudnych chwilach, a do tego przypomina, że nigdy nie jesteśmy tak całkowicie sami – nawet, gdy otacza nas mrok wojny.

Agata Kostrzewska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
23 maja 2023

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia