Najsłynniejsi kochankowie świata
"Tristan i Izolda" - reż: I. Jun -Teatr Współczesny w SzczecinieNa scenie Teatru Współczesnego w Szczecinie pojawiła się para jedynych z najsłynniejszych kochanków świata. Znów przyszło im wypić napój miłosny i walczyć o swą miłość, by i tym razem dla niej umrzeć. Reżyserka Irena Jun zaprasza na adaptację osnutej na celtyckiej legendzie historii "Tristana i Izoldy".
Historii miłości Tristana i Izoldy nie trzeba nikomu przedstawiać. Wszyscy znamy jej burzliwe losy, pamiętamy zgubny napój miłosny, króla Marka – władcę Kornwalii, zdradę, ucieczkę, rozstanie, Izoldę o Białych Dłoniach, czarny żagiel i pędy głogu złączające dwie mogiły. Przedstawienie dużo dokładniej streszcza lekturę nie pozostawiając miejsca na refleksję czy zadumę.
Średniowieczna miłość to wyzwanie dla współczesnych reżyserów. Trudno wyrazić jej zmysłowość, ukazać towarzyszące jej bariery by widz odczuwał tragedię kochanków. Z tym wyzwaniem próbowała zmierzyć się Irena Jun. Daremnie. Jej bohaterowie to karykuralne postaci wiernie odtwarzające swoje role. Nie ma w nich ani erotyzmu, ani namiętności nie wspominając o tragizmie, aż proszącym się o swe jestestwo.
Aktorzy swe role odgrywają mechanicznie, bez wyrazu i emocji. Widz czuje się jak na przedstawieniu, którego najważniejszym celem jest streszczenie treści lektury przed zbliżającym się sprawdzianem. Izolda (Joanna Kupińska) jest pretensjonalna i apatyczna, Tristan (Wojciech Breziński) bezosobowy . Nie współczujemy im, nie widzimy ich miłości a jedynie przekleństwo, które nad nimi ciąży.
Zabrakło też muzyki, tak koniecznej do zbudowania atmosfery miłości i czułości. Na podziw zasługuje jednak scenografia. W jednej chwili zamek na naszych oczach przeobraża się w statek, obcą ziemie, las, plac ze stosem, a wszystko to na oczach widza.
Przedstawienie polecam przyszłorocznym maturzystom chcącym przypomnieć sobie treść lektury przed egzaminem dojrzałości.
