Nastrojowa komedia

"Nas troje" - 4. Katowicki Karnawał Komedii

"Nas troje", a role tylko dwie. Jest Adaś (Tomasz Sapryk) i Małgorzata (Małgorzata Bogdańska), zwana nieraz w przypływie uczuć Gosią czy Gosieńką przez swojego mężczyznę. Dwoje kochanków, dwoje wykształconych, zagubionych. Można by rzec - "kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością" - jak napisała kiedyś Agnieszka Osiecka w jednej ze swoich piosenek. Gdzie zatem miejsce dla trzeciego? Otóż, nasze postaci dzieli jeszcze jeden bohater... telewizor!

„Nas troje” to sztuka Marka Koterskiego, znanego z reżyserii takich filmów jak: „Dom wariatów”, „Nic śmiesznego”, „Ajlawju”, „Dzień świra” czy „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”. Wszystkie z nich łączy postać Adasia (Miauczyńskiego), który obecny jest także w tym spektaklu. 

Adam to mężczyzna dojrzały, który utraciwszy młodość, tęskni za dawnymi ideałami, miłością, harmonią. Pragnie wyrozumiałości i akceptacji dla własnych natręctw. Dostaje jednak nieuważne potakiwanie, złośliwe docinki albo kapiące nań łzy Małgorzaty z powodu tragicznych wydarzeń zaistniałych w serialowej rodzinie Carringtonów. Gosi sposobem na życie jest bowiem ucieczka w telewizyjny świat, który zapewnia jej przeżywanie emocji, jakich nie dostaje w realnym życiu. Każde z nich ma za sobą nieudany związek małżeński, każde z nich ma dziecko. Jednak, mimo wielu łączących ich doświadczeń, nie potrafią dojść do porozumienia. 

Wszelkie próby rozmowy przeradzają się w kłótnie, które stają się dowcipnym obrazem, dzielących ich problemów, bolączek. Widzów bawi furia, w jaką Adaś wpada za każdym razem, gdy posądza Małgorzatę o zdradę, porównuje się do jej byłych kochanków „z czerwonym ryjem”, czy zarzuca, że ta nie poświęca mu wystarczającej uwagi. Mówi, że przy niej przestał być sobą i nie czuje się „menem”. Zarzuca jej, że ich życie erotyczne właściwie zupełnie zanikło – kochają się zbyt rzadko. Podczas wywodów mężczyzny, kobieta tylko czasem zerka na niego. Jest całkowicie skupiona na programach telewizyjnych, serialach, które tak uwielbia.

Nawet, gdy dochodzi do pojednania kochanków, co zwiastuje romantyczna muzyka, i obydwoje wpatrzeni w siebie, łączą się w miłosnym uścisku… Gosia na chwilę traci zainteresowanie pieszczotami, ponieważ szklane pudełko gwarantuje jej większą duchową przygodę. Te momenty uniesienia bohaterów, jak i występujące w sztuce monologi Adasia, stanowią pewne zawieszenie akcji, by jednak za chwilę wszystko miało wrócić do zwykłego porządku – szarpaniny, starć słownych, podczas których mężczyzna ma ciągłe poczucie przegranej, ogólnego lamentu i pretensji z obu stron. 

Sztuka jest wartą obejrzenia dawką słodko-gorzkiego humoru. Perypetie bohaterów szczerze bawią, mimo że mogą być odbiciem relacji damsko-męskich niejednej kobiety i niejednego mężczyzny. Adaś oraz Małgorzata to tylko pewne określone typy. Mieszkający w bloku Polak, Polka… i telewizor.

Joanna Tracewicz
Dziennik Teatralny Katowice
1 lutego 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia