"Nasza klasa" w Waszyngtonie
mroczny rozdział polskiej historiiGdy portret społeczności przedstawia zarówno piękno, jak i brzydotę ludzkości, nie istnieje jasny podział na czerń i biel. Dramat z czasów II wojny światowej trafia w czuły punkt polsko-amerykańskiego aktora. Przedstawienie zachowuje zadziwiająco zapierający dech ostrość i intensywność od początku do końca - z recenzji po premierze spektaklu w w Teatrze J.
Naszą klasę Theater J, oświetlającą mroczny rozdział polskiej historii, wyróżnia mocny zespół aktorski i solidna reżyseria Dereka Goldmana.
10 lipca 1941 roku niemal wszyscy Żydzi z miejscowości Jedwabne zostali zamknięci w stodole, gdzie mieli czekać na transport do getta. Gdy wepchnięto ich do środka, stodoła została oblana naftą i podpalona. 1600 mężczyzn, kobiet i dzieci nie zostało spędzonych na pogrom przez umundurowanych nazistów. Zamordowali ich inni mieszkańcy miejscowości - ich sąsiedzi.
Nasza klasa, grana w Theater J do 4 listopada, rzuca światło na ten mroczny moment przeszłości Polski. Spektakl, stojący silnym zespołem aktorskim, przedstawia miażdżącą historię społeczności, okrucieństwa oraz konsekwencji winy i odkupienia. Sztuka polskiego dramatopisarza, Tadeusza Słobodzianka, w angielskim tłumaczeniu Ryana Craiga jest zarówno osobista, jak i epicka.
Reżyser przedstawienia, Derek Goldman, w umiejętny sposób sprowadza je do esencji opowieści: oświetlonej sceny, krzeseł, stołu. Goldman daje swoim aktorom szansę na odważne działania na surowym płótnie, a oni robią to z sugestywnym zatraceniem, nawet jeśli ich podróż wiedzie do zbrodni. Teatralny zamysł Goldmana wzmocniony jest przez szereg tańców przygotowanych przez scenografkę, Emmę Crane Jaster. Ukazują one społeczne i rytualne aspekty wspólnoty, która rozpada się w trakcie spektaklu.
Poznajemy dziesięciu uczniów szkolnej klasy - trzy dziewczyny, siedmiu chłopców - składającej się z Żydów i nie-Żydów. Przez ponad 70 lat doświadczają oni naturalnego procesu dorastania, dojrzewając i odnajdując swe miejsce w złożonym świecie.
Zmiany nie zawsze są rzeczą dobrą. Ponieważ Polska była zadeptywana przez sowiecką, a później hitlerowską okupację, wieś i jej mieszkańcy nauczyli się sposobów radzenia sobie i przetrwania w świecie, którego nie mogą kontrolować. Początkowo wydaje się, że to Żydzi, witając Sowietów w miejscowości, są górą.
Gdy przychodzą naziści, przysłowiowa bomba zegarowa zostaje uruchomiona, ponieważ mieszkańcy, którzy nie są Żydami, współpracują z Niemcami, by zyskać przewagę. Żydowscy mieszkańcy poznają ucisk, strach i degradację. Mężczyźni są bici na ulicach, a niektóre kobiety brutalnie gwałcone - przez kolegów z klasy. Pierwsza część przedstawienia opiera się na druzgoczącym finale, gdy Żydzi zostają stłoczeni w stodole, a połowa mieszkańców - czynnie lub biernie - bierze udział w masowym morderstwie.
W drugiej połowie przedstawienia dowiadujemy się, kto przeżył - na dobre lub złe. Czas płynie, ale wina i wyrzuty sumienia pozostają. Niektóre postacie mszczą się, niektóre starają się zapomnieć, podczas gdy inne walczą o godność i sprawiedliwość dla ofiar.
Nasza klasa pyta o nasze rozumienie ról takich jak sprawca, ofiara czy świadek. Gdy portret społeczności przedstawia zarówno piękno, jak i brzydotę ludzkości, nie istnieje jasny podział na czerń i biel; tylko odcienie szarości, którą bohaterowie zostali naznaczeni.
Najbardziej niezwykłym aspektem produkcji Theater J jest wspaniały zespół aktorski wybrany przez reżysera, Dereka Goldmana. Aktorzy są doskonale dopasowani, tworzą indywidualne portrety, które płynnie pracują jako całość.
Ashley Ivey jest wrażliwym Jakubem Katzem, który staje się pierwszą ofiarą inspirowanych przez Niemców niepokojów. Jakub - i inne ofiary - po pobiciu na śmierć przez swych przyjaciół, pozostaje na scenie do końca przedstawienia. Gdy odchodzi bohater, oni zdejmują jego buty i skarpetki i przesuwają szkolne krzesło na tył sceny - to skuteczna i poruszająca konwencja teatralna.
Także brutalny gwałt Dory (Laura C. Harris) przez trzech kolegów z jej klasy i niemieckich kolaborantów pozostawia niezatarte wrażenie. Rysiek (Harlan Work), Zygmunt (Mark Krawczyk) i Heniek (Alexander Strain), jej oprawcy, zbliżają się do antagonistów.
Heather Haney to Zocha, która ratuje Menachema z pogromu i jest jego kochanką. Joshua Morgan, jako nie-Żyd Władek, kończy, poślubiając Rachelkę - Dana Levanosky - by uratować ją przed wywyzką lub śmiercią. Rachelka jednak musi zostać ochrzczona w wierze chrześcijańskiej.
Dziesiątym uczniem klasy jest Abram, grany przez Sashę Olinicka. Inteligentny i wylewny, Abram migruje do Ameryki, ale dzięki wielu listom pozostaje w kontakcie z przyjaciółmi. Po latach odkrywa prawdę o swej rodzinnej miejscowości i kolegach z klasy, walczy o sprawiedliwość dla ofiar.
Proste zaaranżowanie szkolnej klasy przez Mishę Kachmana wraz z reżyserią świateł Daniela MacLeana Wagnera pozwala opowieści poderwać się do lotu. Kostiumografka, Ivania Stack proponuje proste kostiumy. Reżyseria dźwięku Jamesa Bigbee Garvera i oprawa muzyka Erica Shimelonisa, współdziałając z innymi elementami, daje produkcji akcenty i koloryt.
W uwagach reżyserskich Derek Goldman powiedział, że podstawowym pytaniem Naszej klasy jest: "Co każdy z nas mógł zrobić?" W polskiej wsi, wiele lat temu, pytanie to wciąż powraca. I teraz pojawia się na pustej scenie Theater J, zwracając się do nowego pokolenia.